Dreszczowiec w Katowicach

17.02.19Utworzono
/uploads/assets/1630/azs.jpg
Prawdziwy horror przeżyli w niedzielne południe gracze i kibice AZS UŚ Katowice. Dla gości z Pniew wyprawa na Górny Śląsk zakończyła się natomiast przełamaniem i pierwszym zwycięstwem poza własną halą w tym sezonie.

 

Spotkanie rozpoczęło się obiecująco dla katowiczan. W piątej minucie objęli oni prowadzenie po golu Jacka Hewlika i jednobramkowym prowadzeniem gospodarzy zakończyła się pierwsza odsłona tego spotkania. Gdy na początku drugiej połowy gospodarze podwyższyli wynik – tym razem na listę strzelców wpisał się Tomasz Szczurek – wydawało się, że goście powtórzą dobrze sobie znany w tym sezonie scenariusz: powrót do domu bez wygranej.

 

Chyba z tego samego założenia wyszli katowiczanie, bo od tego momentu bramki zaczęli zdobywać jedynie goście. I chociaż sytuacji nie brakowało to na pierwsze trafienie musieli poczekać do 31. minuty. Po golu Mateusza Kosteckiego wyrównał stan meczu Piotr Błaszyk. Końcówka należała do gości, którzy lepiej opanowali nerwy i grali dokładniej. Bramki Adriana Skrzypka i Adama Wachońskiego dały pniewianom jakże potrzebne trzy punkty.

 

Jeszcze na dziesięć minut przed końcem spotkania można było mówić, że katowiczanie robią właśnie duży krok w kierunku grupy mistrzowskiej. Po kolejnych kilku minutach to goście złapali oddech. To za co kochamy futsal – nieprzewidywalność i zmiana wydarzeń – tym razem stało się przekleństwem katowiczan...

 

AZS UŚ Katowice – Red Dragons Pniewy 2:4

Bramki: Hewlik, Szczurek – Kostecki, Błaszyk, Skrzypek, Wachoński