Do startu nowego sezonu pozostało

:::
DniGodzinMinutSekund
Start ligi

Mieszane uczucia stranierich

08.10.23Utworzono
/uploads/assets/5316/385701118_694165532745790_6807235275798091112_n.jpg
O ile reprezentanci Polski do najbliższych spotkań mogą podchodzić ze zdecydowanie pozytywnym nastawieniem, tak już nasi zagraniczni kadrowicze niekoniecznie. Bo choć indywidualnie nie ma na co narzekać, tak już drużynowo nie wygląda to aż tak dobrze.

Jako pierwsi do gry przystąpili Słowacy, w których ścisłej kadrze znaleźli się Patrik Zatovic z Piasta Gliwice oraz Martin Dosa z Constractu Lubawa. Rywal, a więc reprezentacja Niemiec, wydawał się jak najbardziej do ogrania. Już sam fakt, że nasi zachodni sąsiedzi awansowali do Elite Round jest dużą niespodzianką, więc jeszcze większą byłby każdy zdobyty teraz punkt.

Spotkanie otworzył wspomniany Zatovic, ale Niemcy potrafili odpowiedzieć jeszcze przed przerwą. Po niej zrobili to zresztą ponownie, aby w końcu objąć również prowadzenie, a na koniec wygrać 4:3. Duża niespodzianka, która komplikuje na tyle sytuację Słowaków, że szanse awansu na mundial, nawet z drugiego miejsca, są już tylko matematyczne.

Jeszcze gorzej prezentuje się sytuacja Czechów, u których możemy oglądać Michala Seidlea z Rekordu Bielsko-Biała. Po porażkach z Hiszpanią i Słowenią, tym razem rywalem naszych niedawnych przeciwników z eliminacji EURO byli Włosi.

 I z dużym zaciekawieniem można było patrzeć jak Czesi, grając na wyjeździe, objęli najpierw prowadzenie 2:0, następnie 3:2, a niecałe cztery minuty przed końcem 5:4. Co mogło się złego wydarzyć? Szybka strata bramki na 5:5, zaś na dziesięć sekund przed końcem tej na wagę choćby punktu. Gospodarze wygrali 6:5 i sprawili, że również szanse Czechów na awans są wyłącznie matematyczne.

Aż trzech reprezentantów FOGO Futsal Ekstraklasy mogliśmy zobaczyć natomiast w starciu Ukrainy z Serbami, którzy także rywalizują w grupie Polaków. Ostatecznie jeden z nich – Kyrylo Tsypun znalazł się na ławce rezerwowych, zatem na boisku oglądaliśmy Yaroslava Lebida z Eurobus Przemyśl i Stefana Rakicia z Rekordu Bielsko-Biała.

I choć każdy z nich zapisał w tym spotkaniu na swoim koncie po asyście, to w zdecydowanie lepszych nastrojach z parkietu mógł schodzić Lebid. Ukraina wygrała aż 6:1, sprawiając tym samym w naszej grupie małe przetasowanie.

Na pierwsze miejsce awansowała reprezentacja Polski, na drugie Ukraina, zaś Serbowie spadli z pierwszego na trzecie i w przypadku kolejnej straty punktów ich sytuacja może być wyjątkowo poważna.

Ostatnim z naszych kadrowiczów, który stanął do rywalizacji o punkty w tym tygodniu był Sergei Korsunov z reprezentacji Finlandii. Napakowana Brazylijczykami reprezentacja Gruzji była dla nich jednak zbyt mocna. Ich wygrana 5:2 w praktycznie żadnym momencie nie była zagrożona, a tym samym Gruzini awansowali na drugą pozycję w grupie.

Finowie nie muszą jednak jeszcze liczyć na matematykę. Ich ewentualna wygrana w rewanżu sprawie zrównanie się punktami z Gruzją i kwestia awansu do baraży – mało prawdopodobne jest wyprzedzenie Portugalii – wciąż będzie dla nich otwarta.

W jedynym meczu towarzyskim, a zarazem jedynym po drugiej stronie globu, mogliśmy oglądać Milintona Tijerino z We-Metu Kamienica Królewska oraz Minora Cabalcetę z BSF-u ABJ Bochnia.

Kostarykanie podejmowali Kolumbię i choć na listę strzelców wpisał się m.in. Tijerino, to górą byli gracze z Ameryki Południowej, którzy wygrali 4:2.