Gatta na pograniczu

07.03.19Utworzono
/uploads/assets/1682/azs gdansk.jpg
Wystarczy rzut oka na tabelę, by zdać sobie sprawę z tego jak ciekawe są zmagania w Futsal Ekstraklasie. Właściwie ciężko obecnie zdiagnozować, gdzie się kończy strefa drużyn walczących o medale, a gdzie zaczyna obszar drużyn walczących o uniknięcie gry w grupie spadkowej. Najlepszym przykładem jest tutaj Gatta Active Zduńska Wola.

 

Wicemistrz Polski jeszcze tydzień temu mógł śmiało spoglądać na sam szczyt ligowej tabeli. Dzisiaj, oczywiście szans walki o tytuły drużynie ze Zduńskiej Woli nikt nie odbiera, ale w ciągu kilkudziesięciu godzin sytuacja dla ekipy Marcina Stanisławskiego znacznie się pogmatwała. Po porażkach w Gliwicach i Białymstoku Gatta jest na pograniczu.

 

Paradoks polega na tym, że Gatta cały czas ma nadzieje i szanse nawet na medale, ale jednocześnie drużyny będące za nią właśnie w ekipie ze Zduńskiej Woli mogą upatrywać ekipy, którą z czołowej szóstki zdołają „wypchnąć”. Diabeł, jak zwykle, tkwi w szczegółach.

 

Gatta ma pięć punktów straty do drugiego miejsca, a kolejne pięć przewagi nad siódmą lokatą. I to w obrębie tych miejsc wszystko się rozstrzygnie. Zduńskowolanie mają jednak rozegrane (podobnie jak szósty Piast) jedno spotkanie więcej od rywali. Drugi szczegół: terminarz. Gatta w końcówce sezonu mierzy się z takimi rywalami:

 

Acana Orzeł (4 miejsce) – dom

 

Clearex Chorzów (2 miejsce) - dom

 

Red Dragons (7 miejsce) - wyjazd

 

Rekord (1 miejsce) - wyjazd

 

Gliwiczanie, którzy są w nieco gorszej sytuacji (tyle samo meczów rozegranych – trzy punkty mniej od Gatty) dwa mecze rozegrają z drużynami z dolnej połówki: z Red Devils i AZS UŚ.

 

Red Dragons natomiast, które ma do odrobienia względem Gatty pięć punktów, również zagra dwa mecze z drużynami niżej notowanymi: u siebie z ekipą z Białegostoku i w Szczecinie, na dodatek zmierzy się u siebie jeszcze z Gattą. Ponadto ma jeden mecz więcej do rozegrania.

 

Wniosek? Gatta ma terminarz, który może doprowadzić do łez. Szczęścia lub płaczu. A kibice mogą tylko zacierać ręce, bo finisz sezonu zasadniczego zapowiada się wyjątkowo atrakcyjnie.