Jednostronny festiwal bramek w Gliwicach

29.01.23Utworzono
/uploads/assets/4780/327208976_489861700011330_2959794840755103005_n.jpg
Szybkie bramki Piasta Gliwice ustawiły wynik meczu z Legią Warszawa. Ostatnia drużyna FOGO Futsal Ekstraklasy nie miała szans w pojedynku z Mistrzem Polski i to na jego własnym terenie. Co ciekawe kibice gospodarzy długo czekali na domowe zwycięstwo. Ostatnia wygrana przed publicznością miała miejsce w listopadzie. Futsaliści osłodzili jednak to oczekiwanie strzelając aż 9 goli, przy stracie tylko jednej.

Legioniści przystąpili do meczu bez swojego grającego trenera. Mariusz Milewski musiał pauzować za cztery żółte kartki, a to oznaczało, że nie mógł usiąść na ławce trenerskiej. W tej roli zastąpił go Adam Świątkowski. Zmiana nastąpiła również w bramce. Dotychczas pomiędzy słupkami bronił Tomasz Warszawski. W niedzielnym meczu w pierwszym składzie wystąpił Juan Casillas. Roszady również po drugiej stronie parkietu. Tym razem na ławce rezerwowych usiadł Michał Widuch. Trener Orlando Duarte desygnował do gry Kyrylo Tsypuna.

 

Wynik szybko otworzyli gliwiczanie po pięknej i zespołowej akcji. Najpierw Cadini uwolnił się z pressingu rywali, podał do Mrowca, ten odegrał ponownie do Cadiniego, który podaniem obsłużył Śmiałkowskiego.  Zawodnik z numerem 10 bez problemu pokonał bramkarza, kończąc całą akcję charakterystyczną dla siebie cieszynką. Miejscowi futsaliści dłużej utrzymywali się przy piłce, szukali strzałów, jednak brakowało celnego wykończenia. Jak się okazało tylko do czasu. Od 9. minuty rozpoczął się jednostronny festiwal bramek.

 

Od straty Legii rozpoczęła się druga, bramkowa akcja Piasta. Tym razem Casillasa pokonał Mateusz Mrowiec. Losy spotkania szybko próbowali odmienić warszawiacy. Ze stałego fragmentu gry atakował Davidson Silva, a na raty musiał bronić Kyrylo Tsypun. Śmiałkowski w indywidualnej akcji i było już 3:0. Ten mecz zdecydowanie należał do tego zawodnika, który asystował również przy bramce Viniciusa Lazzarettiego. To jednak nie był koniec. 12. minuta i do bramki trafił nie kto inny jak Dominik Śmiałkowski, zaliczając tym samym hat-tricka.

 

Legioniści przyjechali w mocno okrojonym składzie. Za groźnie wyglądający faul na Krzysztofie Jaroszu, sędziowie żółtą kartką ukarali Breno Rosa i podyktowali rzut wolny. Była to jedna z lepszych akcji gości, ale na wysokości zadania stanął bramkarz gospodarzy.

 

Druga połowa rozpoczęła się identycznie do pierwszej. Mrowiec do Lazzarettiego i ku uciesze publiczności było już 6:0. Na podwyższenie swojego dorobku miał również ochotę Śmiałkowski. Wynik byłby zapewne inny gdyby nie interwencje Casillasa. W 27. minucie Michał Knajdrowski zdobył honorowego gola dla swojej drużyny. Dokonał tego w najpiękniejszy możliwy sposób. Piłka po mocnym strzale powędrowała tuż pod poprzeczkę. Niewątpliwie będzie ona nominowana do bramki kolejki. W tej sytuacji Tsypun był bezradny.

 

Szybka i zespołowa akcja była sukcesem do zdobycia gola numer 7, a zakończył ją Breno Bertoline Dendal Rosa. Lista strzelców po stronie Piasta była coraz dłuższa. Ledwie kilka sekund po poprzedniej bramce padła kolejna. Jej autorem został Bruno Graca. Wysoki i bezpieczny wynik spowodował, że trener Orlando Duarte zdecydował się na zmianę pomiędzy słupkami. Cenne minuty, przekładające się na doświadczenie zdobywał Jakub Janiszewski. Festiwal bramek wciąż trwał, kończąc się ostatecznie na 9 celnych trafieniach.


PIAST GLIWICE – LEGIA WARSZAWA 9:1 (5:0)

Bramki: Dominik Śmiałkowski 3, 10, 12, Mateusz Mrowiec 9, Vinicius Lazzaretti 12, 21, Breno Bertoline Dendal Rosa 34, Bruno Graca 34, Dmytro Sorokin 39 - Michał Knajdrowski 27


Fot. Robert Neumann