Legia idzie za ciosem

19.11.23Utworzono
/uploads/assets/5441/R6__7826.jpg
Po udanym, środowym meczu telewizyjnym, Legia Warszawa tym razem udała się do Torunia. Tam stoczyła wyrównaną pierwszą połowę, ale w drugiej pokazała swoją moc, wygrywając aż 7:2.

Andre Luiz potwierdza swoją wysoką formę. Zawodnik, który w środowym meczu telewizyjnym otrzymał tytuł MVP, tym razem popisał się bramką na otwarcie. Jego pierwszy strzał został co prawda zablokowany przez Kamila Naparło, ale dobitka była bardzo skuteczna.

 

Radość nie trwała zbyt długo. Gospodarze szybko doprowadzili do wyrównania. Piłka została perfekcyjnie dostarczona do Patryka Szczepaniaka, który na wślizgu pokonał Tomka Warszawskiego. W tym momencie można było powiedzieć, że mecz rozpoczął się na nowo. Okazję do "lepszego otwarcia" wykorzystali torunianie. Autorem gola Krzysztof Elsner. Futsalista zauważył wyjście Warszawskiego z bramki i posłał mu piłkę za tak zwany kołnierz. 

 

Kolejne minuty to wymiana ciosów po jednej i drugiej stronie boiska. Świetnej okazji nie wykorzystali legioniści, którzy pomimo przewagi liczy zawodników w polu karnym podawali między sobą piłkę, a zabrakło decyzyjności. Problemu z wzięciem sprawy w swoje ręce, a właściwie nogi, nie miał już Davidson Silva, który wyczekał na ruch Naparło i następnie oddał strzał już do pustej bramki.

 

Remis podziałał mobilizująco na gości. Nikita Storozhuk próbował pokonać goalkeepera rywali, ale ten odbił jego strzał. Piłka trafiła za to pod nogi Silvy. Zawodnik wykorzystał dany mu "prezent". Warszawiacy dostali wiatru w żagle. Nie minęła chwila, a oni za sprawą Rui Pinto prowadzili już 4:2 i z takim rezultatem schodzili do sztani.

 

Druga część nie rozpoczęła się po myśli torunian. Chodzi bowiem o zebranie dwóch fauli w zaledwie przeciągu minuty. To mogło mieć skutki w dalszej części pojedynku. Wynik 2:4 długo utrzymywał się na tablicy. Obie drużyny co prawda miały większe i mniejsze szanse, ale żadna z nich nie była wystarczająco skuteczna.

 

Przełamanie nastąpiło w 33. minucie kiedy to Michał Klaus rozpoczął strzelecki popis swojej drużyny. Co ciekawe, już kolejny raz, gospodarze wychodzili z przewagą w polu, korzystając z umiejętności technicznych swojego bramkarza, Kamila Naparło. Ten był nawet bardzo bliski zobycia bramki. Grając już nominalnym, lotnym bramkarzem, nie mieli już tyle szczęścia. Najpierw skuteczną kontrę wykorzystał Andre Luiz, a następnie goalkeeper - Tomasz Warszawski, trafił do pustej bramki. Tym oto sposobem Legia Warszawa w Toruniu wygrała pewnie 7:2.


FC REITER TORUŃ - LEGIA WARSZAWA 2:7 (2:4)
Bramki:
 Patryk Szczepaniak 5, Krzysztof Elsner 5 - Andre Luiz 3, 36,Davidson Silva 13, 16, Rui Carlos Pinto 16, Michał Klaus 36, Tomasz Warszawski 37