Dalej walczymy o złoto!

18.12.20Utworzono
/uploads/assets/2889/Brocki.png
Już jutro o godzinie 12.00 w nSport+ dojdzie do spotkania Clearexu Chorzów z GI Malepszy Futsal Leszno. M.in. o nim, ale także o tym, że chorzowianie wciąż walczą o najwyższe cele porozmawialiśmy z Sebastianem Brockim, który przed tym sezonem dołączył do drużyny pięciokrotnego mistrza Polski.

Runda jesienna już prawie za nami. Jakbyś ją ocenił z perspektywy tego jakie mieliście cele przed sezonem, a w którym miejscu jesteście teraz?

 

Na pewno naszym celem była walka o mistrzostwo Polski, i nadal jest. Aktualnie zajmujemy 4. miejsce i strata jest duża, ale będziemy walczyć do końca.

 

Dla Ciebie przeskok do STATSCORE Futsal Ekstraklasy był dużym wyzwaniem? Bo patrząc na bilans zdobytych bramek, to nie wygląda to źle.

 

Nie tylko wyzwaniem, ale też próbą, czy sobie poradzę w STATSCORE Futsal Ekstraklasie. Dużo osób mówiło mi, że dam radę, żebym spróbował. Pewnie gdybym nie spróbował żałowałbym tego do końca życia. Ale bramek mam mało i ten dorobek powinien być ciut większy. Myślę, że liczba 10 wyglądałaby solidnie. Mam jedną bramkę mniej od Mikołaja Zastawnika więc nie jest źle, śmiałem się dziś, że byłoby po równo, ale w meczu z Brzegiem wepchnął piłkę z linii, która leciała już do pustej bramki.

 

Spotkanie z Rekordem wydawało się tym, od którego rozpoczniecie odrabianie strat do podium. Potem mieliście jednak wpadkę w meczu z FC Toruń, trudne spotkanie w Lęborku i ciężko jest dostrzec jakąś stabilizację. Jak sobie to tłumaczycie? Co może sprawiać, że raz potraficie zagrać fenomenalne spotkanie, aby za chwilę przegrać wydawałoby się wygrany mecz?

 

Widać było, że mecz z Rekordem mobilizuje podwójnie, a może nawet i potrójnie. Telewizja nSport+, cała otoczka, coś fajnego. Brakowało tylko kibiców. Mecz z Toruniem to będzie chyba największa nasza wpadka do końca sezonu i na pewno będzie nas mocno bolała. Sami jednak nie wiemy dlaczego się tak dzieje. Jak już napoczniemy rywala na początku spotkania, to wygląda to dobrze, w innym przypadku z każdą minuta jest coraz gorzej.

 

Teraz przed Wami spotkanie z GI Malepszy Futsal Leszno. Patrząc w tabelę to właśnie ono powie, czy dalej będziecie mogli myśleć o medalu, czy raczej ten jest już stracony?

 

Musimy to spotkanie wygrać jeśli tak naprawdę chcemy się liczyć dalej w grze, ale zarazem podchodzimy do niego jak do każdego innego. Mecz meczowi nierówny i jeśli powinie nam się noga trzeba będzie z tym żyć. Przecież nie powiemy, że kończymy z graniem, bo mamy bardzo duża stratę i nie ma to już sensu.

 

Na kogoś będziecie musieli zwrócić zatem szczególną uwagę? Obecnie w najwyższej formie wydaje się tam być Sebastian Wojciechowski.

 

Wygląda na to, że tak. Jego karabin kiedyś musi się jednak zaciąć i tak będzie właśnie w sobotę (śmiech).

 

A jakieś słabe punkty dostrzegasz w zespole rywala? Constract pokazał w Lesznie, że czymś takim może być koncentracja zaraz po straconej bramce.

 

Nie analizujemy przeciwnika. Chcemy się skupić przede wszystkim na swojej grze.

 

To jakie są w takim razie Wasze mocne punkty? Nie nalegam, abyś zdradzał schematy, ale stałe fragmenty wydają się bardzo mocną bronią w Waszym wykonaniu.

 

Rzeczywiście. Ostatnio "Mizgaj" [Maciej Mizgajski przyp. red.] wziął na siebie strzelanie po stałych fragmentach gry i oby też teraz jego "młot" dał nam trochę radości.

 

Gdzie będziemy zatem widzieć Clearex na koniec sezonu? Rafał Krzyśka w przedsezonowym typowaniu zapowiadał walkę o złoto. Ty też mówisz, że to był Wasz cel. Cały czas na to realnie realnie patrzycie?

 

Ja się trzymam słów Rafała i walczymy dalej o złoto! Marzenia nie kosztują, więc trzeba dalej marzyć.


Rozmawiał: Łukasz Leski

Fot. Clearex Chorzów