Piątek22.11.2024, 20:00
Sobota23.11.2024, 16:00
Sobota23.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 16:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Podbudowany zwycięstwem w Lubawie Rekord przystępował do dwóch kolejnych meczów finałowych u siebie. Ewentualne dwa zwycięstwa w Bielsku-Białej spowodowałyby, że tytuł Mistrzów Polski wróciłby na Śląsk.
Pierwsi do głosu doszli podopieczni Dawida Grubalskiego. Już w trzeciej minucie indywidualną akcję przeprowadził Kacper Sendlewski. Strzał reprezentanta Polski był na tyle silny i precyzyjny, że pokonał Bartłomieja Nawrata. Przy niekorzystnym dla siebie rezultacie, Rekord od razu ruszył do odrabiania strat, ale musiał mieć się na baczności, żeby nie nadziać się na żadną kontrę lubawian.
Lepiej wyszli na tym gospodarze, który w dziewiątej minucie doprowadzili do wyrównania. Piłkę z prawej strony boiska otrzymał Artur Popławski, który strzałem w krótki róg pokonał Victora Lopeza.
Kolejne minuty pierwszej połowy przebiegały pod dyktando Rekordu, który różnymi sposobami w ataku pozycyjnym próbował dobrać się do obrony Constractu. Lubawianie liczyli na błysk Pedrinho, który w kilku sytuacjach starał się zrobić przewagę poprzez skuteczny drybling. I kiedy wydawało się, że do przerwy będzie remis, inny plan miał Adriano Lemos. Brazylijczyk zdecydował się na strzał z prawej części boiska, który wpadł do bramki na trzy sekundy przed syreną oznaczającą zejście obu ekip do szatni.
Po zmianie stron pierwszy dał o sobie znać Pedrinho. Najlepszy strzelec ligi zdecydował się na uderzenie zza pola karnego. Chyba lepiej w tej sytuacji mógł spisać się Nawrat, ale ostatecznie piłka wpadła do siatki i Constract osiągnął dwubramkową przewagę. Ale nie trwało to zbyt długo. Rekord jednak szybko odpowiedział za sprawą Matheusa Ferreiry, który zdecydował się na mocny strzał pod poprzeczkę.
Mecz stał się bardziej aktywny i agresywny przy stanie 2:3. Piłka przenosiła się raz pod jedno a raz drugie pole karne, a drużyny łapały wiele fauli. Rekord był zdeterminowany, by poszukać trafienia wyrównującego, a Constract czekał na swoje szanse po kontrach.
Na cztery minuty przed końcem spotkania Rekord wycofał bramkarza. Inną koszulkę założył Michal Seidler. Jedna z pierwszych okazji zakończona strzałem w bramkę Victora Lopeza zakończyła się… trafieniem Constractu. Hiszpański bramkarz uderzeniem przez całe boisko wyprowadził swój zespół ponownie na dwubramkowe prowadzenie na dwie minuty przed ostatnim gwizdkiem.
Constract dołożył jeszcze jedno trafienie w końcówce spotkania strzałem głową Tomasza Kriezela z własnej połowy (!) Lubawianie wygrali 5:2 będąc zespołem bezlitosnym w drugiej połowie. W wielkim finale mamy remis. Jutro dojdzie do trzeciego starcia o 18:00.
REKORD BIELSKO-BIAŁA - CONSTRACT LUBAWA 2:5 (1:2)
Bramki: Artur Popławski 9, Matheus Ferreira 26 - Kacper Sendlewski 3, Adriano Lemos, Pedrinho 25, Victor Lopez 38, Tomasz Kriezel 39