Michał Kałuża: O Polsce coraz więcej się mówi w Europie

30.07.23Utworzono
/uploads/assets/5178/348583257_6010038475789382_3906590046498689074_n.jpg
Tydzień temu Michał Kałuża zmienił stan cywilny. Były mistrz Polski z Rekordem i podstawowy bramkarz reprezentacji Polski był bliski awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej w Hiszpanii, ale ostatecznie ta sztuka się nie udała. W wywiadzie Michał wspomina miniony sezon, ocenia, co przyczyniło się do ostatecznego zwycięstwa Constractu w rozgrywkach FOGO Futsal Ekstraklasy jak i podkreśla rosnący poziom ligi.

Do końca walczyłeś w Segunda Division o awans piętro wyżej, ale ostatecznie w finale play-off przytrafiły się dwie niefortunne porażki. Jak wyglądały te dwa mecze i jak odbierasz miniony sezon w wykonaniu swojego zespołu? Pech, że nie udało się wywalczyć awansu?

 

Mimo wszystko poprzedni sezon odbieram pozytywnie, ale pozostaje mały niedosyt. Przed sezonem nikt nie zakładał, że uda nam się zająć tak wysokie miejsce w fazie zasadniczej i walczyć do końca w fazie play-off. Jednak wiadomo, że z czasem apetyt rośnie i każdy w klubie liczył na ten awans. Co do samych meczów, to zadecydowały detale, dyspozycja dnia i po naszej stronie przede wszystkim zmęczenie oraz kontuzje, które nas trapiły w końcówce sezonu. Mało bramek, dogrywki, karne i decydujące ostatnie sekundy meczów - tak można podsumować te dwa ostatnie spotkania. I przede wszystkim ogromny pech. Być może z przebiegu całego sezonu to my zasłużyliśmy na awans, ale za zasługi nikt nic nie przyznaje. 

 

Zostajesz w zespole Bureli na następny sezon? Masz jakieś propozycje zmiany klubu i jeśli tak, to czy je w ogóle rozważasz? Czy klimat hiszpański Ci służy?

 

Tak, zostaję w Bureli, czyli tam gdzie mi po prostu dobrze się żyje i gra. Poczułem to przede wszystkim w zeszłym sezonie, gdzie zagrałem prawie wszystko od deski do deski. Czułem zaufanie drużyny, trenera oraz stałem się ważnym punktem drużyny. Były oferty z innych klubów, ale nie na tyle jasne i klarowne, żebym podjął decyzję o zmianie. Też dużo wcześniej zdecydowałem się, że zostanę w Bureli niż z końcem zakończenia sezonu. 

 

Dwa razy z rzędu Twój były klub Rekord nie wywalczył mistrzostwa Polski. Jak odbierasz to, co wydarzyło się w finale play-off w meczach przeciwko Constractowi? Brak mistrzostw Rekordu to efekt mocniejszej konkurencji niż wtedy, kiedy Ty byłeś zawodnikiem klubu? 

 

W miarę możliwości śledziłem rozgrywki finałowe i trzeba przyznać, że zespół z Lubawy zasłużenie zdobył mistrzostwo. Powiem tak, moim zdaniem to nie był mocny Contract finale, tylko po prostu słabszy Rekord, zupełnie inaczej grający niż przez cały sezon. Ale trzeba przyznać, że poziom się podnosi z roku na rok. Jest zupełnie inaczej niż w latach, kiedy ja grałem. System play-off również dodaje emocji temu wszystkiemu, także FOGO Futsal Ekstraklasę ogląda się coraz przyjemniej i oby więcej takich sezonów jak poprzedni. 

 

Już niedługo rozpoczną się eliminacje do Mistrzostw Świata, a szansa na awans po losowaniu jest całkiem realna. Jak Ty to widzisz i czy już są pierwsze głosy ze sztabu i wśród kolegów z drużyny, że możemy tego dokonać i awansować z pierwszego miejsca? 

 

O losowaniu już powiedziano prawie wszystko, jest ono dobre, ale trzeba pamiętać że w Europie na tym etapie nie ma słabych drużyn. Więc jest optymizm, ale nie można z góry niczego zakładać. Z każdym z przeciwników mierzyliśmy się w niedalekiej przeszłości, więc wiemy, czego możemy się spodziewać. Kluczowe będą mecze u siebie, które musimy wygrywać. Celujemy w wygranie każdego kolejnego meczu, a jeśli będziemy punktować, to na koniec jestem spokojny o miejsce w naszej grupie. 

 

Będąc w Hiszpanii widzisz rozwój polskiego futsalu? Co najbardziej zmieniło się po tym, jak wyjechałeś? 

 

Zmieniło się sporo i widać to choćby po ostatnim sezonie, jakże ciekawym, innym i emocjonującym. Nowy system rozgrywek, więcej zagranicznych graczy oraz przede wszystkim więcej kandydatów do mistrzostwa, a nie jak miało to miejsce kilka lat temu, czyli dominacja Rekordu. Fajnie, że to wszystko idzie do przodu, reprezentacja też do tego dorzuca dobre rezultaty, więc o Polsce coraz więcej się mówi w Europie i już nie jesteśmy anonimowi. Szkoda jedynie, że tak mało zawodników decyduje się spróbować swoich sił w innych ligach, wtedy rozgłos byłby jeszcze większy. Myślę, że i na to przyjdzie pora, bo pojawia się coraz więcej młodych, obiecujących graczy. Do tego stopniowego rozwoju cegiełkę dorzuca również kadra do lat 19 trenera Żebrowskiego, która w Europie walczy z najsilniejszymi jak równy z równym.


Fot. Burela