Jesteśmy lepsi, niż rok temu

17.05.18Utworzono
/uploads/assets/1070/szlapa.jpg
Do końca rozgrywek Futsal Ekstraklasy dwie kolejki spotkań, ale jedną z drużyn, która może już myśleć o następnym sezonie jest mistrz Polski Rekord Bielsko-Biała. I poza ligowymi sprawami może zastanawiać się: czy poradzi sobie w europejskim pucharze?

- Czy Rekord z końca sezonu jest lepszym zespołem, niż na początku? Tak, myślę, że jesteśmy lepszą drużyną, niż rok temu - uważa trener Rekordu, Andrzej Szłapa. - Przekonują o tym nasze wyniki oraz tempo gry i jej rozumienie. Co roku staramy się o jakieś wzmocnienie i tak było też przed początkiem obecnych rozgrywek. Również w zbliżającej się przerwie letniej pomyślimy o nowych zawodnikach, aby nie było w drużynie "samozadowolenia". Wiemy, że jest taka potrzeba.

 

W kadrze Rekordu są m.in. Czesi. Czy tam władze klubu będą szukać wzmocnień, czy może do zespołu dołączą najlepsi zawodnicy z innych klubów Futsal Ekstraklasa Sp. z o.o.? - Chciałoby się ściągnąć wszystkich najlepszych - uśmiecha się Szłapa. - Ale kluby cenią sobie tych najlepszych i nie chcą ich puszczać. Jednak widzimy szansę na wzmocnienie dwoma zawodnikami z polskiej ligi. Mamy też kierunki "ukraiński" i "południowy". Na pewno jest kilku futsalistów w naszej lidze, którzy spokojnie by sobie u nas poradzili.

 

Rekord miał dużą przewagę nad przeciwnikami i nie zmienią tego dwa ostatnie spotkania. - Jednak rywale nie są tak słabi, jak mógłby świadczyć sezon zasadniczy - zaznacza Szłapa. - Z każdym przeciwnikiem z mistrzowskiej szóstki możemy przegrać.

 

I wracamy do europejskich pucharów. Trener reprezentacji Polski Błażej Korczyński stwierdził, że różnica pomiędzy polskim futsalem a europejskim tkwi w tempie gry. - Nie ma przepaści pomiędzy Rekordem a europejskimi średniakami - zaznacza Szłapa. - Z każdym z tych średniaków Rekord jest w stanie wygrać. Ale tempo gry rzeczywiście jest bardzo ważne. Jest kluczowe, trzeba nad nim pracować. Jeżeli chcemy poprawić nasz futsal, nie możemy skupiać się tylko nad schematami, stałymi fragmentami gry. Właśnie w tempie tkwiła różnica pomiędzy nami, a innymi zespołami z polskiej ekstraklasy, gdy wygrywaliśmy spotkanie za spotkaniem.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic