Futsal = nieprzewidywalność

18.04.24Utworzono
/uploads/assets/5780/437749871_1003707108314071_6634696756371309760_n.jpg
O tym, że futsal to nieprzewidywalny sport wiadomo od dawna. Czwartkowy mecz pomiędzy We-Met Kamienicą Królewską, a FC Reiter Toruń potwierdził tę teorię. Pojedynek miał dwa różne oblicza, a ozdobą spotkanie była bramka Błażeja Wenty.

Trener Miłosz Kocot nie mógł dzisiaj skorzystać ze swoich dwóch najlepszych strzelb. W podobnej sytuacji byli goście, którzy przystąpili do meczu bez kostarykańskiego duetu. Pablo Rodriguezem i Gilberthem Vindasem wywalczyli bowiem wraz ze swoją reprezentacją awans na Mistrzostwa Świata.

 

Wynik otworzył Waszak, który świetnie wyczekał rywala, a dokładnie mówiąc Mateusza Wesserlinga. Następnie przełożył piłkę i precyzyjnym strzałem pokonał Jakuba Kornata. Torunianie, jak już wspominaliśmy, przystępowali do meczu teoretycznie osłabieni. Nie dali po sobie jednak tego poznać. Niech najlepszym dowodem będzie wynik. W piątej minucie Wojciechowski wystawił futsalówkę jak na tacy, a Kacper Zboralski tylko dopełnił formalności.

 

Wraz z upływającym czasem można było mówić o dominacji tylko jednej drużyny. Tym razem to Remigiusz Spychalski popisał się futsalową techniką. Prawą stroną parkietu minął Wesserlinga, który najwidoczniej nie miał swojego dnia i po przekątnej trafił pomiędzy słupki. Beniaminek, pewny utrzymania w lidze, nie potrafił postawić się rywalom. Jakub Sławkowski na 4:0, potwierdził, że bohaterami byli zawodnicy przyjezdnych. Trener Kameko pomimo prowadzenia próbował wprowadzać lotnego bramkarza, żeby zmusić gospodarzy do pozostania w obronie.

 

Jedną z dogodnych okazji na strzelenie honorowego gola miał Kewin Sidor, ale dosłownie centymetrów zabrakło do pełni szczęścia. Równie kapitalnie przeszedł rywali Szymon Wroński, ale i tym razem zabrakło skutecznego wykończenia.

 

Długo, bo aż dwadzieścia trzy minuty kazali czekać na gola gospodarze. Gdy ten padł wzbudził zachwyt wielu. Nie zdziwi fakt, jeżeli dostanie nominację do TOP 5 trzydziestej kolejki. Słowa nie oddadzą jego urody. Błażej Wetna ustawiony tyłem do bramki perfekcyjnie przyjął piłkę i praktycznie nie obracając się, sprytnie pokonał Kamila Naparło.

 

Zrehabilitował się Mateusz Wesserling, który popisał się asystą do czekającego w polu karnym Sidora. I tak oto z bardzo trudnej sytuacji, podopieczni Trenera Kocota w krótkim czasie odrobili dwie bramki straty. To oznaczało tylko jedno – emocje do końcowego gwizdka.

 

Nie trzeba było czekać do końca, bo już w 27. minucie Wojciech Dobek zmniejszył przewagę rywali tylko do jednej bramki. Zawodnik po otrzymaniu piłki z rzutu rożnego zerwał przysłowiową pajęczynę z bramki Naparło.

 

Spotkanie przedwcześnie zakończył Krystian Kraśniewski, który zobaczył drugi żółty kartonik, co oczywiście skutkowało opuszczeniem boiska. Faul miał miejsce przed polem karnym, ale w bardzo niebezpiecznej odległości. Skończyło się na strachu gości i skutecznej interwencji ich bramkarza. Madziąg nie wykorzystał wspomnianego rzutu wolnego, zdobył jednak chwilę później wyrównującego gola. Niewątpliwie sprawę ułatwiał fakt, że jego drużyna grała z przewagą jednego zawodnika.

 

Po letargu i dominacji rywali, pomarańczowo-czarni znaleźli receptę na przełamanie słabej dyspozycji z drugiej połowy. Mateusz Waszak przyjął piłkę i dzięki celnemu trafieniu, Kornat po raz piąty wyciągał futbolówkę z siatki. Prowadzenie dosłownie kilka sekund podwyższył Spychalski z przedłużonego rzutu karnego. Jego podyktowanie to następstwo szóstego faulu popełnionego przez gospodarzy.

 

Kolejne przewinienie i kolejny przedłużony rzut karny. Do jego wykonania podszedł ponownie Spychalski, kompletując tym samym hat-tricka. Za wygraną nie dawali gospodarze. Mateusz Madziąg we współpracy z Ihorem Dmitriievem trafili na 5:7. Trwała gra z lotnym bramkarzem i o ile w pierwszej sytuacji przyniosła skutek, o tyle w 37. minucie brutalnie wykorzystał to Patryk Szczepaniak, posyłając piłkę przez całe boisko. Wynik ten kończy mecz, a zarazem występy obu drużyn w tym sezonie FOGO Futsal Ekstraklasy.


WE-MET KAMIENICA KRÓLEWSKA – FC REITER TORUŃ 5:8 (0:4)

Bramki: Błażej Wenta 24, Kewin Sidor 26, Wojciech Dobek 27, Mateusz Madziąg 30 - Mateusz Waszak 3, 32, Kacper Zboralski 5, Remigiusz Spychalski 8, 33, 35, Jakub Sławkowski 14, Patryk Szczepaniak 37


Fot. SK-FOTO.pl