Faworyci nie zawiedli. Kosmiczny mecz w Pniewach.

05.10.25Utworzono
/uploads/assets/6505/558709688_1337312365072606_5829811874299938189_n.jpg
Zwycięstwo Constractu Lubawa nad Rekordem Bielsko-Biała w hicie kolejki było jedynym triumfem gości w minionej serii gier. Poniżej podsumowanie szóstej kolejki FOGO Futsal Ekstraklasy.

W sobotę i niedzielę rozegrano szóstą serię spotkań. Zaczęliśmy ją od prawdziwego trzęsienia ziemi w Pniewach i szalonego meczu, w którym padło aż piętnaście bramek! Z roli faworytów wywiązały się zespoły Texom Eurobusu Przemyśl i GI Malepszy Leszno, a pierwsze punkty w sezonie zdobył Widzew Łódź.

 

W niedzielę dwa spotkania zakończyły się zwycięstwem różnicą jednej bramki. We-Met pokonał Jaxan Śląsk, a Dreman Exlabesa okazał się lepszy od Ruchu. Piast rozgromił Futsal Świecie, a we wspomnianym hicie Constract pewnie pokonał Rekord.


RED DRAGONS PNIEWY - LEGIA WARSZAWA 10:5 (3:3)

 

Piętnaście bramek, trzy czerwone kartki – to był prawdziwie szalony mecz w Pniewach! Red Dragons pokonali Legię na własnym parkiecie i jako pierwsi w tym sezonie zdobyli dwucyfrową liczbę bramek. Pierwsza połowa, zakończona remisem 3:3, nie zapowiadała pogromu w wykonaniu Czerwonych Smoków. Rywalizacja toczyła się cios za cios, a obie ekipy prezentowały się solidnie w ofensywie. Po zmianie stron przewagę uzyskali gospodarze, którzy wyszli na dwubramkowe prowadzenie i kontrolowali przebieg spotkania. Przy wyniku 6:4 Legia wycofała bramkarza, ale ryzyko się nie opłaciło. Christian Rodriguez dwukrotnie, a Guilherme Gomes raz trafili do pustej bramki, i hala w Pniewach mogła świętować zwycięstwo swoich zawodników. To trzecia z rzędu wygrana Red Dragons, natomiast Legia poniosła czwartą kolejną porażkę.

 

Bramki: Stankowiak 3’, Kozak 7’, 23’, Błaszyk 18’, 39’, Delgado 26’, Kostecki 33’, Rodriguez 34’, 34’, Gomes 37’ - Szczepański 6’, Sylla 14’, Zmiijiwski 17’, Tkachenko 30’, 36’


TEXOM EUROBUS PRZEMYŚL - FC REITER TORUŃ 4:0 (3:0)

 

Gospodarze zrobili swoje – wywiązali się z roli faworyta i pewnie pokonali FC Reiter, zachowując przy tym czyste konto. Już od początku było widać, która z drużyn chce rozegrać to spotkanie po swojemu. Texom Eurobus szukał sposobów na przełamanie toruńskiej defensywy i w dziesiątej minucie jako pierwszy do siatki trafił Tiago Correira. Przed przerwą gospodarze zdobyli jeszcze dwa trafienia i z bezpieczną przewagą przystępowali do drugiej części rywalizacji. Podobny scenariusz miał miejsce w poprzednich spotkaniach, gdy przemyślanie budowali przewagę bramkową i kontrolowali przebieg meczu. Ostatecznie dublet zanotował Ruben Santos, a podopieczni Vanildo Neto dopisali po raz kolejny trzy punkty. FC Reiter nie miał zbyt wiele do powiedzenia w tym starciu i już może skupić się na kolejnym meczu. W środę drużyna Dmytra Kameko zagra u siebie z We-Metem FC Gmina Sierakowice.

