Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Eurobus znokautowany. Dreman z kolejnym skalpem

28.10.23Utworzono
/uploads/assets/5378/395117642_849546827172337_6323628281283192375_n.jpg
Dreman Opole Komprachcice wygrał na wyjeździe z Eurobusem Przemyśl aż 9:0. Dla Dremana była to już szósta wygrana z rzędu, zaś dla gospodarzy najwyższa porażka w tym sezonie.

Po pięciu wygranych z rzędu trudno nie było stawiać w roli faworyta zespołu Dremana Opole Komprachcice. Oczywiście wielu by powiedziało, że Eurobus Przemyśl u siebie jest drużyną nieobliczalną, którego niesie licznie zgromadzona publiczność, ale fakty nie potwierdzały tego w stu procentach. W końcu beniaminek u siebie do tej pory wygrał tylko dwa mecze – z ostatnią Jagiellonią Białystok oraz innym beniaminkiem We-Metem Kamienica Królewska. Opolanie natomiast to znacznie wyżej postawiona poprzeczka, więc tez atut własnej hali nie musiał być tym przeważającym.

Szybko to znalazło zresztą potwierdzenie na parkiecie. Wynik już po 69 sekundach gry otworzył Waldemar Sobota, który jak się okazało, dopiero zaczynał się rozkręcać. Nieco ponad dwie minuty później zanotował bowiem asystę do Denysa Błanka. Ukrainiec po otrzymaniu piłki z linii końcowej ładnie oszukał Vitinho przyjęciem kierunkowym i nie pozostało mu nic innego jak trafić do bramki.

Również Błank podwyższył prowadzenie zespołu na 3:0, choć okoliczności zdobycia tej bramki były mocno kuriozalne. 21-latek uderzył na bramkę z prawej strony boiska, co wyglądało bardziej na strzał dla podniesienia statystyk, bez szans na powodzenie. Tymczasem piłka przeleciała po rękach między nogami Artura Kuźmy, wtaczając się jednocześnie do bramki.

A skoro Dremanowi kolokwialnie mówiąc „żarło”, to i inni zawodnicy próbowali wpisać się na listę strzelców. Swoje uderzenia oddawali m.in. Maksym Pautiak oraz Sebastian Szadurski, ale żaden z nich nie trafił do siatki. Ostatecznie radość swoim kibicom dał ponownie Sobota, który uderzył z pierwszej piłki po podaniu na środek z autu od Marka Bugańskiego – Kuźma mógł tylko stanąć jak zamurowany. 4:0.

Wynik do przerwy ustalił zaś Arkadiusz Szypczyński, podsumowując nieco to co działo się w pierwszej połowie. Pivot Dremana był przez nikogo niekryty, nikt na niego nie naciskał. Bz żadnego problemu dotarło do niego podanie po ziemi z własnej połowy pod pole karne, a Szypczyński uderzył silnie przy dalszym słupku wprost do bramki.

Po zmianie stron skuteczność Eurobusu nie uległa poprawie. Tyle dobrego dla nich, że nie tracili kolejnych bramek. Ale też do czasu. Z jego upływem bowiem trzeba było coraz bardziej ryzykować, aby w końcu na dziewięć minut przed końcem wycofać z gry bramkarza. To natychmiast skończyło się złapaniem piłki przez Lacha, który momentalnie mógł się cieszyć ze swojego kolejnego gola w tym sezonie. Pustą bramkę wykorzystał także Felipe Deyvisson, ale to nie zniechęciło gospodarzy do dalszej gry w przewadze. Zrobił to dopiero Jakub Janczak, który po dalekim podaniu od Dawida Lacha pod bramkę zdobył swojego debiutanckiego gola.

To nie znaczyło jednak, że z bramkarzem między słupkami Eurobus nie tracił kolejnych bramek. Nic z tego – kontratak Marka Bugańskiego i mieliśmy już 9:0, a Dreman nie miał zamiaru się zatrzymywać. Dwucyfrówki nie udało się jednak ustrzelić. Skończyło się na rezultacie 9:0, ale w Opolu z pewnością nie narzekali z tego powodu.


EUROBUS PRZEMYŚL – DREMAN OPOLE KOMPRACHCICE 0:9 (0:5)

Bramki: Waldemar Sobota 2, 14, Denys Blank 4, 7, Arkadiusz Szypczyński 20, Dawid Lach 32, Felipe Deyvisson 37, Jakub Janczak 38, Marek Bugański 38.


Fot. sportoweopole.pl