Kompromitacja w Rudzie Śląskiej, ale brąz jest

21.05.20Utworzono
/uploads/assets/2365/gatta79.jpg
Bywało lepiej, ale trzecie miejsce i brązowy medal to także wspaniałe osiągnięcie: futsaliści Gatty Zduńska Wola na pewno mogą uznać miniony sezon Futsal Ekstraklasy za udany.

Biorąc pod uwagę, że Rekord Bielsko Biała jest na razie poza zasięgiem - Gatta uległa tylko Constractowi Lubawa. A ponieważ chętnych do podium było kilku, to śmiało mający marzenia o mistrzostwie futsaliści ze Zduńskiej Woli mogą przypomnieć, że "jak się nie ma, co się lubi - to się lubi, co się ma".

 

Gatta zaczęła sezon od czterech zwycięstw. Mimo to, w ekipie ze Zduńskiej Woli nie brakowało krytyki. - Nie potrafiliśmy zawiązać składnych akcji - mówił po wygranej 4:2 z Piastem Gliwice trener Marcin Stanisławski. - I dopiero z czasem ten mecz nas zbudował.

 

Potem przyszła porażka w Chorzowie z Clearexem 3:4. - Na 3:1 głupi błąd bramkarza. Nie ma co go winić, ale ta bramka podcięła nam skrzydła - mówił po spotkaniu Daniel Krawczyk.

 

W 9. kolejce Gatta zaskakująco przegrała u siebie z FC Toruń 0:4. Zaskakująco, bo nie strzeliła gola. - Nie było takiego fragmentu, że przejęliśmy kontrolę: że nagle Gatta się obudziła i wraca do gry. Nie. No, nic nie szło - stwierdził Stanisławski.

 

To było w listopadzie, a fatalny dla Gatty był grudzień. Przyszły porażki z GSF Gliwice, Gwiazdą Ruda Śląska i Rekordem. Zadziwiająca była porażka z Gwiazdą 3:7, mimo prowadzenia 2:0. - Myśleliśmy chyba, że po drugiej bramce mecz się skończył. Sędzia gwizdnie koniec spotkania, schodzimy, wygraliśmy i wracamy do domu. Tak się jednak nie stało. Myślę, że odkąd gram w Gatcie, sześć lat, to jeszcze takiej kompromitacji nie zaznałem - stwierdził po meczu bramkarz Gatty, Dariusz Słowiński.

 

Potem było jednak znacznie lepiej, a na koniec Gatta zremisowała u siebie 1:1 z Rekordem. - Jest troszkę niedosyt, bo oczywiście prowadząc na trzy minuty przed końcem 1:0 nie dowozimy. No, ale myślę, że z przebiegu mecz na remis - ocenił Michał Szymczak.

 

Jak się później okazało: stracony gol kosztował Gattę srebrny medal. Ale brąz też cieszy - potwierdził, że z ekipą ze Zduńskiej Woli każdy musi się liczyć.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. Gatta Zduńska Wola