Mecz jednego aktora

07.12.24Utworzono
/uploads/assets/6108/468213818_525046847197051_5251347911897036399_n.jpg
Widzew Łódź w wyjazdowym meczu 14. kolejki FOGO Futsal Ekstraklasy wygrał z AZS-em UŚ Katowice aż 6:5! Cztery bramki zanotował w tym spotkaniu Adrian Ramirez. Łodzianie wygrali to spotkanie, mimo dwóch obejrzanych czerwonych kartek w trakcie meczu.

Przed rozpoczęciem spotkania w Katowicach trudno było wskazać oczywistego faworyta tego spotkania. Z jednej strony mieliśmy graczy AZS-u UŚ, którzy dopiero co z bardzo dobrej strony pokazali się w Warszawie, a to przecież u siebie są zdecydowanie groźniejsi. Z drugiej mieliśmy natomiast Widzew, który jeśli punktuje, to zdecydowanie lepiej na wyjazdach.

Wynik meczu otworzyli gospodarze, a konkretnie zrobił to Dominik Śmiałkowski, który po podaniu od Tomka Luteckiego przyjął krótko piłkę w biegu i schodząc z nią do środka, uderzył celnie w kierunku bramki.

Widzew, co zaskakujące, jeszcze przy takim wyniku w pierwszej połowie postawił na grę z wycofanym bramkarzem. Gola jednak zdobył po stałym fragmencie gry, gdy z rzutu rożnego do Arkadiusza Szypczyńskiego zagrał Adrian Ramirez, a pivot Widzewa uderzył silnie pod poprzeczkę. Hiszpan zresztą niedługo potem sam wpisał się na listę strzelców, uderzając perfekcyjnie, mimo trudnej pozycji, z rzutu wolnego.

Akademicy byli jednak w stanie odpowiedzieć, do czego znaczenie przyczynił się Kamil Izbiański, który stracił piłkę na połowie boiska na rzecz Łukasza Biela, który natychmiast strzelił w kierunku bramki, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do siatki.

Tuż przed przerwą Widzew odzyskał jednak prowadzenie. Szypczyński poradził sobie w narożniku z dwójką rywali, wycofał piłkę do Ramireza, a ten w pięknym stylu pokonał Dawida Bartyczka.

Pięć bramek w pierwszej połowie? Wydawałoby się dużo. Ale prawdziwe emocje miały dopiero nadejść. Rozpoczął znów Ramirez, który z lewej strony założył siatki Bielowi oraz Popławskiemu, aby następnie umieścić piłkę w dalszym okienku bramki. Mimo to łodzianie nie mieli łatwego zadania, aby utrzymać to prowadzenie, bo też drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Kristian Medon, co szybko na gola po rzucie wolnym zamienił Dominik Wilk. Więcej, natychmiast po tej bramce kontrę wyprowadził Dominik Śmiałkowski, co dało AZS-owi gola jego autorstwa na 4:4.

Pivot katowiczan nie miał zresztą zamiaru się zatrzymywać i to właśnie on, kompletując hat-tricka, strzelił również na 5:4. Widzew odpowiedział na to gra z wycofanym bramkarzem,a le sytuację znacznie utrudniła kolejna czerwona kartka – tym razem Jeffersona Ortiza.

Z pomocą łodzianom przyszedł jednak Kacper Burzej, który wypluł przed siebie piłkę po niegroźnym wyrzucie przez Izbiańskiego, a to perfekcyjnie wykorzystał Szypczyński, wbijając piłkę do siatki z najbliższej odległości. Minęło zaledwie dziesięć sekund, a na tablicy wyników mieliśmy już 5:6, zas swojego czwartego gola zdobył Ramirez.

Tym samym Widzew wygrał 6:5 i awansował na 9. miejsce w ligowej tabeli. Katowiczanie zaś spadli o jedno oczko i stracili okazję do wyprzedzania w stawce warszawskiej Legii.


AZS UŚ KATOWICE – WIDZEW ŁODŹ 5:6 (2:3)

Bramki: Dominik Śmiałkowski 3, 27, 29, Łukasz Biel 18, Dominik Wilk 26 - Arkadiusz Szypczyński 13, 33, Adrián Ramírez 15, 20, 25, 33.