Chcieliśmy emocji? No to je mamy!

23.10.18Utworzono
/uploads/assets/1358/azs-gattix.jpg
Potwierdziło się, że to może być jeden z najciekawszych sezonów Futsal Ekstraklasy w historii.

Pisaliśmy, że siła ofensywna Rekordu Bielsko-Biała trochę w porównaniu do poprzednich rozgrywek opadła i mecz wyjazdowy z FC Toruń to potwierdził. Może Rekord nie dostosował się do gry w nowej toruńskiej hali, ale na razie za dużo goli nie strzela. A propos hali: ciężko będzie futsalistom z Torunia zapełnić w niej trybuny, ale przejście do niej to krok w bardzo dobrym kierunku - cała Polska oglądając mecz nie ma wątpliwości, że spotkanie toczy się w europejskim obiekcie.

 

Przed 5. kolejką mieliśmy dwa zespoły bez porażki - teraz już nie ma żadnego. Za to piąty Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice traci do lidera punkt, a siódma drużyna Red Devils Chojnice tylko trzy. Oczywiście jest jeszcze mecz zaległy Rekordu, ale... to mecz wyjazdowy z Gattą. A po wczorajszym spotkaniu w Toruniu widać, że mistrzowi Polski nie musi być łatwo zdobywać punkty w każdym meczu.

 

W 5. kolejce zawodnicy strzelili tylko 30 goli, z czego jedną trzecią w Szczecinie. Zadziwiającym wynikiem zakończyło się starcie AZS UŚ Katowice z Gattą Zduńska Wola - 1:0. W całym poprzednim sezonie mieliśmy jeden taki wynik, gdy AZS UG Gdańsk pokonał Słoneczny Stok Białystok. Za to w sezonie 2016/2017 "specjalistą" od niskich rezultatów był zespół Red Dragons Pniewy - dwa mecze u siebie przegrał 0:1, a jeden zremisował... 0:0 - z AZS UŚ Katowice.

 

Futsal Ekstraklasa przykuwa uwagę w rozmaity sposób, ale wyrównaną walką w czołówce chyba najbardziej.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic
Zdj. AZS UŚ Katowice