Hit dla GI Malepszy. Niespodzianka w Chorzowie.

11.09.25Utworzono
/uploads/assets/6464/546657569_1419597453507327_8487794654765276874_n.jpg
W pojedynku liderów górą GI Malepszy. Leszczynianie okazali się lepsi od Texom Eurobusu Przemyśl i jako jedyni po trzech seriach gier zgromadzili komplet punktów. Niespodzianką zakończyło się spotkanie Ruchu z Rekordem. Niebiescy postawili się faworyzowanemu rywalowi, a obie ekipy podzieliły się punktami. A co innego działo się w minionej serii gier? Poniżej krótkie podsumowanie wszystkich spotkań.

Kolejka rozpoczęła się we wtorek meczem FC Reiter Toruń z Red Dragons Pniewy. Górą okazali się gospodarze. W środę odbyło się aż siedem meczów. Mistrzowie i wicemistrzowie Polski mieli swoje problemy, ale ostatecznie wygrali 6:4 odpowiednio z JAXAN Śląskiem i Legią. Za ciosem poszedł Futsal Świecie, który pokonał AZS UŚ Katowice, a pierwsze punkty w sezonie wywalczyły Tygrysy z Opola Komprachcic.


FC REITER TORUŃ - RED DRAGONS PNIEWY 5:2 (1:0)

 

Kolejkę rozpoczęliśmy we wtorek w Toruniu. Mecz starych znajomych FOGO Futsal Ekstraklasy zakończył się zwycięstwem FC Reiter. Pierwsza połowa nie przyniosła wielu emocji. Długo wydawało się, że zespoły zejdą do szatni z bezbramkowym remisem, jednak tuż przed przerwą jedno długie podanie Kevina Kollara na głowę Remigiusza Spychalskiego dało gospodarzom prowadzenie. Po zmianie stron na kolejne trafienia czekaliśmy do 31. minuty. Torunianie podwyższyli prowadzenie po golach Jakuba Sławkowskiego i ponownie Spychalskiego, który skompletował dublet. Red Dragons próbowali odrobić straty (bramki dla Czerwonych Smoków zdobywali Victor Delgado i Adrian Ramirez), ale mecz był pod kontrolą gospodarzy, którzy ostatecznie wygrali 5:2. Niezwykle rzadko, bo z bramką i asystą, spotkanie zakończył bramkarz torunian, Kevin Kollar. Dla ekipy Dmytro Kameko to pierwsze punkty w sezonie. Z kolei pniewianie wciąż czekają na zwycięstwo w nowym sezonie.

 

Bramki: Spychalski 18’, 32’, Sławkowski 31’, Kollar 37’, Fedyk 39’ - Delgado 34’, Ramirez 40’


JAXAN ŚLĄSK WROCŁAW - PIAST GLIWICE 4:6 (2:3)

 

Świetne spotkanie we Wrocławiu! Oba zespoły w miniony weekend zdobyły swoje pierwsze punkty w sezonie. Mimo że faworytem był mistrz Polski, to z przebiegu całego spotkania obie drużyny były wyrównane, a wynik pozostawał sprawą otwartą do końca. Początek należał do Piasta, który szybko zdobył dwie bramki. Kiedy wydawało się, że gliwiczanie będą kontrolować spotkanie, Śląsk obudził się i do przerwy było tylko 3:2 dla Piasta. Po zmianie stron wrocławianie nie oddali pola rywalowi. Bramki Krawca i De Agostiniego oraz jedno trafienie Dilla doprowadziły do remisu 4:4, a Piast musiał się obawiać limitu fauli. Gliwiczanie wycofali bramkarza i w końcówce zdobyli dwie bramki. Do siatki trafili Teixeira i Tomasz Kriezel, a Piast, mimo problemów, wywiózł komplet punktów. Wielkie brawa należą się także JAXAN Śląskowi, który w pierwszej kolejce minimalnie przegrał z Rekordem, a teraz walczył z Piastem jak równy z równym.