 

Bramki: Correira 10’, Szwed 15’, Santos 20’, 24’


GI MALEPSZY LESZNO - BSF ABJ POWIAT BOCHNIA 3:1 (2:1)

 

Zaczęło się świetnie dla gości. W zamieszaniu w polu karnym zespołu z Leszna najlepiej odnalazł się Chorwat Stefano Galesić i bochnianie objęli prowadzenie. Gospodarze mogli mieć małe déjà vu, bo podobna sytuacja miała miejsce tydzień wcześniej, gdy Widzew prowadził na ich parkiecie. Wówczas skończyło się zwycięstwem GI Malepszy, i tym razem scenariusz się powtórzył – leszczynianie odrobili stratę i ostatecznie zgarnęli komplet punktów. Najpierw do siatki po rzucie karnym trafił Facundo Setti, a chwilę później Arkadiusz Szypczyński wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. Po zmianie stron bramkostrzelny Mateusz Lisowski podwyższył wynik na 3:1, a GI Malepszy utrzymał tę przewagę do końca meczu. BSF ABJ próbował jeszcze zdobyć bramkę kontaktową, wycofując bramkarza, jednak ta sztuka się nie udała. Sytuacja bochnian staje się coraz trudniejsza – drużyna Toniego Corredery nie wygrała już piątego z rzędu spotkania.

 

Bramki: Setti 10’, Szypczyński 12’, Lisowski 22’ - Galesic 3’


WIDZEW ŁÓDŹ - AZS UŚ KATOWICE 8:4 (4:1)

 

Pierwsza połowa ułożyła się świetnie dla gospodarzy. Wprawdzie jako pierwszy do siatki trafił Mateusz Matlęga z AZS-u UŚ, ale kolejne minuty przebiegały pod dyktando Widzewa. Prym w ofensywie wiódł Jefferson Ortiz, który był głównym autorem sukcesu łodzian w pierwszej połowie i prowadzenia 4:1. Po zmianie stron byliśmy świadkami efektownego comebacku w wykonaniu gości. Trzy kolejne zdobyte bramki doprowadziły do remisu. Końcówka należała jednak do Widzewa – gospodarze zdobyli cztery gole i ostatecznie wygrali spotkanie 8:4. Hat-trickiem popisał się Filip Marton, a jego drużyna sięgnęła po pierwsze punkty w sezonie. Kto wie – może to początek marszu Widzewa w górę tabeli?

 

Bramki: Ortiz 7’, Popławski 9’ (s), Marton 10’, 37’, 37’, Medon 19’, Ortuno 33’, Rybitshyi 35’ - Matlęga 6’, 31’, Wilk 23’, Kubik 27’


PIAST GLIWICE - FUTSAL ŚWIECIE 10:0 (5:0)

 

Mecz bez większej historii. Osłabiony kadrowo Futsal Świecie udał się do Gliwic w poszukiwaniu kolejnej niespodzianki, jednak tym razem warunki postawione przez rywala były bardzo wysokie. Piast szybko wziął się do pracy i już po czterech minutach prowadził 2:0. Do przerwy dołożył jeszcze trzy trafienia, a w drugiej połowie ze spokojem kontrolował przebieg spotkania. Ostatecznie skończyło się wynikiem 10:0. Cztery bramki zdobył Dill, a cała drużyna Piasta zaprezentowała się znakomicie. Wygląda na to, że gliwiczanie przygotowali na październik wielką formę. Pozostaje mieć nadzieję, że utrzymają ją również na koniec miesiąca, gdy będą gospodarzem turnieju Main Round Ligi Mistrzów. Futsal Świecie z kolei zanotował drugą porażkę z rzędu.

