Mateusz Lisowski obrał tajemniczy kierunek

24.06.20Utworzono
/uploads/assets/2420/75550361_2835779066434209_8225256697082413056_o.jpg
Mateusza Lisowski należał przez kilka ostatnich sezonów do wyróżniających się graczy Słonecznego Stoku Białystok w Futsal Ekstraklasie. Kibice MOKS-u nie zobaczą go już jednak w nadchodzącej kampanii w koszulce swojego zespołu. 24-latek żegna się z Podlasiem i obiera nowy kierunek, żeby spróbować czego nowego i nadal się rozwijać.

- Od dłuższego czasu myślałem o zmianie klubu, ponieważ człowiek, jeżeli chce się rozwijać, nie może stać w miejscu. Rozmawiałem o tym z Adrianem Citko i zdecydowałem, że nadszedł czas na zmiany. Wierzę po zmianie otoczenia, pod wodzą nowego szkoleniowca. nauczę się jeszcze więcej. Nadal będę występował w najwyższej klasie rozgrywkowej. Doszedłem już do porozumienia z jednym z klubów, więc pewnie niebawem zostanę przedstawiony jako nowy zawodnik. Co to za drużyna? Niech to na razie zostanie owiane nutką tajemnicy – powiedział enigmatycznie Mateusz Lisowski.

 

Lisowski w najwyższej klasie rozgrywkowej dał się poznać jako skuteczny zawodnik, który nie boi się pojedynków jeden na jeden. W ciągu 3 sezonów w elicie zdobył 44 gole oraz przy wielu asystował. Jego dobra gra została również zauważona przez selekcjonera reprezentacji Polski, Błażeja Korczyńskiego. Reprezentant Polski zna swoją wartość, ale nie zapomina również o swoich mankamentach.

 

- W MOKS-ie na pewno w ciągu tych ostatnich lat rozwinąłem się futsalowo. Adrian Citko, kiedyś wypatrzył mnie na trawiastych boiskach i zaprosił na trening. W ekstraklasie nabrałem większej pewności siebie pod bramką rywala i zacząłem jeszcze częściej trafiać do siatki. Poprawiłem przyjęcie piłki oraz grę podeszwą. Nadal jednak muszę pracować sporo pod względem taktycznym, żeby jeszcze więcej dawać drużynie w defensywie – zakończył snajper.

 

Włodarze MOKS-u nie ukrywali, że celem zespołu na ten sezon było utrzymanie. Po 18. kolejkach drużyna z Białegostoku zajmowała 10. miejsce w tabeli i po zwycięstwie w Rudzie Śląskiej nad Gwiazdą miała już 7 punktów przewagi nad strefą spadkową. Co więcej ekipa z Podlasia od 18 stycznia nie przegrała w lidze żadnego spotkania.

 

- Dla nas rozgrywki zostały przerwane w najgorszym momencie, ponieważ właśnie złapaliśmy właściwy rytm i mieliśmy świetną serię meczów bez porażki w lidze. Szkoda, że sezon musiał zostać przerwany z powodu koronawirusa. Pogubiliśmy kilka głupich punktów w tej kampanii. Mnie najbardziej utkwiły w pamięci mecze z FC KJ Toruń, w których ugraliśmy tylko jeden punkt, a była szansa na 4 lub nawet komplet – rzekł Lisowski.

 

Szeregi, którego zespołu wzmocni jeden z najskuteczniejszych graczy Słonecznych w ostatnich latach? O tym przekonamy się już niebawem, ale najbardziej realny wydaje się kierunek południowy, gdzie chętnych na jego usługi na pewno nie brakuje.

 

Zdjęcie: MOKS Słoneczny Stok Białystok