Sobota19.04.2025, 14:00
Sobota19.04.2025, 15:00
Sobota19.04.2025, 16:00
Sobota19.04.2025, 16:00
Sobota19.04.2025, 17:00
Sobota19.04.2025, 18:00
Sobota19.04.2025, 18:00
Sobotę kończyliśmy w Warszawie. Legia chce dobrze rozpocząć sezon, by nie powtórzyć sytuacji z zeszłego roku, kiedy rok pierwszą rundę kończyli na ostatnim miejscu. Ekipa z Pniew nie wspominała wizyt w Hali przy ulicy Gładkiej dobrze. Ich dwa mecze przeciwko Legii kończyły się porażkami.
W pierwszych dziesięciu minutach mecz był bardzo wyrównany. Raz inicjatywę przejmowali gospodarze, raz Czerwone Smoki z Pniew. Najlepszą okazję miał Andre Luiz, ale na posterunku był Łukasz Błaszczyk. Goście czekali na kontry lub… długie wyrzuty bramkarza. Po jednym z nich Nikodem Krajewski zmusił Tomasza Warszawskiego do interwencji.
Z czasem częściej gościliśmy pod polem karnym Red Dragons. Legia spuentowała okres lepszej gry. Rui Pinto wykończył atak szybki w trzynastej minucie.
Ekipa ze stolicy bliska była podwyższenia prowadzenia. Michał Klaus uderzył po rzucie rożnym. Piłka zmierzała w okienko bramki Błaszczyka, ale doświadczony bramkarz obronił ten strzał. W odpowiedzi dogodnej sytuacji nie wykorzystał Mateusz Kostecki.
W końcówce pierwszej połowy Legia podwyższyła prowadzenie. Davidson Silva wykorzystał dobre podanie kolegi z zespołu i dał gospodarzom bramkę do szatni.
Po zmianie stron dość szybko ekipa z Warszawy podwyższyła stan rywalizacji. Maciej Pikiewicz wykorzystał błąd gości w wyprowadzenia ataku i zdobył pierwszą bramkę dla swojego nowego klubu.
Przy takim prowadzeniu Legia nieco cofnęła się, a zawodnicy Red Dragons próbowali kreować grę w poszukiwaniu pierwszej bramki. Ponownie bliski szczęścia był Kostecki, ale w sytuacji sam na sam lepszy był Warszawski.
Pivot Czerwonych Smoków nie pomylił się w 31. minucie. Kostecki otrzymał podanie od Adriana Skrzypka i pokonał bramkarza gospdodarzy po okresie swojej lepszej gry.
Pniewianie próbowali iść za ciosem i zdobyć kontaktowe trafienie grając w pressingu i wyczekując swoich szans. W jednej z akcji dobrze zachował się Hubert Klatkiewicz, który w indywidualnej akcji nieznacznie się pomylił.
W ostatnich minutach Czerwone Smoki wycofały bramkarza, a w roli wycofanego bramkarza wcielił się Skrzypek. Na kilka sekind przed końcem legioniści wykonywali jeszcze przedłużony rzut karny. Strzał Michała Klausa obronił jednak Błaszczyk.
LEGIA WARSZAWA - RED DRAGONS PNIEWY 3:1 (2:0)
Bramki: Rui Pinto 13, Davidson Silva 18, Maciej Pikiewicz 24 - Mateusz Kostecki 31
Fot. Legia Futsal