Środa04.12.2024, 19:30
Już w pierwszej minucie spotkania, wynik otworzył We-Met. Wesserling oddał precyzyjny strzał na bramkę rywala i dał prowadzenie swojemu zespołowi. Dobrze próbował wstrzelić piłkę w światło bramki Freitas, jednak Mera nie zamknął podania.
Świetną interwencją popisał się Puchka po mocnym uderzeniu. Wciąż to gospodarze kontrolowali spotkanie i kreowali sytuacje bramkowe. We-Met świetnie radził sobie również w defensywie, a Czerwone Diabły nie potrafiły zagrozić rywalowi.
Ponownie próbował dograć w światło bramki Freitas, tym razem to Ostrakowi nie udało się “dostawić nogi” do pędzącej futsalówki. Jankowski próbował zaskoczyć Puchkę podcinką, jednak nieskutecznie.
Mocnym uderzeniem popisał się Freitas, a następnie Ostrak. Wciąż to jednak Puchka świetnie bronił twierdzy gości. Ponownie wgrał piłkę do środka Freitas, ale Merze nie udało się finalnie wpakować piłki do siatki.
Z rzutu rożnego, Bondar podał piłkę do Mery, a ten zdobył drugiego gola dla We-Metu. Gospodarze podwyższyli prowadzenie i do przerwy pozostał rezultat 2:0.
Na początku drugiej odsłony spotkania, przed szansą stanęli goście. Czujny w bramce był jednak Morykyshka. Ponownie musiał interweniować goalkeeper gospodarzy po strzale Rochy.
Po wielu sytuacjach w drugiej połowie dla Czerwonych Diabłów, w końcu mogli cieszyć się z bramki kontaktowej, a strzelcem został Sandro Rodríguez. Już chwilę później natomiast, mocnym uderzeniem popisał się Bondar, który podwyższył rezultat na 3:1.
Znów zaczęli przeważać gospodarze i to oni wciąż kreowali następne sytuacje bramkowe. Podczas zamieszania obok bramki Puchki, bardzo bliski był Wesserling, jednak nie udało mu się wstrzelić pomiędzy słupki.
Wciąż to We-Met utrzymywał się przy piłce, a Red Devils Chojnice rozpoczęły grę w przewadze. To nie przyniosło jednak oczekiwanych skutków, a Czerwonym Diabłom nie udało się odwrócić losów spotkania. Mecz zakończył się rezultatem 3:1 na korzyść gospodarzy.
WE-MET KAMIENICA KRÓLEWSKA- RED DEVILS CHOJNICE 3:1 (2:0)
Bramki: Mateusz Wesserling 1, Brayan Brian 20, Oleksandr Bondar 25 - Sandro Rodrigues 23