 

Bramki: Ribeiro 15’, Moen 19’, Krawiec 26’, De Agostini 35’ - Teixeira 10’, 37’, Bertoline 11’, Korpela 16’, Dill 26’, Kriezel 40’


RUCH CHORZÓW - REKORD BIELSKO-BIAŁA 1:1 (0:0)

 

Mecz dwóch legend polskiego futsalu. Ostatnie lata należą do Rekordu, który był faworytem środowego spotkania, ale byliśmy świadkami niespodzianki, bowiem oba zespoły podzieliły się punktami. Pierwsza połowa toczyła się pod dyktando Rekordu, ale ich ataki nie przyniosły efektów. Ruch grał solidnie w obronie, odpierając większość ataków rywali. Po przerwie gra się nie zmieniła. Rekord coraz bardziej irytował się, gdy nie udało się objąć prowadzenia. W bramce świetnie spisywał się Paweł Pstrusiński, a żadnej z drużyn nie udało się zdobyć bramki. Aż w końcu zrobił to Michał Tkacz, który wykorzystał kontratak i sensacja wisiała w powietrzu. W ostatnich minutach Rekord za sprawą Guilherme Kadu doprowadził do remisu, a mecz zakończył się podziałem punktów. Ruch zdobył swój pierwszy punkt w sezonie, z kolei Rekord stracił cenne dwa oczka.

 

Bramki: Tkacz 36’ - Kadu 39’


FUTSAL ŚWIECIE - AZS UŚ KATOWICE 3:1 (2:0)

 

Ciekawi byliśmy, jak potoczy się to spotkanie i która z drużyn wyjdzie zwycięsko. Początek był spokojny, jednak z czasem gospodarze zaczęli dominować i chcieli udowodnić swoim kibicom, że ostatnia wygrana w Lubawie nie była przypadkowa. Do przerwy po golach Karola Czyszka i Matheusa Inacio Futsal Świecie prowadził 2:0. Trener Michał Mikołajewicz mógł spokojnie skoncentrować się na defensywie. Gdy na 3:0 trafił Oliver Zaręba, gospodarze kontrolowali grę, szukając okazji do kontr czy stałych fragmentów gry. Bramkę honorową dla AZS UŚ zdobył Dominik Śmiałowski, ale to było za mało na dobrze dysponowanych Panter ze Świecia, które zdobyły sześć punktów, tyle samo co mają aktualnie akademicy z Katowic.

 

Bramki: Czyszek 16’, Inacio 20’, Zaręba 25’ - Śmiałkowski 40’


GI MALEPSZY LESZNO - TEXOM EUROBUS PRZEMYŚL 3:2 (3:0)

 

Rzadko zdarza się, że grają ze sobą współliderzy ligowej tabeli. Los chciał, że naprzeciwko siebie stanęły drużyny, które po dwóch meczach miały komplet punktów i identyczny bilans bramek. Jak na hit kolejki przystało, mecz nie rozczarował. GI Malepszy rozpoczęło fenomenalnie, zdobywając trzy bramki w ciągu trzech minut. Dwie pierwsze zdobyli nowi zawodnicy ekipy z Wielkopolski, a trzecią dołożył Daniel Gallego Garcia. Texom Eurobus wziął się za odrabianie strat, a sygnał do ataku dał Leo Santana. W końcowych minutach kontaktową bramkę zdobył Ruben Santos, a w międzyczasie czerwoną kartką ukarany został Gallego. Ostatecznie gospodarzom udało się utrzymać prowadzenie, pomimo wielu sytuacji bramkowych i ofensywnej gry bramkarza Krzysztofa Iwanka. Po trzech seriach gier GI Malepszy jako jedyni mają komplet punktów!

