Futsalowa opowieść wigilijna

23.12.18Utworzono
/uploads/assets/1518/potrawy.jpg
Futsal Ekstraklasa zapadła w krótki, zimowy sen. 21 grudnia rozegrano w Gliwicach ostatnie zaległe spotkanie pierwszej rundy, a zawodnicy i trenerzy udali się na zasłużone świąteczno-noworoczne urlopy.

Większość z nich spędzi Święta Bożego Narodzenia tradycyjnie - w domu z najbliższymi. Są jednak też tacy, którzy muszą pokonać tysiące kilometrów, żeby zjeść kolację wigilijną w rodzinnym domu.

 

Jedną właśnie z takich osób jest szkoleniowiec KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice, Chus López. Hiszpan wraz ze swoją narzeczoną spędzi początek okresu świąteczno-noworocznego w Barcelonie, gdzie spotka się z całą swoją rodziną.

 

- Święta będziemy spędzać w Katalonii oraz Polsce. Chcę jak najwięcej czasu poświęcić rodzinie oraz przyjaciołom. Mój tata na pewno będzie szalał w kuchni, ponieważ jego specjalnością są owoce morza. A kiedy pojawimy się z powrotem na Dolnym Śląsku, to będę się zajadał pierogami z kapustą i grzybami. No i gołąbkami, których nie potrafię sobie nigdy odmówić – stwierdził Chus.

 

W Grodzie Kopernika ostatnie zajęcia treningowe odbyły się 19 grudnia. Futsaliści FC Toruń zaczynali już lepić świąteczne pierniki, kiedy trener Łukasz Żebrowski prowadził do boju reprezentację Polski do lat 19 w dwumeczu z Białorusią w Bochni.

 

- Dla mnie ten czas przedświąteczny będzie bardzo intensywny - zdradził Żebrowski. - Po meczach kadry narodowej wyjeżdżam z Torunia do Szczecina, gdzie mieszka większość mojej rodziny. Będzie okazja, żeby w końcu się spotkać w większym gronie i coś fajnego zaplanować. Jestem słabym kucharzem, ale na pewno postaram się pomóc w kuchni. Nie mogę się już doczekać, kiedy spróbuję rewelacyjnej ryby po grecku mojej mamy i bigosu, który w grudniu ma zawsze wyjątkowy smak...

 

Snajper Pomarańczowo-Czarnych, Remigiusz Spychalski nawet w święta postara się zadbać o sportową formę. - Taki już jestem, że nawet w tym okresie trochę się poruszam, żeby być optymalnie przygotowanym na drugą rundę rozgrywek. W świątecznych porządkach postaram się nie przeszkadzać.Z potraw na wigilijnym stole muszę spróbować każdej ryby – oznajmił rozbawiony Spychalski.

 

W Knurowie spędzie wigilię Bożego Narodzenia cała rodzina Rafał Krzyśka. Golkiper Clearexu  Chorzów przygotował też małą niespodziankę dla swojej żony i syna. - Kolację wigilijną zjemy u mnie w domu rodzinnym razem mamą i moim chorym tatą. Już czuję zapach i smak barszczu z uszkami, którego mógłbym zjeść cały garnek. Pierwszego dnia świąt zameldujemy się na świątecznym obiedzie u teściów, a później wyjeżdżamy odpocząć nad morze – rzekł Krzyśka.

 

Aktywnie spędzają przedświąteczny czas gracze MOKS Słoneczny Stok Białystok. MOKS rozegrał derbowy sparing z Heliosem, a w weekend wziął udział w turnieju charytatywnym. Grający szkoleniowiec zespołu z Podlasia święta będzie obchodził podwójnie. - Moja żona jest wyznania prawosławnego, więc najpierw zapraszamy wszystkich do siebie, a 6 stycznia świętujemy u jej rodziców. Na pewno pomogę w porządkach, ale ruchu też na pewno mi nie zabraknie. Popisowym wigilijnym daniem są pierogi mojej babci. Takich pierogów nie robi nikt na świecie – powiedział Adrian Citko.

 

W dobrych nastrojach zasiądą do wigilijnego stołu futsaliści BTS Rekord. Bielszczanie w zaległym spotkaniu pokonali pewnie Piasta Gliwice i wskoczyli na fotel lidera. Paweł Budniak pomimo intensywnej końcówki rundy nie musiał się martwić o zakup prezentów.

 

- Większość prezentów kupiła moja żona. Dla nas listopad i grudzień był bardzo intensywny. Mecze w europejskich pucharach, później odrabianie ligowych zaległości – stwierdził gracz bielskiego Rekordu. - Wigilijną kolację zjemy u rodziców mojej żony. Uwielbiam jeść ryby, a karp ze stawu mojego teścia ma niepowtarzalny smak. Każdy z nas potrzebuje chwili odpoczynku i relaksu w gronie najbliższych.

 

Tekst: Rafał Szlaga