Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Gatta od zwycięstwa zaczyna weekend

10.11.17Utworzono
/uploads/assets/559/DSC_3457.JPG
Po niespodziewanej porażce w Szczecinie Gatta na kolejną stratę punktów nie mogła sobie pozwolić. A, że z ekipami z Górnego Śląska na własnym terenie radzi sobie bardzo dobrze, to w piątkowy wieczór powiększyła swój dorobek punktowy o trzy "oczka". Pokonała Akademików z Katowic 6:1.

 

Zduńskowolanie nie mogli tego spotkanie lepiej rozpocząć. Już w trzeciej minucie prowadzili 2:0. Po niespełna 90 sekundach gry otworzył worek z bramkami Daniel Krawczyk, a chwilę później samobójcze trafienie Kamila Kmiecika jeszcze pogorszyło sytuację katowiczan. Nadzieję w serca gości w dziewiątej minucie wlał Kamil Musiał, ale jak się później okazało, był to jedyny powód do radości dla ekipy Pawła Machury w tym spotkaniu.

 

Po przerwie trafiali wyłącznie gospodarze. Hat- trickiem popisał się Igor Sobalczyk, nie był to jednak klasyczny hat-trick, bo trafienia te przedzielił kolejny gol Krawczyka. Ostatecznie skończyło się na sześciu trafieniach Gatty, która na własnym terenie jest bezwzględna.

 

W trzech spotkaniach w Zduńskiej Woli zdobyła komplet punktów. Pokonała ekipy z Chorzowa, Gliwic i Katowic. Akademicy natomiast w dwóch ostatnich meczach nie zdobyli ani jednego punktu, stracili natomiast łącznie 12 bramek. Z sześcioma punktami zajmują miejsce w strefie barażowej.

 

- Pierwsze minuty ułożyły to spotkanie. Graliśmy dobrze, przez większą część meczu byliśmy równorzędnym rywalem dla Gatty, ale gdy się sytuacji nie wykorzystuje i ma zły początek to nie ma co liczyć na korzystny wynik – podsumował to spotkanie trener gości, Paweł Machura. - Jeszcze w pierwszej połowie, po dwóch straconych bramkach, mogliśmy i powinniśmy doprowadzić do remisu. Mieliśmy sytuacje. Później znowu strata na początku drugiej połowy, zaczęliśmy w końcu grać z wycofanym bramkarzem i stąd też taki końcowy wynik.

 

Pomimo, że to Gatta była faworytem piątkowego spotkania Akademicy liczyli na sprawienie niespodzianki. - Byliśmy słabsi, ale porównując chociażby do poprzednich sezonów to widać, że Gatta też ma ciężki moment. Szkoda, że tego nie wykorzystaliśmy. Gdybyśmy mieli szerszą ławkę, to kto wie … - zawiesza głos trener, który w ostatnim czasie nie może liczyć na pięciu – sześciu zawodników. Kontuzjowani są Krystian Brzenk, Krzysztof Salisz i Tomasz Dura, z przyczyn zawodowych nie grają również Damian Ficek i Marcin Minkus. Ukrainiec Nikita Krasnoshchokov wyjechał natomiast do ojczyzny załatwiać formalności dotyczące dalszego pobytu w Polsce.

 

Gatta Active Zduńska Wola – AZS UŚ Katowice 6:1 (2:1)

Bramki: Sobalczyk 3 (22, 28, 35), Krawczyk 2 (2, 33), Kmiecik – samobójcza (3) – Musiał (9)

 

foto: Agnieszka Olejniczak „Dziennik Łódzki”