Grubych sędziów nie będzie

28.08.17Utworzono
/uploads/assets/391/sędziowie.jpg
TRZYNASTU sędziów ekstraklasowych oraz dwudziestu dwóch z grupy Top Amator zostało uprawnionych do prowadzenia meczów w najwyższej klasie rozgrywkowej w nadchodzącym sezonie. – Kilku arbitrów ubyło, a absolutnym debiutantem w ekstraklasowym gronie będzie Robert Podlecki z Lublina – informuje Przemysław Sarosiek, przewodniczący komisji futsalu Kolegium Sędziów PZPN.

Co zmieni się w pracy sędziów w nadchodzącym sezonie ekstraklasy pod względem organizacyjnym?

- Arbitrzy będą musieli przybyć na mecz 1,5 godziny przed jego rozpoczęciem – mówi Sarosiek. – Dotychczas to była godzina. Nie będą sprawdzać kart zdrowia zawodników. Wystarczy im oświadczenie kierowników drużyn, którzy będą za to odpowiedzialni.

 

A jeżeli chodzi o mecze?

- Nie każde zagranie piłki po gwizdku będzie karane żółtą kartką – uprzedza Sarosiek. - Będzie to leżało w gestii sędziego: arbiter będzie uznawał, czy zawodnik np. rzeczywiście nie słyszał gwiazdka, czy zagrał piłkę celowo.

 

Sędziowie solidnie przygotowywali się do nowego sezonu.

- Poza indywidualnymi ćwiczeniami cztery razy w roku spotykamy się na egzaminach lub warsztatach – dodaje przewodniczący. – W ich trakcie badany jest np. poziom tkanki tłuszczowej arbitrów. Ale przede wszystkim arbitrzy podczas zajęć oglądają około 30 – 50 klipów z zawodów. Koncentrują się np. na stałych fragmentach gry oraz reakcjach piłkarzy. Rozwiązań stałych fragmentów gry przybywa i trzeba być na nie przygotowanym, żeby nic na boisku nie umknęło. A z tkanką tłuszczową z sezonu na sezon jest o kilka procent lepiej. Czasy korpulentnych sędziów, czyli z nadwagą, już minęły. Ja już bym nie posędziował – śmieje się Sarosiek.

 

I na koniec:

- Bardzo proszę futsalowe środowisko o opinie na temat pracy arbitrów – apeluje Sarosiek. – Nikt nie jest nieomylny, arbitrzy też. Jeżeli praca sędziego wywoła jakieś emocje, skrajne oceny (zarówno złe, jak i bardzo dobre), to proszę o sygnał. To nam pomoże w pracy z arbitrami. I pomoże im samym.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Fot. MK