Sobota19.04.2025, 14:00
Sobota19.04.2025, 15:00
Sobota19.04.2025, 16:00
Sobota19.04.2025, 16:00
Sobota19.04.2025, 17:00
Sobota19.04.2025, 18:00
Sobota19.04.2025, 18:00
Mimo iż oba zespoły w obecnym sezonie zaangażowane są bardziej w walkę o utrzymanie w rozgrywkach FOGO Futsal Ekstraklasy, to mamy przecież do czynienia z derbami i bitwą o Warszawę. AZS UW Darkomp w ostatnim meczu sprawił niespodziankę i pokonał na wyjeździe Dremana Opole Komprachcice. Na podobne wyjazdowe przełamanie liczy dziś Legia, która by utrzymać się w lidze na kolejny sezon musi zdobywać komplety punktów. Mecz AZS-u UW z Legią zapowiadał się niezwykle ciekawie. W pamięci możemy mieć ostatnie spotkanie pomiędzy oboma zespołami, kiedy po dramatycznej końcówce padł remis 3:3.
Rano Legia Warszawa ogłosiła, że do sztabu szkoleniowego zespołu dołączył ukraiński trener Oleksandr Kosenko, który swoim doświadczeniem miał pomóc stołecznym w głównym celu, czyli w utrzymaniu w FOGO Futsal Ekstraklasie.
Pierwsza poważna sytuacja w meczu nadarzyła się w czwartej minucie. Po nieudanej próbie w ataku pozycyjnym legionistów, piłkę przejął Grzegorz Och i kontra gospodarzy dała im pierwsze trafienie w spotkaniu. Och zdobył więc bramkę swojemu byłemu klubowi.
Po tym trafieniu przebudziła się nieco Legia, której ataki były aktywniejsze. Goście zbliżali się do bramki strzeżonej przez Marcina Mianowicza, a i pressingiem utrudniali grę swoim rywalom. Musieli jednak mieć się na baczności, bowiem mniej więcej w połowie pierwszej odsłony mieli na swoim koncie cztery przewinienia. AZS UW odpowiadał z kolei ze stałych fragmentów gry, ale ich strzały lądowały ponad poprzeczką.
Na groźniejsze okazje bramkowe musieliśmy czekać na około cztery minuty przed końcem pierwszej połowy. Legia w końcu sprawdzała Mianowicza. Były sytuacje Andre Luiza, Mariusza Milewskiego i Michała Knajdrowskiego, ale żadna z tych prób nie znalazła się w bramce. Po przeciwnej stronie dobrą szansę na podwyższenie miał Sava Lutai, ale z największym trudem piłkę obronił Tomasz Warszawski. Bardzo dobra końcówka pierwszej połowy zwiastowała emocje na drugą część.
W niej widać było, że oba zespoły wyszły z większym animuszem. Pierwszą groźniejszą sytuację stworzyła Legia, ale strzał Davidsona Silvy obronił Mianowicz. Dobry fragment gry gości został spuentowany chwilę później, kiedy sprawę w swoje ręce wziął Mariusz Milewski doprowadzając do wyrównania i zwiastując kolejne emocje w spotkaniu.
AZS UW nie zmienił swojego sposobu na mecz. Gospodarze wciąż nastawieni byli na bronienie dostępu do swojej bramki i wyprowadzanie kontr. Po jednej z nich w dobrej sytuacji znalazł się Maciej Pikiewicz. W drugiej połowie to jednak Legia była stroną przeważającą i bardziej zdeterminowaną.
I ta determinacja spowodowała, że legioniści wyszli na prowadzenie. Piłkę z lewej strony boiska przejął Davidson, który zgrał piłkę wzdłuż bramki Mianowicza. Niefortunnie dopadł do niej Pikiewicz, który skierował futsalówkę do siatki. Na osiem minut przed końcem spotkania to goście byli w lepszym położeniu.
AZS UW ruszył do odrabiania strat. I już pierwsza z okazji mogła zamienić się na bramkę, ale ostatecznie po strzale z lewej strony boiska zatrzymała się na słupku. Gospodarze musieli się otworzyć i próbowali w grze w ataku pozycyjnym i całkiem nieźle im to szło, bowiem z łatwością dochodzili do sytuacji bramkowych. A w przeciwym kierunku próba głową Davidsona mogła spowodować podwyższenie prowadzenia.
Na trzy minuty przed końcem spotkania AZS UW Darkomp wycofał bramkarza. Pomimo kilku szans wilanowian, ale i świetnej szansy Legii wynik nie uległ zmianie.
Legia wygrała 2:1 wykorzystując dobrą dyspozycję po szybkiej stracie bramki w czwartej minucie. Warszawianie opuścili ostatnie miejsce w tabeli przynajmniej do jutra, kiedy dojdzie do starcia Red Devils z Clearexem.
AZS UW DARKOMP WILANÓW - LEGIA WARSZAWA 1:2 (1:0)
Bramki: Grzegorz Och 4 - Mariusz Milewski 24, Maciej Pikiewicz 31 (s)
Fot. Legia Futsal