Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

BSF ABJ znowu zwycięskie!

08.02.23Utworzono
/uploads/assets/4797/bsfabj.jpg
BSF ABJ Bochnia wygrało 5:3 na wyjeździe z Legią Warszawa i awansowało do czołowej ósemki. Wszystkie bramki padły w drugiej części spotkania.

Spotkanie Legii Warszawa z BSF-em ABJ Bochnia niosło ze sobą spory ciężar gatunkowy. Bo choć cele obu drużyn są obecnie zupełnie inne, to ważną równie dużo. Legia walczy o utrzymanie, a ewentualna wygrana pozwoliłaby jej uciec ze strefy spadkowej. Zawodnicy Klaudiusza Hirscha stali zaś przed szasną powrotu do czołowej ósemki, a więc strefy dającej możliwość gry w fazie play-off.

Początek meczu nie wskazał zespołu, który byłby w stanie zdominować to spotkanie. Po stronie gospodarzy szczególnie aktywny był Rui Pinto, do zdobycia bramki sporo mu brakowało. Po drugiej stronie we znaki wdawał się zaś Minor Cabalceta. Kostarykanin szukał swoich okazji szukał w pojedynkach jeden na jeden, ale między słupkami dobrze spisywał się Tomasz Warszawski lub też ratował go Radosław Marcinkowski, wybijając piłkę z linii bramkowej.

Wynik przed przerwą mógł dwukrotnie otworzyć jeszcze Davidson Silva. Za pierwszym razem Brazylijczyk ruszył z kontratakiem wraz z Rui Pinto, ale w momencie oddawania strzału… nie trafił w piłkę. Za drugim razem po podaniu od Mariusza Milewskiego z prawej strony uderzył natomiast wysoko nad poprzeczką i do przerwy kibice zgromadzeni w hali na warszawskich Włochach bramek nie zobaczyli.

Na pierwszego gola czekaliśmy do 26. minuty. Wynik otworzył będący ostatnio w wysokiej dyspozycji Minor Cabalceta, którego podaniem obsłużył Piotr Matras. Niecałą minutę później było już zaś 2:0. Tym razem Cabalceta asystował, a na listę strzelców wpisał się Adam Wędzony, ładnie kończąc górne podanie strzałem z pierwszej piłki w dalszy róg bramki.

Legia nie była w stanie odpowiedzieć, a przyjezdni nie mieli zamiaru się zatrzymywać. Kolejnego gola, również niekryty przez nikogo w polu karnym, strzelił Milinton Tijerino i wydawało się, że jest po meczu. Potwierdziła to zresztą kolejna bramka. Rozpędzony Matras zagrał do Cabalcety, ten przekazał szybko piłkę na dalszy słupek, a tam już całą akcję zamknął Adam Wędzony.

Zmniejszyć straty powinien Michał Knajdrowski. Po szybkiej wymianie piłki i podaniu od Davidsona Silvy miał już przed sobą tylko Kevina Kollara, ale futsalówka poszła wysoko nad bramką. Gospodarze postanowili zatem zwiększyć swoją siłę w ofensywie i wycofali z gry bramkarza. To okazało się być jednak nieskuteczne, a co gorsza pomocne rywalom, którzy skorzystali z faktu pustej bramki i po przechwycie natychmiast zamienili go na kolejnego gola.

Zniwelować stratę udało się dopiero Mariuszowi Milewskiemu. Grający trener Legii nienaciskany przez nikogo podszedł z piłką pod pole karne i mając dużo miejsca uderzył silnie po rękach Kollara wprost do bramki. Przełamać defensywę udało się również w końcu Andre Luizowi, który tym samym wykorzystał grę w przewadze, zaraz potem do siatki trafił też Michał Knajdrowski i mieliśmy 3:5

Do korzystnego rezultatu, mimo prób, wciąż jednak sporo brakowało. BSF ABJ Bochnia wygrało 5:3 i awansowało do pierwszej ósemki. Legia pozostała zaś na ostatnim miejscu i do bezpiecznej strefy traci jeden punkt.


LEGIA WARSZAWA – BSF ABJ BOCHNIA 3:5 (0:0)

Bramki: Mariusz Milewski 36, Andre Luiz 39, Michał Knajdrowski 40 - Minor Cabalceta 26, Adam Wędzony 27, 32, Milinton Tijerino 30, Wojciech Przybył 34.