Piątek22.11.2024, 20:00
Sobota23.11.2024, 16:00
Sobota23.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 16:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Niedziela24.11.2024, 18:00
Starcie dwóch zespołów, które w ostatnich tygodniach bardzo dobrze radzą sobie nie tylko w lidze, ale i mają realne szanse na wspólny występ w finale Pucharu Polski. Jagiellonia podejmowała Rekord z chęcią sprawienia niespodzianki.
Dość szybko zaczęło się strzelanie w Białymstoku. W trzeciej minucie długi wyrzut piłki ręką przez Bartłomieja Nawrata wykorzystał Sebastian Leszczak. Reprezentant Polski przyjął piłkę i podcinką pokonał Kamila Dobreńko. To było mocne otwarcie ze strony Rekordu.
Wysoki pressing rekordzistów nie powodował zbyt wielu emocji w kolejnych minutach. W ósmej minucie Jagiellonia po aucie miała świetną szansę na wyrównanie. Grzegorz Makal znalazł się niepilnowany w polu karnym, ale głową minimalnie chybił.
Jagiellonia coraz odważniej czuła się na boisku, a efektem tego była jedna z kontr, która spowodowała, że Bartłomiej Nawrat poza polem karnym sfaulował jednego z zawodników gospodarzy. Doświadczony bramkarz obejrzał czerwoną kartkę, a jego miejsce do bramki wszedł Przemysław Mijas. W grze w przewadze Jaga zdobyła wyrównującą bramkę. Cristian Neme uderzył z dystansu na tyle precyzyjnie, że pokonał młodego bramkarza rywali.
Rekord ostro ruszył do odrabiania strat, ale to Jaga wyszła na prowadzenie. Z rzutu rożnego piłkę dogrywał Neme. Piłka prawdopodobnie odbiła się od Mateusza Łabieńca, który dał wiele radości swojemu zespołowi.
W końcówce pierwszej połowy goście starali się doprowadzić do wyrównania. Świetną okazję miał Taras Korolyshyn, ale jeszcze lepiej interweniował Dobreńko. Bramkarz gospodarzy intuicyjnie zatrzymał też strzał Michała Marka. Aż w końcu na trzydzieści sekund przed końcem dały o sobie znać umiejętności indywidualne Mikołaja Zastawnika. Skrzydłowy reprezentacji Polski dał Rekordowi remis i takim też wynikiem zakończyła się pierwsza połowa, która była bardzo wyrównana, co odzwierciedlały statystyki.
Początkowe fragmenty drugiej połowy były dość spokojne. Nie mieliśmy zbyt wielu sytuacji bramkowych i mimo iż w posiadaniu piłki częściej byli goście z Bielska-Białej, to niewiele z tego wynikało. Aż do dwudziestej ósmej minuty. Wówczas z rzutu rożnego bramkę zdobył Matheus Ferreira atomowym i precyzyjnym strzałem pod poprzeczkę.
Jagiellonia chciała pójść za ciosem i nie przejmować się stratą bramki, co udowodnili w pierwszej połowie i temu, jak potrafili wrócić do meczu. Gospodarze wyżej podeszli i próbowali szukać swoich szans po odbiorze piłki. Obie strony miały swoje okazje, ale czas, który działał na korzyść lidera FOGO Futsal Ekstraklasy, mijał.
W ostatnich dwóch minutach meczu Jaga zdecydowała się na grę z lotnym bramkarzem, którego rolę pełnił Mateusz Lisowski. I całkiem szybko doszło do wyrównania za sprawą Olekandra Kolesnykova! Ukrainiec pięknym uderzeniem w samo okienko pokonał Mijasa.
Remisem zakończył się bardzo ciekawy i wyrównany mecz dwóch zespołów, które w ostatnich tygodniach prezentują się z dobrej strony. Rekord stracił punkty w obecnym sezonie ligowym z Constractem i do tego grona dorzuca Jagiellonię.
JAGIELLONIA BIAŁYSTOK - REKORD BIELSKO-BIAŁA 3:3 (2:2)
Bramki: Cristian Neme 13, Mateusz Łabieniec 15, Oleksandr Kolesnykov 40 - Sebastian Leszczak 3, Mikołaj Zastawnik 20, Matheus Ferreira 28
Fot. Damian Przestrzelski