Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Dreman wypunktował Clearex

25.11.23Utworzono
/uploads/assets/5452/404459670_869195731874113_2640075794507460420_n (1).jpg
Miłe złego początki. Clearex prowadził już 1:0 i 2:1, ale to Dreman Opole Komprachcice wziął się do roboty, a zrobił to na tyle skutecznie, że wygrał w Chorzowie aż 10:3.

Starcie Clearexu z Dremanem otwierało sobotnie zmagania w trzynastej kolejce FOGO Futsal Ekstraklasy. Ze swoimi problemami zmaga się w tym sezonie drużyna z Chorzowa. Dreman jechał w roli faworyta. 

 

Od początku spotkania inicjatywa należała do gości, którzy jak najszybciej chcieli otworzyć wynik spotkania. Już w pierwszej minucie było blisko, ale wówczas piłka trafiła w obramowanie bramki. We właściwym miejscu futsalówka została umieszczona w czwartej minucie, ale po drugiej stronie boiska. Clearex wyszedł na prowadzenie po strzale Michała Dubiela. Wcześniej doszło do niefortunnego rozegrania piłki ekipy Dremana.

 

Tygrysy szybko odpowiedziały. Nie udawało się z gry, to w pomocą przyszedł rzut rożny. Po jednym z nich Waldemar Sobota świetnie ułożył się do uderzenia i doprowadził do remisu. Po tym trafieniu było jeszcze kilka ciekawych sytuacji, ale Maksym Kisielov stawał na wysokości zadania albo dobrze w defensywie spisywali się gospodarze.

 

Na kolejną bramkę czekaliśmy do czternastej minuty. I ponownie byliśmy świadkami tego, że to gospodarze umieścili piłkę między słupkami. Rzut wolny wykonywał Przemysław Dewucki. Jego uderzenie zmieniło tor lotu i zaskoczyło Sergheia Burduję. Clearex prowadził… 

 

… ale wszystko zmieniło się w szesnastej minucie. Dreman, głównie za sprawą Vadyma Ivanova najpierw doprowadził do wyrównania, a chwilę później na prowadzenie. Ukrainiec najpierw z dystansu pokonał Kisielova, a później popisał się świetnym uderzeniem niczym rasowy pivot. 

 

Clearex nieco się odkrył, a ryzyko nie opłaciło się. Kisielov w jednej z akcji wyszedł nieco wyżej do rozegrania, a strata spowodowała, że błąd wykorzystał Maksym Pautiak. Było 4:2 dla Dremana i takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa pomimo jeszcze kilku szans z obu stron w końcówce. Clearex zaskoczył Tygrysy, ale końcówka pierwszej odsłony pokazała, że faworyci mają się dobrze i zasłużenie prowadzą. 

 

Pan Profesor Waldemar Sobota w drugiej połowie w jednej z pierwszych akcji zdobył piątą bramkę dla swojego zespołu. Doświadczony zawodnik postanowił sam wziąć piłkę, przedryblować rywali i poszukać długiego rogu bramki Kisielova. Dreman prowadził 5:2 i coraz pewniej czuł się na parkiecie. 

 

Kolejne minuty przebiegały bardziej pod znakiem fauli obu ekip. Po dziewięciu minutach drugiej połowy Clearex i Dreman miały po cztery przewinienia.

 

Dreman z biegiem czasu wykorzystywał kolejne błędy rywali i sam był bezlitosny. Oglądaliśmy głównie show Soboty, który najpierw asystował przy bramce Brayana Parry Tolozy, by później samemu wymierzyć sprawiedliwość. Chwilę później Clearex zdobył swoją trzecią bramkę, bowiem mocnym strzałem popisał się Dewucki. Na dziesięć minut przed końcem spotkania było 7:3 dla Dremana. 

 

Ale nie na długo Obrona Clearexu pozwalała na więcej Tygrysom. Denys Blank wpisał się na listę strzelców zdobywając ósmą bramkę dla gości. Nieco później niemal całe boisko przebiegł Toloza i uderzył pod poprzeczkę, co oznaczało, że Dreman prowadził już 9:3.

 

W końcówce Arkadiusz Szypczyński egzekwował jeszcze przedłużony rzut karny, ale jego strzał był słaby i do tego obok bramki. Pomimo tego, że Clearex jeszcze próbował w ataku pozycyjnym i tworzył okazję do trafień, to Dreman wygrał 10:3 po tym, jak jeszcze swoją bramkę dołożył Marek Bugański. Dreman wygrał pewnie, zasłużenie, ale z drobnymi problemami w pierwszej połowie. . 


CLEAREX CHORZÓW - DREMAN OPOLE KOMPRACHCICE 3:10 (2:4)

 

Bramki: Michał Dubiel 4, Przemysław Dewucki 14, 30 - Waldemar Sobota 9, 22, 30, Vadym Ivanov 16, 16, Maksym Pautiak 20, Brayan Parra Toloza 29, 33, Denys Blank 31, Marek Bugański 40


fot. Sportoweopole.pl