Czekamy na mecz sezonu!

26.05.17Utworzono
/uploads/assets/111/Rekord2PawelMruczek.jpg
JEDNO jest pewne. To nie będzie „tylko” starcie najlepszych ekip tego sezonu, decydujące o mistrzostwie Polski. Na boisku zobaczymy drużyny, które od dawna toczą zacięte boje. Gatta Active Zduńska Wola to złoty medalista poprzedniego sezonu, Rekord Bielsko-Biała – brązowy. Kto w poniedziałek stanie na najwyższym stopniu podium?

Przypomnijmy, że Gatta Active Zduńska Wola awans do Futsal Ekstraklasy wywalczyła po sezonie 2010/2011. Wówczas to zajęła trzecie miejsce, ale z udziału w najwyższej klasie rozgrywkowej wycofało się Tango Gliwice, zespół z łódzkiego zajął zatem wakat. Od tego czasu „Kocury” zdążyły zostać i mistrzem, i wicemistrzem Polski, mają również na koncie brąz. Nic zatem dziwnego, że w tabeli wszech czasów są na wysokiej dziesiątej pozycji.

Rekord Bielsko-Biała to zaś prawdziwy ligowy wyjadacz, dla którego kończące się rozgrywki są już osiemnastymi, przy czym wcześniej występował jako BTS Lipnik. Trzeci w tabeli wszech czasów swoje jedyne mistrzostwo zdobył wiosną 2014 roku. Do tego trzeba dołożyć aż cztery brązowe medale w ostatnich sześciu latach. Srebro zaś zawisło na szyjach bielszczan po sezonie 1995/1996.

Przed ostatnią kolejką futsaliści z Podbeskidzia mają zaledwie jeden punkt przewagi nad przeciwnikami. To zaś oznacza jedno. Kto wygra, ten zgarnie całą pulę. Kalkulacji w tym pojedynku nie będzie. A o tym, że szala zwycięstwa zwykle przechylała się nieznacznie na którąś ze stron, świadczą statystyki.

Co działo się podczas ostatnich konfrontacji? U siebie Rekord pokonał Gattę 5:2, trzy gole strzelił Łukasz Biel, dwa dołożył Oleksandr Bondar. We własnej hali zduńskowolanie się zrehabilitowali, wygrywając 4:2, u gospodarzy dorobkiem bramkowym podzielili się Daniel Krawczyk i Michał Marciniak.

W przeszłości było równie ciekawie, ot choćby w sezonie 2014/2015. Wtedy to bielszczanie na swoim parkiecie polegli 2:3, by w rundzie rewanżowej w takim samym stosunku zwyciężyć w Zduńskiej Woli. Tymczasem w zeszłorocznych spotkaniach dwukrotnie lepsi okazywali się podopieczni duetu Wojciech Sopur, Marcin Stanisławski – przy ul. Złotej wygrali 3:2, zaś na wyjeździe aż 2:7, hat-trick skompletował Daniel Krawczyk. I to właśnie ten zawodnik zajmuje aktualnie drugą lokatę w klasyfikacji najbardziej bramkostrzelnych zawodników – ma na koncie 24 trafienia, tylko o jedno mniej zanotował jego kolega z drużyny Michał Marciniak. W czołówce są również – co oczywiste – gracze Rekordu. I tak wspomniany Łukasz Biel dwadzieścia trzy razy pokonywał golkiperów rywali, Oleksandr Bondar – dziewiętnaście. Do tego Michał Marek strzelił siedemnaście bramek, Paweł Budniak szesnaście, a Artur Popławski – piętnaście.

O przeczucia, prognozy, w końcu również marzenia spytaliśmy trenerów obu teamów.

- Pamiętam jeden taki mecz, jak ten poniedziałkowy. Występowałem w Cleareksie Chorzów, ostatnie starcie w Krakowie z Baustalem, decydowało o mistrzostwie. Wystarczył nam remis, niestety przegraliśmy. Baustal miał w składzie reprezentantów Polski. Graliśmy na wyjeździe. Przeżyliśmy mały dramat – wspomina Andrzej Szłapa, szkoleniowiec Rekordu Bielsko-Biała. - Może tak być, że piękna w poniedziałek będzie mniej, będzie za to dużo walki. Przydarzył się nam scenariusz idealny dla polskiego futsalu, każdy kibic chciałby taki przeżyć. Wiadomo, emocje będą nam towarzyszyły, adrenalina na pewno skoczy najwyżej. Tyle że mamy swój cel. Zrobimy wszystko by nie popełnić błędów, aby po ostatnim gwizdku nie mieć do siebie pretensji.

- Podejdziemy do tego spotkania spokojnie. Mamy doświadczony zespół, to nasz atut. Wiemy jak najlepiej się czuć, kiedy i jak przechodzić kryzys – deklaruje Marcin Stanisławski, trener Gatty. - Chcemy stworzyć fajne widowisko. Pamiętam wywiady z osobami, które już w zeszłym roku zawieszały Rekordzistom złoto na szyi. I trochę się uśmiechałem, choć dowody na taki obrót rzeczy wskazywały. Bielszczanie nie będą mieć z nami łatwego zadania. Staraliśmy się pracować nad naszymi głowami. Nie chcieliśmy być w mediach – wolimy być skoncentrowani na boisku, nie na pobocznych sprawach. Ciężką pracą i „głową” możemy wywalczyć wkrótce mistrzostwo. My rok wcześniej byliśmy w tej samej sytuacji. Mieliśmy nad Pogonią ‘04 przewagę, a potem musieliśmy wygrać dodatkowe mecze. Dwa lata temu na finiszu sezonu zasadniczego graliśmy w Krakowie. Gdyby Wisła wygrała miałaby właściwie tytuł mistrza Polski. My jednak wygraliśmy na wyjeździe z Białą Gwiazdą 4:3. Sytuacja się wyrównała, później były dodatkowe pojedynki. Wisła się potknęła i o wszystkim decydował ostatni pojedynek sezonu. W Krakowie. Tam przegraliśmy 7:3. Wisła została mistrzem, my wicemistrzem. Przegraliśmy finał, wiemy już jak to smakuje. Nie chcemy już tego powtarzać.

* * *

Transmisja spotkania Rekord Bielsko-Biała - Gatta Zduńska Wola w stacji SportKlub

Tekst: Ek/Td

Fot.: Paweł MRUCZEK/Rekord Bielsko-Biała