Ława mówi Pogoni'04 "nie". Na razie...

23.11.17Utworzono
/uploads/assets/588/lawa.jpg
Grał w Pogoni Szczecin, Arce Gdynia i Widzewie Łódź - ale nie zagra dla futsalowej Pogoni'04 Szczecin. Przynajmniej na razie. Bartosz Ława, piłkarz świetnie w Polsce znany, jeszcze nie chce przenosić się z trawy na parkiet. Może jednak za kilka miesięcy zmieni zdanie.

Propozycja dla Ławy padła ze strony szczecińskiego klubu w momencie ogromnych problemów kadrowych. Wszyscy pamiętamy, jak duże kłopoty miała szczecińska drużyna przed sezonem. W pierwszym meczu z Red Dragons Pniewy ciężko było o doświadczonego rezerwowego. Pogoń'04 przegrała pierwsze cztery spotkania w Futsal Ekstraklasie i była głównym kandydatem do spadku. Ale w miarę upływu czasu sytuacja kadrowa zaczęła się poprawiać: doszedł Portugalczyk Peru, po kontuzji powrócił Mateusz Gepert, potem Łukasz Cymański (któremu przed ostatnim spotkaniem z Piastem Gliwice odnowiła się kontuzja). Mimo to, o dwóch równorzędnych czwórkach "Zero-Czwórka" może na razie tylko pomarzyć. A i tak w czterech ostatnich meczach zdobyła aż 10 punktów.

 

Dlatego jeszcze przed sezonem szczeciński klub szukał intensywnie wzmocnień: m.in. wśród piłkarzy z trawiastego boisku. Jednym z kandydatów był właśnie Bartosz Ława.

 

- Dopóki Bartek ma sezon na trawie, to nie będzie grał u nas - można było usłyszeć od władz klubu.

 

Ława obecnie pomaga Chemikowi Police awansować do czwartej ligi (jest na dobrej drodze, bo Chemik jest liderem). Nie ukrywa, że rozmawiał z władzami Pogoni'04 na temat wzmocnienia szczecińskich futsalistów, ale na razie nic z tego nie będzie.

 

- Teraz skupiam się na grze na trawie i do końca roku na pewno nie będę grał w futsal - mówi Ława. - Mam trochę zajęć, brakuje mi czasu i nie widzę szans na występy w Pogoni'04. Ale nigdy nie należy mówić "nigdy". Nie wiem, co będę robił w styczniu, lutym, czy marcu. Albo za pół roku. Może spróbuję.

 

Nie ulega wątpliwości, że poza dużymi umiejętnościami piłkarskimi ściąganie do ekstraklasy futsalu takich piłkarzy, jak Ława, byłoby dobrym posunięciem marketingowym.

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. sport.trojmiasto.pl