Cenne zwycięstwo Rekordu. Mistrz wywarł presję na lidera

14.05.22Utworzono
/uploads/assets/4228/280486550_365678252065683_7593055889520938505_n.jpg
Rekord Bielsko-Biała pokonał przed własną publicznością Red Dragons Pniewy 3:1 (2:0) w drugim sobotnim spotkaniu 28. kolejki STATSCORE Futsal Ekstraklasy. Dzięki tej wygranej podopieczni Chusa Lopeza wskoczyli na fotel lidera i pozostaną na nim przynajmniej do momentu zakończenia meczu AZS-u UG Gdańsk z Piastem Gliwice. Zwycięstwo przeciwko „Czerwonym Smokom” nie przyszło jednak łatwo, goście bardzo wysoko zawiesili bowiem poprzeczkę i byli dla faworyta równorzędnym przeciwnikiem.

Pierwsza część gry – jak można było się spodziewać – przebiegała pod dyktando gospodarzy. „Rekordziści” mieli więcej z gry, stworzyli sobie również kilka dogodnych okazji do zdobycia bramki. Trzeba jednak przyznać, że w bramce pniewian znakomicie spisywał się Łukasz Błaszczyk, kilkukrotnie chroniąc swój zespół przed utratą gola. Nawet on nie miał jednak nic do powiedzenia wobec fenomenalnego uderzenia Sebastiana Leszczaka z 6. minuty. Reprezentant Polski po rzucie z autu otrzymał futsalówkę przed polem karnym i nie zastanawiając się ani chwili kropnął ile sił w nogach. Piłka wpadła idealnie w okienko bramki gości, po drodze trącając jeszcze poprzeczkę.

 

Goście z Pniew poprzeczkę zawiesili jednak bardzo wysoko, co jakiś czas zagrażając bramce strzeżonej przez Bartłomieja Nawrata. „Czerwone Smoki” najprawdopodobniej powinny nawet otrzymać rzut karny, ale arbitrzy nie zauważyli zagrania piłki ręką we własnym polu karnym przez Łukasza Biela. Kilkadziesiąt sekund później to gospodarze po raz drugi trafili natomiast do siatki. Fatalny błąd Błaszczyka w rozegraniu wykorzystał Matheus Ferreira, który precyzyjnym, technicznym strzałem podwyższył prowadzenie. Przed przerwą nic godnego uwagi już się nie wydarzyło i do szatni oba zespoły zeszły przy dwubramkowym prowadzeniu gospodarzy.

 

Druga odsłona zaczęła się jednak od małego trzęsienia ziemi – w trzeciej minucie po zmianie stron gola kontaktowego strzelili bowiem goście. Bardzo dobrze na przedpolu interweniował Bartłomiej Nawrat, ale wybił piłkę tak niefortunnie, że ta trafiła wprost pod nogi Mykyty Storozhuka. Ukrainiec nie miał natomiast problemu z umieszczeniem piłki w opuszczonej przez golkipera bramce i „Czerwone Smoki” złapały kontakt. Mistrz Polski pokazał jednak ogromną klasę, momentalnie odsuwając rywala od swojej bramki, a niedługo później ponownie odskakując na dwubramkowy dystans. W 28. minucie znakomitą akcję całego zespołu oraz asystę Pawła Budniaka wykorzystał Michał Marek, który strzałem w długi róg po raz trzeci tego dnia pokonał Błaszczyka. Po stracie bramki pniewianie po raz kolejny tego dnia postawili na grę z lotnym bramkarzem, ale nie przynosiło to spodziewanego efektu. A jeśli już gościom udało się stworzyć dobrą okazję, znakomicie spisywał się Bartłomiej Nawrat. Pomimo szans z obu stron rezultat spotkania nie uległ już zmianie i bielszczanie mogli dopisać do swojego dorobku niezwykle cenne trzy punkty.

 

Dzięki wygranej przeciwko „Czerwonym Smokom” podopieczni Chusa Lopeza przynajmniej do zakończenia meczu AZS-u UG Gdańsk z Piastem Gliwice zasiądą na fotelu lidera. Niewykluczone zresztą, że kwestia tytułu mistrzowskiego rozstrzygnie się w przyszły weekend, gdy „Piastunki” przed własną publicznością zmierzą się właśnie z Rekordem. Red Dragons natomiast pomimo porażki w „Cygańskim Lesie” może być zadowolony ze swojej postawy. Podopieczni Łukasza Frajtaga zagrali naprawdę dobre spotkanie i nadspodziewanie wysoko zawiesili poprzeczkę faworytowi.


REKORD BIELSKO-BIAŁA – RED DRAGONS PNIEWY 3:1 (2:0)

Bramki: Sebastian Leszczak 6’, Matheus Ferreira 18’, Michał Marek 29’ – Mykyta Storozhuk 23’


Autor: Paweł Staniszewski

Fot. B. Barański