Środa04.12.2024, 19:30
Na wstępie warto zwrócić uwagę na postacie bramkarzy obu drużyn – Anttiego Koivumakiego z Leszna oraz Kevina Kollara z Torunia. Obaj na starcie sezonu wystąpili w Meczu Gwiazd w drużynie zawodników zagranicznych. Ich dyspozycja między słupkami mogła mieć decydujące znaczenie dla wyniku tego spotkania. I tak oto, już początkowe minuty pojedynku zapowiadały, że będzie to ciekawe starcie. W pierwszych stu sekundach gospodarze oddali dwa celne strzały, a torunianie odpowiedzieli jednym.
Pierwszą poważną trudność, jaką napotkali goście, stanowił bardzo wysoki pressing ze strony leszczyńskiej drużyny. Torunianie mieli problem z opanowaniem piłki, a ich próby ataków kończyły się często w połowie drogi, za sprawą agresywnego nacisku przeciwników. Najbliższy zdobycia bramki był Albert Betowski. Pytanie, które w tym momencie narzucało się kibicom, brzmiało: jak długo Kollar będzie w stanie utrzymać czyste konto?
Odpowiedź nadeszła w 14. minucie. Rajmund Siecla, po świetnej akcji zespołowej, otworzył wynik meczu. Kluczowym elementem tej sytuacji była dobra współpraca między zawodnikami – piłka poruszała się po boisku jak po sznurku, co zaskoczyło defensywę Torunia. Zaledwie chwilę po tej bramce, leszczynianie mieli szansę na podwyższenie wyniku. Viacheslav Kozhemiaka, stojąc przed bramką, nie wykorzystał świetnej okazji, chybiąc i łapiąc się za głowę.
Druga połowa niedzielnego meczu pomiędzy GI Malepszy Arth Soft Leszno, a FC Reiter Toruń nie przyniosła zmiany wyniku przez dłuższy czas. Choć okazji podbramkowych nie brakowało, rezultat wciąż wynosił 1:0 na korzyść gospodarzy, czwartej drużyny zeszłego sezonu. Strzał Spychalskiego i kolejna świetna interwencja Anttiego Koivumakiego były dowodem na to, że rywalizacja wciąż była zacięta.
Kluczowy moment spotkania nastąpił w 32. minucie, gdy Davyd Pytel dopuścił się faulu, który był już jego drugim upomnieniem w tym meczu. Czerwona kartka zmieniła obraz gry. Podopieczni trenera Trznadla, mając liczebną przewagę, szybko ją wykorzystali. Już w pierwszej akcji po faulu gospodarze rozprowadzili piłkę z precyzją, a Daniel Gallego Garcia, ulubieniec leszczyńskiej publiczności, pewnie pokonał bramkarza gości.
FC Reiter Toruń miał swoją szansę na zdobycie honorowego gola. Pablo Rodriguez znalazł się w doskonałej sytuacji strzeleckiej, ale Antti Koivumaki ponownie udowodnił swoją klasę. Jego refleks i instynkt bramkarski były na najwyższym poziomie, a interwencja ta z pewnością ma szansę znaleźć się wśród najlepszych zagrań 13. kolejki.
Po drugiej stronie parkietu, Serhii Malyshko zachował zimną krew i pokonał bezradnego Kevina Kollara, podwyższając wynik na 3:0. Gospodarze nabierali rozpędu, a ich ofensywna gra przynosiła kolejne efekty. Na 4:0 trafił Mateusz Lisowski, dając miejscowym kibicom powody do jeszcze większej radości.
Przyjezdni, mimo porażki, walczyli do samego końca. Leszno miało jednak szansę na jeszcze wyższe zwycięstwo, gdy przyjezdni popełnili szóste przewinienie. Sędzia wskazał na przedłużony rzut karny, ale kapitan GI Malepszy Arth Soft Leszno, Jakub Molicki, nie zdołał wykorzystać tej okazji.
Kibice w Lesznie mogli opuszczać halę w pełni usatysfakcjonowani, ciesząc się z efektownego zwycięstwa swoich ulubieńców, a także z faktu, że ich zespół "wskoczył" na ligowe podium.
GI MALEPSZY ARTH SOFT LESZNO – FC REITER TORUŃ (1:0) 4:0
Bramki: Rajmund Siecla 14, D.Gallego Garcia 33, Serhii Malyshko 37, Mateusz Lisowski 39
Fot. Czarny Productions