Mistrz bez pomysłu

27.02.19Utworzono
/uploads/assets/1655/cleare-rek.jpg
Clearex Chorzów okazał się lepszy w ligowym klasyku, hicie 18. kolejki Futsal Ekstraklasy. Zespół trenera Mirosława Miozgi, wbrew przewidywaniom bukmacherów i ekspertów, pokonał na własnym parkiecie faworyzowany Rekord Bielsko-Biała 2:0.

W starciu z liderem chorzowianie postawili na futsalowy pragmatyzm. Pierwsza połowa nie przyniosła bramek, kibice długo oglądali wyrachowaną partię szachów, a obydwa zespołu dbały głównie o zabezpieczenie dostępu do własnej bramki.

 

- Chcieliśmy zaatakować od początku, zagrać wysoko, ale Rekord szybko nas zmusił do zejścia z pressingiem niżej. W pierwszej połowie tych futsalowych szachów było sporo, a klarownych sytuacji jak na lekarstwo. Na początku drugiej odsłony przyjezdni popełnili dwa błędy, które wykorzystaliśmy z zimną krwią. Mecz się otworzył, więc okazji było więcej, ale doskonale bronili obydwaj golkiperzy – powiedział trener Clearexu, Mirosław Miozga.

 

Mistrz Polski osłabiony brakiem Michała Marka, Artura Popławskiego i Łukasza Biela przez 40 minut nie był w stanie skutecznie ukłuć przeciwnika. Szczęścia próbował wielokrotnie Paweł „Magic” Budniak, ale momentami nie działały nawet czary. Swoje szanse mieli również młodzi-zdolni Alex Viana i Jan Dudek, jednak skuteczność była tego dnia piętą achillesową zespołu, który w tym sezonie zdobył już 98 goli.

 

- Stworzyliśmy zbyt mało klarownych sytuacji i nie mieliśmy tak naprawdę pomysłu na rozmontowanie
defensywy rywala – przyznał szkoleniowiec Rekordzistów, Andrzej Szłapa. - Clearex dzisiaj grał bardzo dobrze w defensywie, z pełnym zaangażowaniem. Dobrze bronił Rafał Krzyśka, któremu dodatkowo, momentami sprzyjało szczęście. Już po pierwszej połowie było wiadomo, że drużyna, która pierwsza trafi do siatki będzie miała łatwiej. W końcówce wycofaliśmy bramkarza, jednak nie byliśmy w stanie zrobić rywalowi krzywdy.

 

Pewnym punktem chorzowskiej defensywy był Rafał Krzyśka. Doświadczony golkiper, który cały czas marzy o powrocie do kadry narodowej, po raz pierwszy w barwach Clearexu zdołał zachować czyste konto w meczu ligowym. Na świętowanie nie ma jednak czasu, bo już za tydzień śląski zespół czeka wyjazdowa potyczka z KS Acana Orzeł Futsal Jelcz-Laskowice.

 

- Jest ogromna radość, bo to mój pierwszy mecz na zero. Trochę czekałem na ten moment. Musimy jednak twardo stąpać po ziemi, zachować koncentrację i robić swoje. Dla nas każdy kolejny mecz jest najważniejszy. Jeżeli będziemy tracić punkty z teoretycznie słabszymi rywalami to wygrana u siebie z Rekordem kompletnie nic nam nie da. Już w najbliższy poniedziałek czeka nas trudna przeprawa na Dolnym Śląsku – ostrzega Krzyśka, golkiper Clearexu.

 

Z porażki w Chorzowie nikt w Bielsku-Białej nie ma zamiaru robić tragedii. Rekord nadal przewodzi ligowej tabeli, mając 6 punktów przewagi nad wiceliderem. Z każdej porażki trzeba jednak wyciągać odpowiednie wnioski. Budniak po końcowej syrenie starał się spojrzeć chłodnym okiem na sytuację w tabeli.

 

- Ten mecz trzeba przeanalizować i już w niedzielę odpowiednio zareagować w potyczce z Piastem Gliwice – rzekł Paweł Budniak. - Niczego jeszcze nie straciliśmy. Nadal patrzymy z góry na zespoły, które plasują się za nami. Staramy się do tego wszystkiego podchodzić na chłodno, skupiać się na najbliższym rywalu oraz meczu. Inter Movistar w lidze hiszpańskiej też przegrywa spotkania w rundzie zasadniczej, więc nie jest to nic niezwykłego.

 

A na co stać tak naprawdę Clearex w rundzie finałowej? Trener Miozga stawia przed drużyną ambitny cel.

 

- Musimy regularnie punktować również w meczach ze słabszymi rywalami. To był, jest i będzie klucz do
sukcesu. Jeżeli to nam się uda, to będziemy się liczyć do samego końca w walce, nawet o mistrzostwo. Do Jelcza-Laskowic jedziemy po komplet punktów. Wiem, że możemy tam wygrać – zakończył Miozga.

 

Tekst: Rafał Szlaga
Zdj. Clearex Chorzów