Sobota16.11.2024, 16:00
Sobota16.11.2024, 16:00
Sobota16.11.2024, 18:00
Niedziela17.11.2024, 16:00
Niedziela17.11.2024, 17:00
Niedziela17.11.2024, 17:30
Oglądaj spotkanie na platformie
Niedziela17.11.2024, 18:00
Niedziela17.11.2024, 19:00
Do rywalizacji z Rekordem, Widzew przystępował osłabiony brakiem między innymi Jeffersona Ortiza, Willy’ego Maya czy Miłosza Krzempka. Oba zespoły ze zmiennym szczęściem wróciły do rywalizacji ligowej po meczach Pucharu Polski. Widzew odpadł z rywalizacji po porażce z Gwiazdą Ruda Śląska, z kolei bielszczanie pewnie pokonali Polonię Bielany Wrocławskie.
Mecz świetnie rozpoczął się dla Widzewa. Pierwszy faul Rekordu w pobliżu pola karnego skutkował groźnym rzutem wolnym. Piłka uderzona przez Norberta Dregiera zmieniła tor lotu, co zmyliło Krzysztofa Iwanka. Widzew szybko objął prowadzenie i w kolejnych minutach mierzył się z naporem Rekordu, który zamknął łodzian na swojej połowie. Podopieczni Marcina Stanisławskiego z początku bardzo dobrze radzili sobie z taką sytuacją, bowiem kreowali okazje bramkowe po kontrach czy stałych fragmentach gry.
Rekord jednak odpowiedział w dziewiątej minucie. Michal Seidler zagrywał piłkę z lewej strony boiska wprost do Tarasa Korolyshyna. Ukrainiec skierował futsalówkę do siatki. W kolejnych minutach goście cały czas byli zdeterminowani i szukali sposobów, by po raz pierwszy wyjść na prowadzenie (między innymi świetna próba Mikołaja Zastawnika z autu).
Na trzy minuty przed końcem pierwszej połowy rekordzistom udało się zdobyć bramkę. Kamil Izbiański nieco zaryzykował i próbował pomóc swojemu zespołowi z rozegraniu piłki i stworzeniu zagrożenia, ale przyniosło to odwrotny skutek. Rekord przejął piłkę i Matheus Ferreira strzelił na 2:1 i jednobramkowym prowadzeniem zakończyła się pierwsza odsłona.
Po zmianie stron obraz gry nie zmieniał się i częściej byliśmy pod bramką Izbiańskiego, jednak jedną z pierwszych groźniejszych sytuacji mieli gospodarze. Dregier przegrał jednak pojedynek sam na sam z Iwankiem. Chwilę później do siatki trafili gracze Chusa Lopeza. Ze strzałem Zastawnika poradził sobie jeszcze Izbiański, jednak wobec dobitki Seidlera był bezradny.
Po tej sytuacji Widzew wziął czas i po tej krótkiej przerwie zdecydował się na grę z lotnym bramkarzem. Z gry o jednego zawodnika więcej niewiele wynikało i bliżej było tego, że to Rekord skieruje piłkę do pustej siatki po jednej ze strat gospodarzy. Czas mijał, co sprzyjało bielszczanom, którzy na minutę przed końcem spotkania dobili rywali. Na listę strzelców wpisał się Zastawnik.
Rekord wygrał 4:1 awansując na pozycję lidera, a dodatkowo dzięki trzem punktom bielszczanie już na pewno wystąpią w fazie play-off obecnego seoznu.
WIDZEW ŁÓDŹ - REKORD BIELSKO-BIAŁA 1:4 (1:2)
Bramki: Norbert Dregier 3 - Taras Korolyshyn 9, Matheus Ferreira 17, Michal Seidler 27, Mikołaj Zastawnik 39