Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Dwie porażki z Brazylią, ale czy to powinno martwić?

17.04.19Utworzono
/uploads/assets/1764/polska bialystok.jpg
Dwa mecze, trzy bramki zdobyte i dwanaście straconych. W meczach Polski z Brazylią faworyt był tylko jeden i ze swej roli wywiązał się należycie. Polacy mieli swoje dobre momenty, ale to było za mało, by tak dobremu rywalowi zaszkodzić chociażby w jednym meczu.

 

- Trzeba się cieszyć tym, co jest. Brazylia to najtrudniejszy rywal na świecie – taki przekaz przebijał się ze słów Błażeja Korczyńskiego po drugim meczu z Brazylią. Trudno się nie zgodzić ze słowami selekcjonera, bo Brazylia w wielu elementach futsalu prezentuje poziom dla nas nieosiągalny.

 

W meczach z tak utytułowanym rywalem, może zabrzmi to brutalnie, wynik był znany z góry. - Z trudniejszym rywalem nie będziemy już grać – dodawał selekcjoner. Dla naszej kadry ważne było dodawanie kolejnych cegieł w budowaniu fundamentów, które mają wytrzymać próbę jesienią. Wtedy to w eliminacjach do Mistrzostw Świata zmierzymy się z Hiszpanią, ale również z trudnymi rywalami: Finlandią i Gruzją. - W tych meczach z Brazylią chcemy budować styl, chcemy grać w piłkę. A to nam ma dać efekt jesienią – mówili jeszcze przed pierwszym meczem przedstawiciele sztabu szkoleniowego naszej reprezentacji.

 

I pod tym kątem dwumecz z Brazylią można oceniać pozytywnie, a grę przeciwko pięciokrotnym mistrzom świata jako w miarę dobry prognostyk. W pierwszym spotkaniu konsekwentnie graliśmy po przerwie, chociaż swoje sytuacje mieliśmy w pierwszych minutach meczu. W drugim spotkaniu zaczęliśmy bardzo dobrze, od prowadzenia, co było efektem prowadzenia gry przez naszą reprezentację. - Było chyba tak, że wiedzieliśmy już, na co stać Brazylię. Nie graliśmy już z taką ostrożnością, jak to miało miejsce w pierwszym spotkaniu – przyznawał Tomasz Kriezel, który w drugim meczu kilkukrotnie próbował się indywidualnie przedzierać.

 

Bo chociaż zespołowo rywale byli dużo lepsi, to indywidualne nasi reprezentanci zebrali kilka pozytywnych ocen. Na pewno na plus trzeba ocenić występ Michała Marka, który na mecze z tak trudnymi rywalami przełożył skuteczną grę w lidze. - Teraz Michał gra inaczej niż jeszcze rok temu – przyznaje Błażej Korczyński, który chwali wszystkich nowicjuszy w kadrze. Karol Czyszek, Piotr Łopuch, Dominik Wilk, jak i mający już za sobą kilka meczów Sebastian Grubalski, to zawodnicy wchodzący do kadry, ewentualnie jak Łopuch do niej wracający. - Dla nich mecze z Brazylią to podwójna wartość. To będzie procentować – zapewnia Korczyński.

 

Cichym bohaterem dwumeczu był jednak Robert Gładczak, który zatrzymywał brazylijskich goleadorów. Pokazali swój kunszt także bramkarze – Nawrat w pierwszym meczu, natomiast Kałuża we wtorkowej rywalizacji. Mikołaj Zastawnik już nie tylko dochodził do sytuacji, ale także zdobył bramkę i pokazał, że jest liderem tej drużyny. Pozostali gracze również nie zawiedli. Czemu zatem tak źle, skoro było tak dobrze? Po prostu trudno było oczekiwać, by nasi zawodnicy ograli jednych z najlepszych w Europie. Z naszego punktu widzenia w tych meczach nie o wynik „szła” gra...