Piątek29.11.2024, 20:00
Sobota30.11.2024, 16:00
Sobota30.11.2024, 18:00
Sobota30.11.2024, 19:00
Niedziela01.12.2024, 17:00
Niedziela01.12.2024, 17:00
Niedziela01.12.2024, 18:00
Zaczęło się planowo, bo od dwubramkowego prowadzenia przyjezdnych, którzy od pierwszego gwizdka sędziego aż do końcowej syreny kontrolowali przebieg spotkania.
- Dla nas najważniejsze były trzy punkty i ten cel zrealizowaliśmy w 100 procentach – zdradził kapitan przyjezdnych, Szymon Łuszczek. - Nie zagraliśmy dzisiaj, jakiegoś wybitnego meczu, ale za artyzm nikt punktów jeszcze nie przyznaje. Dzisiaj nie było w naszej grze zbyt wiele jakości i finezji, bo zdarzały się straty i z dokładnością też byliśmy czasem na bakier. Jednak komplet punktów jedzie z nami na Śląsk i mamy po rundzie zasadniczej 3. miejsce w tabeli.
Umiarkowanie zadowolony z postawy swojego zespołu był trener Jacek Burglin. - Brakuje nam na boisku przede wszystkim pewności siebie. Wpadliśmy w spory dołek, więc w nasze poczynania często wkrada się w nerwowość. Dzisiaj jednak pokazaliśmy charakter i nie odstawaliśmy poziomem od jednego z czołowych zespołów w lidze. Chciałbym widzieć tak walczącą drużynę, co tydzień. Wtedy być może ci, którzy już nas skreślili będą musieli zweryfikować swoje prognozy – rzekł trener AZS UG.
Zespół z Górnego Śląska jechał nad morze z duszą na ramieniu. Mecze z czerwoną latarnią rozgrywek do łatwych nie należą, a chorzowianie już kilkakrotnie w obecnej kampanii tracili punkty z teoretycznie słabszymi rywalami. I to najczęściej w końcówce spotkania... Kluczem do sukcesu była pełna koncentracja i uważana gra w defensywie.
- Nawet sami mówiliśmy między sobą po wygranej z Toruniem, że tak naprawdę najtrudniejszy mecz w fazie zasadniczej dopiero przed nami, czyli właśnie ten z Gdańskiem – rzekł Maciej Mizgajski. - AZS był zdesperowany, chciał za wszelką cenę zdobyć chociażby punkt. Musieliśmy się cały czas napędzać, mobilizować, żeby nie stracić koncentracji. Niepotrzebnie złapaliśmy w końcówce pierwszej odsłony szóste przewinienie i straciliśmy gola z przedłużonego rzutu karnego. Inaczej schodzi się do szatni na przerwę, kiedy prowadzi się 2:0, niż 2:1.
Dla Uniwersytetu Gdańskiego była to już 12 ligowa porażka z rzędu. AZS traci obecnie do przedostatniej w tabeli Pogoni 04 Szczecin aż 7 oczek. Zdaniem wielu ekspertów, jedną nogą jest już w I lidze. Zawodnicy jednak nie wywieszają jeszcze białej flagi i wierzą, że będą w stanie odmienić swój los podczas rundy finałowej. Do rozegrania pozostało pięć dodatkowych kolejek.
- Od potyczki z Chojnicami widać jakiś progres w naszych poczynaniach – stwierdził Piotr Wardowski, gracz AZS UG. - Dzisiaj też mogliśmy pokusić się o coś więcej, ale mimo ambitnej postawy zostaliśmy z niczym. Najważniejsze spotkania przed nami, więc jesteśmy gotowi do walki o życie. Mamy do odrobienia 7 punktów do Portowców, ale do zdobycia jest ich w sumie 15, więc nie wszystko jeszcze stracone.
Clearex batalię o medal rozpocznie od potyczki u siebie z Acaną Orłem. Rewelacyjny beniaminek z Jelcza-Laskowic przegrał już w tym sezonie z chorzowianami dwukrotnie, ale również marzy o zakończeniu rozgrywek na pudle. Walka o srebrny i brązowy medal zapowiada się interesująco.
- To, że wcześniej wygraliśmy dwukrotnie z Orłem nie ma tak naprawdę żadnego znaczenia, bo runda finałowa będzie szalenie ciężka – oznajmił Łuszczek. - Każdy będzie chciał zdobywać punkty, mecze mogą być na styku i na parkiecie będzie trwała futsalowa wojna na totalne wyniszczenie przeciwnika. Zwycięstwo w Chorzowie z Acaną może przybliżyć nas do medalu, ale jeszcze do rozegrania pozostaną nam 4. kolejki. Czujemy się mocni i wiem, że stać nas na zdobycie wicemistrzostwa Polski.
Tekst: Rafał Szlaga
Zdj. AZS UG Futsal Gdańsk