 

Bramki: Dill 3’, 15’, 30’, 38’, Pegacha 4’, Lazzaretti 13’, Graca 16’, 37’, Kriezel 25’, Szadurski 40’


WE-MET FC GMINA SIERAKOWICE - JAXAN ŚLĄSK WROCŁAW 5:4 (1:3)

 

Kapitalne widowisko w Sierakowicach! We-Met ostatecznie wyrwał zwycięstwo i pozostaje niepokonany przed własną publicznością. Zaczęło się od pierwszego trafienia Rodrigo Dasaieva dla jego nowego zespołu. Szybko jednak wyrównał Dominik Ostrak. Kolejne minuty należały już do Jaxan Śląska – De Agostini z rzutu wolnego, a następnie Lion Ribeiro sprawili, że goście prowadzili 3:1, i takim wynikiem zakończyła się pierwsza połowa. We-Met obudził się po zmianie stron. Beleu dwukrotnie wykorzystał rzut karny, a Viacheslav Kozhemiala dołożył kolejne trafienie, odwracając losy rywalizacji. Trener Zico zdecydował się na grę z lotnym bramkarzem i ten wariant przyniósł Śląskowi wyrównanie. Co ciekawe, przy remisie wrocławianie nadal grali z dodatkowym zawodnikiem w polu, jednak jedna zła decyzja o strzale okazała się fatalna w skutkach – piłkę przejął Mateusz Madziąg i zdobył bramkę na wagę zwycięstwa. We-Met, dzięki czwartej domowej wygranej, na dobre zadomowił się w czołówce tabeli. Jaxan Śląsk wciąż pozostaje z jednym punktem.

 

Bramki: Ostrak 3’, Beleu 25’, 35’, Kozhemiaka 34’, Madziąg 39’ - Dasaiev 2’, De Agostini 10’, Ribeiro 14’, Ros 38’


DREMAN EXLABESA OPOLE KOMPRACHCICE - RUCH CHORZÓW 2:1 (1:0)

 

Mało bramek, ale to nie znaczy, że w Opolu brakowało emocji. Wszystko, co najciekawsze w pierwszej połowie, wydarzyło się już w szóstej minucie. Najpierw do siatki trafił Maksym Pautiak, a chwilę później odpowiedział Łukasz Biel. Dla Ukraińca było to pierwsze trafienie dla Dremana w obecnym sezonie. Do przerwy wynik nie uległ już zmianie. Po zmianie stron gospodarze szybko objęli prowadzenie. Strzał z dystansu De Freitasa okazał się decydujący i to Dreman mógł cieszyć się ze zwycięstwa. Obie drużyny miały jeszcze swoje okazje – w końcówce Ruch wycofał bramkarza, a Krzysztof Salisz miał piłkę meczową na doprowadzenie do remisu, lecz zabrakło skuteczności. Dreman zanotował trzecie zwycięstwo w sezonie, natomiast Ruch wciąż pozostaje bez wygranej.

 

Bramki: Pautiak 6’, De Freitas 21’ - Biel 6’


REKORD BIELSKO-BIAŁA - CONSTRACT LUBAWA 1:4 (1:2)

 

Constract wygrywa w hicie kolejki i utrzymuje pozycję lidera FOGO Futsal Ekstraklasy. Goście szybko wzięli się do pracy – już w siódmej minucie prowadzili 2:0. Najpierw zamieszanie w polu karnym wykorzystał Paweł Kaniewski, a chwilę później Adriano Lemos precyzyjnym i silnym uderzeniem pokonał młodego Jakuba Florka. Rekord ruszył śmielej do ataku, a jedna z akcji Pawła Budniaka zakończyła się skutecznym podaniem do Guilherme Kadu, który zdobył bramkę kontaktową. Do przerwy było 2:1 dla gości. W drugiej połowie scenariusz był podobny do tego z początku meczu – szybkie trafienie zanotował Constract, a na listę strzelców wpisał się Gabriel Rinaldin. Pomimo ofensywy Rekordu i gry z wycofanym bramkarzem, mistrz Polski z Lubawy dowiózł zwycięstwo do końca. W ostatnich sekundach rekordzistów dobił jeszcze Pedro Pereira, trafiając do pustej bramki. Rekord w krótkim odstępie czasu ponosi drugą porażkę z rzędu.

 

Bramki: Kadu 16’ - Kaniewski 2’, Lemos 7’, Rinaldin 23’, Pereira 40’


fot. Bartosz Barański