 

Bramki: Setti 7’, Szypczyński 7’, Gallego 9’ - Santana 21’, Santos 37’


LEGIA WARSZAWA - CONSTRACT LUBAWA 4:6 (2:4)

 

Mecz miał być odpowiedzią na pytanie, jak Constract zareaguje na weekendową porażkę z Futsal Świecie. Dla Legii był to poważny sprawdzian po tym, jak zdobyli sześć punktów w dwóch pierwszych spotkaniach. Kiedy pierwsi do siatki trafili legioniści po błędzie Gutty, Constract mógł mieć z tyłu głowy ostatnią przegraną. Jednak zawodnicy Dawida Grubalskiego szybko się pozbierali. Dwukrotnie do siatki trafił Bruno Cintra, a bramkę zdobył także Kacper Sendlewski, dzięki czemu lubawianie wrócili na właściwe tory. Po przerwie Legia próbowała zagrozić rywalowi atakami pozycyjnymi, ale błysk Pedrinho i dwie bramki Brazylijczyka pozwoliły Constractowi spokojnie dowieźć prowadzenie do końca. Zrehabilitowani lubawianie zgarnęli trzy punkty, co pozwala im z większym spokojem spoglądać na kolejne spotkania. Legia po raz kolejny pokazała ofensywny styl gry, obfitujący w dużą liczbę bramek zarówno dla niej, jak i dla rywali.

 

Bramki: Alamikkotervo 3’, 26’, Zmiiyvskyi 15’, Sylla 40’ - Cintra 5’, 5’, Sendlewski 14’, Valadares 20’, Pedrinho 30’, 32’


WE-MET FC GMINA SIERAKOWICE - WIDZEW ŁÓDŹ 6:1 (4:0)

 

Mecz, który od samego początku przebiegał zgodnie z planem gospodarzy. Już w pierwszej minucie Beleu otworzył wynik spotkania, a podkręceni gracze We-Metu nie zamierzali zwalniać tempa. Dwukrotnie Filip Vaktor oraz jedno trafienie Brayana Mery sprawiły, że ekipa trenera Ołeksandra Bondara do szatni schodziła z bezpiecznym, czterobramkowym prowadzeniem. Po zmianie stron obraz gry pozostał niezmienny. Widzew starał się szukać swoich szans w ataku pozycyjnym oraz grze z wycofanym bramkarzem. Łodzianom udało się zdobyć jedną bramkę, ale We-Met w pełni kontrolował przebieg meczu i dołożył kolejne dwie. Ekipa Marcina Stanisławskiego po trzech kolejkach pozostaje jedyną drużyną, która nie zdobyła jeszcze punktu.

 

Bramki: Beleu 1’, Vaktor 7’, 18’, Mera 15’, Jaroslawski 23’, Ostrak 37’ - Pióro 25’


BSF ABJ POWIAT BOCHNIA - DREMAN EXLABESA OPOLE KOMPRACHCICE 1:3 (0:0)

 

Pierwsza połowa nie zapowiadała emocji, które miały nadejść w drugiej części spotkania. Gospodarze chcieli wykorzystać atut własnej hali i przez pierwsze dwadzieścia minut dominowali na boisku, ale nie udało im się zdobyć bramki. Po przerwie wydawało się, że Bochnianie dopięli swego, gdy Wojciech Przybył dał im prowadzenie. Jednak Dreman nie zamierzał się poddawać i obudził się w drugiej połowie. W rolach głównych wystąpił doświadczony Vadym Ivanov, który zdobył dwa gole i dał swojej drużynie pierwsze punkty w sezonie. To niezwykle ważne zwycięstwo, bo w przypadku porażki sytuacja w Opolu Komprachcicach mogła stać się bardzo niepokojąca. Toni Corredera, trener BSF-u ABJ, przegrał z byłym klubem.

 

Bramki: Przybył 23’ - Xavier 26’, Ivanov 29’, 37’


Fot. Tomasz Stefanik (Ruch Chorzów)