Dominacja Rekordu, czyli plusy i minusy

01.12.17Utworzono
/uploads/assets/605/reko.jpg
Rekord Bielsko-Biała może odnieść dziś dziesiąte zwycięstwo w dziesiątym meczu. Jego dominacja w Futsal Ekstraklasie jest ogromna. Podobnie było w poprzednim sezonie. Czy liga i polski futsal na tym tracą, czy zyskują?

Rekord przypomina piłkarzy ręcznych Vive Kielce, czy siatkarzy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, którzy też kroczą od zwycięstwa do zwycięstwa. Gdy lider wygrywa mecz za meczem, to od razu rodzi się pytanie: kiedy się zatrzyma? W poprzednim sezonie Rekord zatrzymał się w 8. kolejce, teraz poprawił ten wynik i na razie nie wygląda na to, aby ktoś miał znaleźć na niego sposób. To zastanawianie się przed każdą kolejką, czy mistrz Polski w końcu się potknie, na pewno dodaje smaczku rozgrywkom.

 

Z drugiej strony – zacięta rywalizacja na szczycie zawsze przyciąga główną uwagę. Gdy w piłkarskiej Primera Division Barcelona z Realem Madryt idą łeb w łeb, to wtedy każdy mecz mogący zmienić coś na szczycie jest bardzo ważny. Dlatego szkoda, że nie ma przynajmniej jednego zespołu, który deptałby Rekordowi po piętach.

 

Podobnie można podejść do dominacji Rekordu z punktu widzenia interesów polskiego futsalu. Rekord zdecydowanie wybija się ponad średnią – to świetnie przynajmniej z dwóch powodów. Po pierwsze, daje realną szansę na wartościowe wyniki na arenie międzynarodowej. W tym roku Rekord został zauważony, liczymy, że w następnym odegra bardziej znaczącą rolę w europejskich rozgrywkach. Sukces polskich drużyn poza Polską jest polskiemu futsalowi niezbędny do rozwoju. Reprezentacja pokazała jak wzrasta zainteresowanie przy okazji międzynarodowego sukcesu, jakim był niewątpliwie awans do finałów mistrzostw Europy. Teraz Rekord ma szansę piąć się europejskiej hierarchii.

 

Po drugie, Rekord pokazuje że w Polsce można stworzyć dobry futsalowy klub – i wymusza rozwój na konkurencji. Wywołuje nie tylko zgrzyt zębów u przeciwników: wymusza także postęp. „Chcecie mnie dopaść, to musicie bardziej się postarać” rzuca Rekord rękawicę rywalom. I w klubach obserwujemy kroki, które bardziej przypominają profesjonalizm, niż amatorstwo.Pnadto wizyta Rekordu zawsze wywoluje wśród kibiców rywali większe zaintetresowanie meczem.

 

Rekord może pociągnąć w górę pozostałe kluby. I dlatego cieszmy się, że jest :)

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. Paweł Mruczek Rekord Bielsko-Biała