Czerwone Smoki liczą na lepszą wiosnę

28.12.19Utworzono
/uploads/assets/2138/fota25.jpg
Tylko jedno odniesione zwycięstwo, 8 zdobytych punktów i miejsce w strefie spadkowej. Dorobek ekipy Red Dragons Pniewy po I rundzie rozgrywek nie wygląda zbyt imponująco. Jednak warto przypomnieć, że latem z zespołu odeszło dwóch podstawowych zawodników, Dominik Solecki oraz Roman Wachuła. A gdyby tego było mało to kilku podstawowych graczy zmaga się z poważnymi kontuzjami. Listę niezdolnych do gry otwiera Gracjan Miałkas.

- Przede wszystkim liczymy na to, że wszyscy wyzdrowieją i wrócą. Gracjan ma złamaną kość śródstopia i do końca grudnia powinniśmy wiedzieć czy wróci do treningów. Niestety Oskar Stankowiak zmaga się z przewlekłą kontuzją i może mieć problem z powrotem na parkiet w obecnym sezonie. I to jest nasza ogromna bolączką, bo Oskar był naszym rozgrywającym i świetnie zabezpieczał tyły – powiedział Łukasz Frajtag, trener Czerwonych Smoków.

 

Pniewanie w 13 meczach stracili aż 58 goli i jest to drugi najsłabszy wynik w całej lidze. W poprzednich latach słynęli z żelaznej defensywy i rzadko przegrywali mecze dużą różnicą bramek.

 

- Gra w tyłach zawsze była naszą dobrą stroną, ale w obecnej kampanii jest to nasz duży mankament. Tracimy wiele bramek i rozdajemy prezenty rywalom. Najbardziej się cieszę się z tego, że I runda już się skończyła. Po Nowy Roku wierzę, że będziemy w każdej potyczce bardziej zdeterminowani i skuteczni. Liczę na to, że szybko odbijemy się od ligowego dna, bo stać nas na to – stwierdził Piotr Błaszyk, zawodnik Red Dragons.

 

W 13. kolejce Czerwone Smoki uległy na wyjeździe 1:6 Clearexowi Chorzów. Trener Łukasz Frajtag z konieczności zabrał na Górny Śląsk trójkę młodzieżowców, którzy ostatecznie zagrali razem z Błaszykiem w drugiej „czwórce”. Dla 18-letniego Bartłomieja Gładyszewskiego był to debiut w najwyższej klasie rozgrywkowej.

 

- Do Chorzowa pojechaliśmy bardzo młodzieżowym składem. Trzej gracze w kadrze to zawodnicy zespołu do lat 18. Z jednej strony cieszę się, że mamy w klubie takich chłopaków oraz z tego, że mogli zagrać z wymagającym rywalem w większym wymiarze czasowym. Jednak z drugiej strony Futsal Ekstraklasa nie wybacza błędów. O czym nasi młodzi zawodnicy mogli się bardzo szybko przekonać. Dla nich to na pewno cenne doświadczenie. Nie mogłem skorzystać ze Skrzypka, Miałkasa czy Wachońskiego i brak jakości na boisku był widoczny – zdradził Frajtag.

 

Frajtag wierzy, że wiosną dla jego zespołu zaświeci w końcu słońce, a walka o ligowy byt zakończy się sukcesem. Od niedawna barwy pniewskiego klubu reprezentuje doświadczony Gruzin, Giorgi Silagava. Niewykluczone, że włodarze klubu będą się rozglądać za kolejnymi wzmocnieniami.

 

- Musimy wzmocnić zespół na pozycji rozgrywającego, ponieważ to dla nas newralgiczna pozycja. W II rundzie walczymy o utrzymanie. Przed nami kluczowe mecze z bezpośrednimi rywalami. Mamy Gwiazdę Ruda Śląska u siebie, Słoneczny Stok Białystok i Red Devils Chojnice. I sprawa jest prosta. Musimy przede wszystkim wygrać te trzy spotkania i szukać punktów w każdym innym. Jestem umiarkowanym optymistą i wierzę, że gorzej niż jesienią już wyglądać nie będziemy – oznajmił Frajtag.

 

Zespół z Wielkopolski rozpocznie II rundę rozgrywek od wyjazdowej potyczki z Uniwersytetem Śląskim. Jeżeli z Katowic nie wróci z tarczą to wyrówna niechlubny rekord liczby meczów z rzędu bez zwycięstwa w Futsal Ekstraklasie. Obecnie licznik zatrzymał się na 7 spotkaniach. Czy pniewianie już na początku stycznia przerwą czarną serię?

 

Tekst: Rafał Szlaga

Zdjęcie: Clearex Chorzów