Faworyt był jeden

18.02.24Utworzono
/uploads/assets/5642/R6__7640.jpg
Po ostatnim, wyrównanym starciu FC Reiter Toruń z Piastem Gliwice można było się spodziewać, że gospodarze postawią się zawodnikom GI Malepszy Arth Soft Leszno. W niedzielę oglądaliśmy jednak zupełnie inne oblicze tej drużyny.

Tak jak mogliśmy się spodziewać, leszczynianie jako pierwsi wyszli na prowadzenie. Wszystko zapoczątkował Oleksandr Kolesnykov, a zakończył Kozhemiaka, który dostawił nogę. W nieoczywistej pozycji z daleka, to jest około dziesięciu – jedenastu metrów uderzał Jakub Kąkol. Zawodnik zrobił to na tyle sprytnie, że zmylił całą defensywę na czele z bramkarzem Kamilem Naparło. Pierwsze minuty przebiegały pod dyktando gości i nie chodzi tylko o posiadanie piłki, ale także o bramkową zdobycz. Gola numer trzy trafił Rajmund Siecla.

 

Warto zauważyć, że w bramce gości zobaczyliśmy reprezentanta Finlandii. Ten został sprawdzony przez gospodarzy i w swojej interwencji pozostał bezbłędny. O bezbłędności nie mógł powiedzieć Kamil Naparło. Zawodnik źle wyprowadził piłkę spod własnego pola. Jego zamiary przeczytał aktywny dzisiaj Jakub Kąkol, pomknął w stronę bramki i sam wykończył akcję.

 

Każdy najmniejszy, nawet niewymuszony błąd torunian wykorzystywali rywale. To było wręcz niczym darowany prezent. Przy świetnie dysponowanych leszczynianach nie powinien dziwić wynik 5:0 ustanowiony przez Daniela Gallego Garcie.

 

Jeszcze przed przerwą miejscowi popełnili faul numer szrść, co oczywiście oznaczało przedłużony rzut karny. Do jego wykonania podszedł Rajmund Siecla. Górą tym razem Kamil Naparło, który wyczekał przeciwnika i odczytał jego zamiary.

 

Druga połowa miała być nowym otwarciem dla Torunia, ale zmiana stron nie zmieniła obrazu gry. Dwójkowa akcja Jose Luisa Tangarife oraz Daniela Gallego Garcii przyniosła podwyższenie prowadzenia. Nie dziwił fakt, że trener Dmytro Kameko na trzynaście minut przed końcowym gwizdkiem wprowadził lotnego bramkarza. Czas upływał, torunianie wymieniali się podaniami, ale nie wynikało z tego nic konkretnego. Wielkopolanie polowali na przejęcie piłki i gdy to uczynili to lewą stroną pomknął Siecla i bez najmniejszego problemu trafił do bramki. Chwilę później ten sam futsalista wtoczył z daleka piłkę i hat-trick stał się faktem.

 

Trener Kameko dalej ryzykował, grając z pustym bramkarzem. I ponownie wykorzystali to goście. Piłkę przez całe boisko posłał Serhii Malyshko. Miejscowi robili wszystko, żeby zdobyć chociaż honorowego gola. Sprawdzali refleks Koivumakiego, ale ten rozegrał mecz z czystym kontem.


FC REITER TORUŃ – GI MALEPSZY ARTH SOFT LESZNO 0:9 (0:5)

Bramki: V. Kozhemiaka 4, Jakub Kąkol 5, 15, Rajmund Siecla 7, 28, 29, D.Gallego Garcia 16, 21, Serhii Malyshko 32