Cicha niespodzianka

07.05.22Utworzono
/uploads/assets/4210/ADOK9114.jpg
Clearex Chorzów zremisował z Constractem Lubawa 3:3 w meczu otwierającym 27. kolejkę STATSCORE Futsal Ekstraklasy. O ostatecznym wyniku przesądziły dwie bramki Szymona Cichego z dwóch ostatnich minut spotkania.

Po czterech przegranych spotkaniach z rzędu Constract stanął przed szansą na przełamanie z Clearexem. Ewentualne zwycięstwo mogło im nie tylko pozwolić utrzymać jeszcze matematyczne szanse na mistrzostwo, ale i zapewnić już na sto procent medal na koniec sezonu. Zadanie łatwe jednak nie było, bo i chorzowianie mieli o co grać. Mimo pięciu punktów przewagi nad strefą spadkową, ich utrzymanie wciąż nie było pewne, a wygrana przed własną publicznością mogła ich do tego znacznie przybliżyć.

Na pierwsze bramki musieliśmy jednak trochę poczekać – dokładnie 19 minut i 45 sekund – a to głównie za sprawą Mateusza Bednarczyka, który w świetnym stylu utrzymywał Clearex w grze. Koledzy odwdzięczyli mu się za to w postaci bramki Sebastiana Brockiego. Akcję rozpoczął Maciej Mizgajski, który przedarł się z własnej połowy na część boiska należącą do rywali, następnie zagrał na prawą stronę do Szymona Łuszczka, a ten z pierwszej piłki wystawił futsalówkę Brockiemu na niemalże pustą bramkę.

I kiedy wydawało się, że obie drużyny będą schodzić przy tym rezultacie do szatni, wysoką piłkę z autu do Tomasza Kriezela posłał Pedrinho. Dokłane podanie zostało wykończone świetnym wolejem i Mateusz Bednarczyk musiał skapitulować. Chorzowianie próbowali jeszcze protestować, że piłka wybita na aut powinna należeć do nich, ale arbiter nie zmienił już swojej decyzji i do przerwy mieliśmy remis 1:1.

Po zmianie stron wynik długo się utrzymywał, a swoją przewagę zaczynali powoli zaznaczać gracze Clearexu, którzy jednak razili nieskutecznością. Zemściło to na nich, co dość niecodzienne, tuż po tym, gdy chorzowianie mogli grać już w komplecie, a gola strzelił Luan. Przez dwie wcześniejsze minuty byli bowiem osłabieni brakiem Przemysława Dewuckiego, który otrzymał bezpośrednią czerwoną kartkę i choć jego koledzy przetrwali ten okres gry, to chwilę potem i tak stracili drugą bramkę.

A Brazylijczyk nie zatrzymał się na jednym trafieniu i trzy minuty później wykończył ładną asystę Pawła Kaniewskiego, zdobywając tym samym swoją 25. bramkę w tym sezonie.

Clearex zdołał jednak odpowiedzieć. Andrzej Szłapa wycofał z gry bramkarza i choć początki ataków znów stały pod znakiem nieskuteczności, to w końcu chorzowianie zdołali pokonać Jakuba Kornata, a autorem trafienia został Szymon Cichy.

Constract wyszedł zatem z założenia, że najlepszą obroną jest atak i chcąc zyskać na czasie również wycofał bramkarza. To początkowo się udawało, ale w ostatnich sekundach futsalówkę przejęli gospodarze, dla których na 13 sekund przed końcem faul w okolicach pola karnego wywalczył Cichy. I choć przesądy bywają różne, to też sam faulowany podszedł do piłki i uderzając bezpośrednio na bramkę umieścił ją w siatce, dając swojej drużynie bardzo cenny remis.

Tym samym Constract już na 99.99% stracił szanse na mistrzostwo Polski – wystarczy, aby jeden punkt zdobył Piast – i wciąż nie może być też pewnym medali na koniec sezonu. Clearex zaś zrobił mały, ale cenny krok ku utrzymaniu i powiększył swoją przewagę nad strefa spadkową do sześciu oczek.


CLEAREX CHORZÓW – CONSTRACT LUBAWA 3:3 (1:1)

Bramki: Sebastian Brocki (20), Szymon Cichy (39, 40) – Tomasz Kriezel (20), Luan (29, 32).


Autor: Łukasz Leski

Fot. Clearex Chorzów