Jagiellonia wygrywa spokój

05.12.23Utworzono
/uploads/assets/5484/386442863_884959306365929_5856314681940469624_n.jpg
Jagiellonia Białystok w istotnie ważnym meczu z Sośnicą Gliwice wygrała 5:3, dzięki czemu zbliżyła się do upragnionego celu, a więc opuszczenia strefy spadkowej. Goście natomiast na pierwsze zwycięstwo w tym sezonie będą musieli poczekać co najmniej do stycznia.

Spotkanie w Białymstoku można było spokojnie umieścić na półce meczów o być albo nie być. Okupująca ostatnią pozycję w tabeli Sośnica Gliwice wciąż czekała na pierwsze w tym sezonie zwycięstwo. Jagiellonia natomiast, choć wiedziała, że przerwę zimową spędzi w strefie spadkowej, to ewentualna wygrana mogła pozwolić jej się znacznie zbliżyć nawet do 11. miejsca w tabeli.

Wydawało się, że grając w tygodniu oraz przed własną publicznością, faworytem będą zawodnicy gospodarzy. Mimo to jednak prowadzenie jako pierwsi objęli gliwiczanie. Nieporozumienie na środku boiska Piotra Skiepki i Grzegorza Haraburdy wykorzystał Michał Tkacz, który błyskawicznie znalazł się w sytuacji sam na sam z Kamilem Dobreńko, przed którym przełożył sobie piłkę podeszwą na lewą nogę i uderzył do pustej siatki.

Jeszcze przed przerwą Jagiellonia odrobiła jednak straty z nawiązką. Najpierw po dwójkowej akcji Kamila Sakowicza ze Skiepką do remisu doprowadził pierwszy z nich, zaś na 2:1 trafił Grzegorz Makal, który niepilnowany przez nikogo na 7. metrze ładną wcinką pokonał Mateusza Bednarczyka.

Do remisu doprowadzić mógł Marcin Kiełpiński, ale po odzyskaniu futsalówki przez Konrada Podobińskiego przestrzelił nad bramka w doskonałej sytuacji.

Zemściło się to po zmianie stron, a kolejną asystę w tym spotkaniu zaliczył Skiepko, który dograł wzdłuż lewej linii do Wojciecha Nasuto, a ten silnym strzałem po rękach Bednarczyka umieścił piłkę przy dalszym słupku. I gdy mogło się wydawać, że Jagiellonia w ten sposób wypracuje sobie pewien spokój i będzie kontrolować sytuacje na boisku, gola kontaktowego zdobył Kiełpiński, który tym razem się nie pomylił, choć potrzebował dwóch prób, aby w tej sytuacji pokonać Dobreńkę.

Do remisu udało się doprowadzić natomiast z rzutu wolnego, kolejnego zresztą w tym spotkaniu tuż sprzed pola karnego, który wywalczyła Sośnica. Tym razem do piłki podszedł jednak Tkacz, który silnym uderzeniem na niskiej wysokości odhaczył dublet na swoim koncie, a zarazem wyrównał strzelecki rekord Sośnicy w jednym meczu w tym sezonie.

Odzyskać prowadzenie dla gospodarzy z przedłużonego rzutu karnego po faulu Takcza mógł Jakub Kozłowski. Jego silny strzał zatrzymał się jednak na twarzy Bednarczyka, który momentalnie padł na ziemię, niczym rażony piorunem.

Końcowe minuty to akcje z obu stron. Próbowali Makal, Tkacz, ale udało się dopiero Kozłowskiemu, który po szybkim wznowieniu przez Dobreńkę oszukał balansem ciała Tomasza Szczurka i uderzył pod poprzeczkę nie do obrony dla Bednarczyka.

Do ponownego remisu mógł doprowadzić Szczurek z przedłużonego rzutu karnego, ale i tym razem górą był golkiper, a konkretnie Dobreńko, który powstrzymał płaski strzał rywala. To zmusiło Sośnicę do postawienia wszystkiego na jedną kartę i wycofanie bramkarza.

Zamiast jednak odrobić straty, te zostały powiększone, a z gola dającego zwycięstwo 5:3 mógł się cieszyć młody Grzegorz Haraburda. Tym samym Jagiellonia do bezpiecznej strefy traci obecnie już tylko punkt i optymistycznie może patrzeć na rundę wiosenną. Sośnica natomiast pozostanie na ostatnim miejscu i wydaje się, że już naprawdę tylko szaleńcza pogoń może uratować ją przed spadkiem.


JAGIELLONIA BIAŁYSTOK – SFF KS SOŚNICA GLIWICE 5:3 (2:1)

Bramki: Kamil Sakowicz 14, Grzegorz Makal 15, Wojciech Nasuto 21, Jakub Kozłowski 37, Grzegorz Haraburda 40 – Michał Tkacz 8, 30, Marcin Kiełpiński 25.


Fot. Damian Przestrzelski