Komplet punktów wraca na Śląsk

11.11.21Utworzono
/uploads/assets/3789/51628020108_e4d6baf86f_c.jpg
Piast Gliwice oraz Clearex Chorzów wygrali na zakończenie 10. Kolejki STATSCORE Futsal Ekstraklasy. Piastunki pokonały Legię Warszawa 3:1, zaś wynikiem 5:2 zakończyła się rywalizacja chorzowian z AZS-em UG Futsal.

Po wygranej chorzowian z Górnikiem Polkowice 8:1 wielu kibiców mogło się spodziewać podobnego popisu strzeleckiego z AZS-em UG Futsal, który również okupuje strefę spadkową.

Tak jednak nie było, mimo zdecydowanie większej przewagi na parkiecie. Można było nawet wywnioskować, że zawodnikom Andrzeja Szłapy nie służą wyjazdy na Pomorze. Poprzednio przegrali z Red Devils Chojnice oraz zremisowali w ostatnich sekundach z Teamem Lębork.

Teraz z kolei Clearex atakował, uderzał, ale do przerwy zdołał jedynie dwukrotnie pokonać stojącego między słupkami Kacpra Sasiaka. Autorem obu goli był oczywiście nie kto inny jak Przemysław Dewucki, najlepszy strzelec chorzowian w tym sezonie, dla którego były to bramki numer 109 oraz 110 na parkietach STATSCORE Futsal Ekstraklasy.

Po przerwie przyjezdni nie poprawili swojej skuteczności. Co gorsza dla nich odważniej atakowali gdańszczanie, którzy swego dopięli w 33. minucie, gdy piłkę do bramki wbił Mikołaj Kreft.

Do remisu jednak nie udało im się doprowadzić. Na boisku wciąż przebywał bowiem niezawodny Dewucki, który kompletując hat-tricka podwyższył prowadzenie swojego zespołu na 3:1 oraz nieco wyhamował napór rywali.

To pozwoliło jeszcze bardziej zwiększyć przewagę. Najpierw do siatki trafił Bartłomiej Sitko, a w końcówce pustą bramkę wykorzystał Mykyta Mozheiko, który przy wcześniejszym golu Mateusza Osińskiego ustalił wynik całego spotkania na 5:2.


AZS UG FUTSAL – CLEAREX CHORZÓW 2:5 (0:2)

Bramki: Mikołaj Kreft (33), Mateusz Osiński (39) – Przemysław Dewucki (14, 20, 35), Bartłomiej Sitko (37), Mykyta Mozheiko (40).


Świadkami o wiele bardziej wyrównanej potyczki byliśmy z kolei w Warszawie, gdzie Legia podejmowała Piasta Gliwice. Spotkanie dwóch piłkarskich marek z pewnością dodawało większego smaczku, choć na parkiecie, przynajmniej w pierwszej połowie, Legioniści nie byli tak bezradni jak ich koledzy z trawy.

Potrafili się bowiem postawić liderowi, co pokazywały m.in. statystyki – tyle samo strzałów oraz strzałów celnych. W tej najważniejszej rubryce górą był jednak Piast, dla którego dosłownie na dziewięć sekund przed końcem, trochę na raty, gola zdobył Andrey Baklanov.

Łotysz rozpoczął zresztą także strzelanie po zmianie stron, co sprawiło, że korzystny wynik dla gospodarzy oddalał się coraz bardziej. Co prawda Mariusz Milewski wielokrotnie szukał okazji do uderzenia z dalszej odległości, ale brakowało w nich przede wszystkim celności.

Z tym nie mieli z kolei problemu gracze Orlando Duarte, którzy w 30. minucie prowadzili już 3:0 za sprawą trafienia Dominika Wilka.

To zmusiło warszawian do postawienia wszystkiego na jedną kartę i wycofania bramkarza. Piłka mimo wielokrotnych prób za nic nie chciała jednak wpaść do siatki, a ze świetnej strony pokazywali się zarówno Hiram Celso, jak i Michał Widuch. Tego drugiego udało się pokonać dopiero na 18 sekund przed końcową syreną, co niewiele wpłynęło na końcowy odbiór spotkania.

Piast wygrał zasłużenie. Wykorzystał swoje sytuacje i po dziesięciu kolejkach może zasiąść się rozsiąść w fotelu lidera STATSCORE Futsal Ekstraklasy.  


LEGIA WARSZAWA – PIAST GLIWICE 1:3 (0:1)

Bramki: Michał Szymczak (40) – Andrey Baklanov (20, 22), Dominik Wilk (30).


Autor: Łukasz Leski

Fot. Michał Duśko