Piątek29.11.2024, 20:00
Sobota30.11.2024, 16:00
Sobota30.11.2024, 18:00
Sobota30.11.2024, 19:00
Niedziela01.12.2024, 17:00
Niedziela01.12.2024, 17:00
Niedziela01.12.2024, 18:00
Niedzielny mecz z Cleareksem był zobrazowaniem gry torunian w całym obecnym sezonie. Najpierw bardzo dobry początek, później środkowa faza zdecydowanie słabsza, by ostatecznie na finiszu znowu imponować formą i dopiąć celu. Chorzowianie w pierwszych minutach mogli poczuć się jak nieprzygotowany do walki bokser w ringu podczas starcia z zawodowcem wagi ciężkiej. Bo chociaż rozpoczęli bardzo dobrze i od zadania pierwszego celnego ciosu, to po 12 minutach torunianie prowadzili 4:1, a dwoma sprytnymi trafieniami w tym okresie popisał się Tomasz Kriezel.
Chorzowianie – trzymając się terminologii bokserskiej – wytrzymali trudny moment przy linach, a wkrótce sami poszli do ataku. Efekt? Na przerwę schodzili z prowadzeniem, w czym największa zasługa Mikołaja Zastawnika i Macieja Mizgajskiego, który w pierwszej połowie zaliczył hat-tricka. - Już byliśmy w ogródku, witaliśmy się z gąską, ale chyba za wcześnie – mówił w przerwie Remigiusz Spychalski.
Druga połowa należała już jednak wyłącznie do gospodarzy. Przełamał się Marcin Mikołajewicz, trafił także ponownie Mateusz Cyman, a spotkanie rozstrzygnęło się w samej końcówce, gdy chorzowianie zaryzykowali i za wszelką cenę chcieli jeszcze pozostać w grze o srebro. W końcówce jednak trafiali już tylko gospodarze. - Cieszymy się bardzo z tego srebra, dla nas to jest jak mistrzostwo Polski. Mieliśmy trudne momenty w tym sezonie. Mecz był trudny, chcemy dalej rozwijać klub, mam nadzieję, że ten historyczny wynik będzie do tego impulsem – mówił po meczu trener srebrnych medalistów, Łukasz Żebrowski.
FC Toruń – Clearex Chorzów 9:5 (4:5)
Bramki: Kriezel (3), Spychalski (2), Cyman (2), Mikołajewicz, Mizgajski (samobój) – Mizgajski (3), Golly, Zastawnik.