Dreman koszmarem BSF-u

24.09.23Utworzono
/uploads/assets/5296/fot. BSF ABJ Bochania.jpg
Dreman rozpoczął sezon niespodziewanie od dwóch porażek. W 3. kolejce niewątpliwie liczyli na przełamanie złej passy i pierwsze zwycięstwo w tegorocznych rozgrywkach. Sztuka ta im się udała. Co więcej w historii pojedynków z BSF-em pozostają niepokonani.

Zanim o meczu, to garść ciekawostek. BSF do tej pory nie znalazł sposobu na opolan. W trzech rozegranych z spotkaniach bochnianie nie wygrali ani razu. W I Lidze ulegli 2:4, a w zeszłym sezonie Ekstraklasy – 0:4 i 3:7.

 

Niedzielny mecz z BSF-em odbywał się w hali w Komprachcicach. Przy własnej publiczności, gospodarze szybo wyszli na prowadzenie. Bramkę zdobył Felipe Deyvisson De Freitas. Popularne Tygrysy nie zamierzały zaprzestać swojej strzeleckiej zdobyczy. Błąd w defensywie oraz podwojone krycie wykorzystał Vadym Ivanov.

 

Ależ to była bramka Waldemara Soboty! Felipe z prawej strony dośrodkowywał w pole karne, a tam cudownym zagraniem piętka popisał się zawodnik znany wielu osobom z piłki trawiastej. W tej sytuacji bramkarz był bez jakichkolwiek szans.

 

Na początku drugiej partii przed wyśmienitą szansą stanął reprezentant Polski, Kamil Surmiak. Pomiędzy słupkami dobrą interwencją popisał się jednak Dawid Lach. Drugi kadrowicz w barwach BSF-u, Sebastian Leszczak, również postanowił sprawdzić refleks goalkeepera rywali.

 

Trzybramkowa zaliczka powodowała, że podopieczni trenera Toniego Corredery kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie. Wysokim pressingiem próbowali zmusić gości do popełnienia błędów.

 

Do przełamania doszło w 28. minucie, kiedy to Kamil Surmiak, technicznym strzałem pokonał Dawida Lacha. Trzeba przyznać, że futsalista bardzo mądrze zachował się w tej akcji, a ta bramka nie była przypadkiem.

 

Gra zaczynała się rozkręcać. Najpierw świetną okazję do podwyższenia wyniku mieli gospodarze, żeby dosłownie kilka sekund później, w obliczu chwili nieuwagi, wynik zmienił się na gola kontaktowego dla gości. Wymiana ciosów dawała nadzieję na jeszcze więcej bramek.

 

Bochaninie nie zamierzali wrócić do domu z niczym, a sprawy w swoje ręce wziął Kamil Surmiak. Futsalista w 34. minucie zdobył drugą bramkę dla swojego zespołu. Remis mógł być już w kolejnej akcji. Piłka po strzale Przybyła zatrzymała się na słupku. W tej akcji gospodarze mogli mówić o sporym szczęściu.

 

Gdy wydawało się, że przyjezdni rozpędzają się na dobre to Bryan Nicolas Parra powiększył prowadzenie swojego zespołu. Pięknie asystował mu Denis Blank i gospodarze chociaż na chwilę mogli odetchnąć z ulgą. Dwie bramki przewagi dawały im zdecydowanie więcej spokoju.

 

Nie dziwił fakt, że trener Antun Bacic na ostatnie minuty wprowadził lotnego bramkarza. Więcej zawodników w polu, zwiększało prawdopodobieństwo na zdobycie gola. Jak wiadomo, takie zagranie to również spore zagrożenie. Najpierw do pustej bramki trafił Szadurski, a później formalności dopełnił Bugański. I tak oto pierwsze zwycięstwo stało się faktem, a whistorii pojedynków obu drużyn niepokonani pozostają opolanie.


DREMAN OPOLE KOMPRACHCICE – BSF ABJ BOCHANIA 6:2 (3:0)

Bramki: Felipe Deyvisson De Freitas 6, Vadym Ivanov 12, Waldemar Sobota 19, Bryan Nicolas Parra 36, Sebastian Szadurski 40, Marek Bugański 40 – Kamil Surmiak 28, 34


Fot. BSF ABJ Bochnia