Futsalowe piekło

19.03.23Utworzono
/uploads/assets/4906/R6__0449.jpg
W niedzielę w ramach 24. kolejki rozgrywany był tylko jeden mecz. Spotkanie to miało jednak podwójną wartość, bowiem mierzyły się ze sobą dwie sąsiadujące drużyny, ponadto walczące o utrzymanie w FOGO Futsal Ekstraklasie.

Legia Warszawa przed spotkaniem zajmowała 14. miejsce z piętnastoma punktami na koncie, a Red Devils Chojnice znajdowali się tuż nad strefą spadkową z jednym „oczkiem” zaliczki. Pojedynek pomiędzy drużynami sąsiadującymi z tabeli, określany jest meczem za sześć punktów. Oba zespoły miały tego świadomość, ponieważ walka toczyła się o każdą piłkę.

Na początku meczu to legioniści mieli optyczną przewagę. W końcu po sześciu minutach udało się ją przekuć w bramkę. 
Andre Luiz podał do Davidsona Silvy, a ten posłał piłkę prosto pod poprzeczkę.


Niedług potem Janis Pastars kapitalnie uderzył jednak z daleka. Warszawski w tej sytuacji nawet nie drgnął. Prawdopodobnie bramkarz był zasłonięty przez swoich kolegów, stąd uderzenie było tym bardziej zaskakujące. Golkiper gospodarzy zrehabilitował się chwilę później. Świetnie podał piłkę na drugą stronę parkietu, gdzie czekał Rui Pinto. Ten bez zastanowienia oddał strzał lewą nogą, który zakończył się kolejną bramką dla jego drużyny.

Strata piłki na własnej połowie gorzko kosztowała chojniczan. Legioniści napierali na bramkę rywali w wyniku czego powstało niemałe zamieszanie blisko pola karnego. W tej sytuacji świetnie odnalazł się Davidson Silva, dopisując kolejnego gola do swojego konta, a także podwyższając prowadzenie swojej drużyny na 3:1.

Brazylijczyka bohaterem meczu można było już zresztą nazwać w pierwszej połowie. W tej akcji brawa należą się jednak całej drużynie. Kontratak skutecznie zakończony przez wspomnianego Davidsona spowodował, że zawodnicy Red Devils Chojnice znaleźli się w futsalowym piekle.

Po przerwie mecz rozpoczął się w dużo spokojniejszym tempie, chociaż częściej przy piłce byli chojniczanie. W 28. minucie Skubchenko znalazł się w polu karnym warszawiaków, mając wokół siebie czterech rywali. W dużym zamieszaniu zawodnik z numerem 19 na plecach oddał strzał, który po interwnecji Tomasza Warszawskiego pechowo do swojej bramki skierował Andre Luiz

Radość nie trwała zbyt długo, ponieważ gospodarze w tym spotkaniu nie byli zbyt gościnni. Drużynowa akcja zapewniła im podwyższenie wyniku na 5:2. Autorem tego gola został Rui Pinto.

Na siedem minut przed końcową syreną goście mieli na swoim koncie już pięć przewinień. O przerwę poprosił trener Jacek Burglin, żeby przekazać swojej drużynie plan na końcówkę meczu, a ten prezentował się następująco – gra z lotnym bramkarzem. Zabieg ten nie przyniósł jednak oczekiwanego efektu, czyli zdobyczy bramkowej i Legia mogła cieszyć się wygranej 5:2.


LEGIA WARSZAWA – RED DEVILS CHOJNICE 5:2 (4:1)

Bramki: Davidson Silva 7, 13, 17, Rui Pinto 9, 29 – Janis Pastars 8, Andre Luiz 28 (s).