Na Górnym Śląsku cieszyli się tylko gospodarze

06.12.20Utworzono
/uploads/assets/2841/Clearex.png
Dwa mecze i dwa zwycięstwa gospodarzy. Clearex Chorzów oraz P.A. Nova Gliwice wygrały swoje spotkania. Szczególnie ważne trzy punkty zdobyli ci drudzy, którzy tym samym wygrali pierwszy raz u siebie od niemalże dziewięciu miesięcy!

W Chorzowie nudno nie było

 

Tak jak można było się spodziewać, to chorzowianie wyszli na to spotkanie z pozycji drużyny atakującej. Ich taktyka pożądane efekty przyniosła bardzo szybko, bo już po pięciu minutach gry za sprawą Adama Wędzonego i Sebastiana Brockiego było 2:0 dla Clearexu.

 

Jakby tego było mało Red Devils nie potrafiło w tym czasie oddać choćby celnego strzału, na co szybko zareagował szkoleniowiec chojniczan, Oleg Zozulya, biorąc czas, a przy okazji zmieniając Sebastiana Kartuszyńskiego na Kevina Kollara między słupkami.

 

Korekty te nie powstrzymały naporu gospodarzy, a na 3:0 podwyższył Maciej Mizgajski. Tym razem jednak przyjezdni nie pozostali dłużni, bo też straty do dwóch bramek po indywidualnej akcji zniwelował… Kevin Kollar.

 

Mimo to na przerwę chojniczanie schodzili z bagażem pięciu bramek, a hat tricka skompletował Mizgajski, który co nie uderzył w kierunku bramki, to też podwyższał rezultat.

 

Po zmianie stron gospodarze kontynuowali strzelecki festiwal. Na listę strzelców wpisali się Krzysztof Salisz oraz Sebastian Leszczak i w 23. minucie mieliśmy już praktycznie po meczu.

 

Nie pomogły nawet gole Łukasza Sobańskiego i Arriazu Asensio, bo też niedługo potem kolejny raz z bramki cieszył się Leszczak, który ustalił rezultat całego spotkania na 8:3.

 

P.A. Nova nie składa broni

 

Oba zespoły podeszły do tego spotkania ze sporym zaangażowaniem. Początkowo lepiej wyglądali przyjezdni, a wynik powinien otworzyć Paweł Boczarski. Ten jednak minął Dawida Barteczkę, a następnie fatalnie strzelił obok pustej bramki.

 

Brzeżanie od błędów nie ustrzegli się też w defensywie, gdzie nieporozumienie obrońców z Jakubem Budychem poskutkowało bramką Mateusza Wiśniowskiego dla P.A Nova Gliwice.

 

Po przerwie przyjezdni mocno naciskali na rywali, aby odrobić straty, ale to gliwiczanie mogli cieszyć się z kolejnych trafień. Dwie bramki Łukasza Borkowskiego zmusiły Artura Adasika do postawienia na wariant gry bez bramkarza, ale przyniosło to efekt zupełnie odwrotny.

 

Czwarta bramka w tym meczu dla P.A. Nova zamknęła spotkanie. Nie pomógł nawet gol Pawła Boczarskiego. Gliwiczanie wygrali 4:1 i było to dla nich pierwsze zwycięstwo we własnym obiekcie od dziewięciu miesięcy! Dzięki temu wciąż liczą się w walce o utrzymanie.

 

- Myślę, że każdy spełnił to co założyliśmy sobie w szatni, dzięki czemu mogliśmy wygrać. Moje bramki nie mają znaczenia. Cieszą trzy punkty i dalej walczymy o utrzymanie – podsumował Łukasz Borkowski, strzelec dwóch bramek.


CLEAREX CHORZÓW – RED DEVILS CHOJNICE 8:3 (5:1)

 

Bramki: Adam Wędzony (3), Sebastian Brocki (5), Maciej Mizgajski (7,8, 17), Krzysztof Salisz (22), Sebastian Leszczak (23, 35) – Kevin Kollar (7), Łukasz Sobański (31), Arriazu Asensio (32).

 

CLEAREX: Krzyśka (Bednarczyk, Burza) – Wędzony, Mizgajski, Leszczak, Brocki, Salisz, Łuszczek, Seget, Dewucki, Rotuski, Golly.

 

RED DEVILS: Kartuszyński (Kollar) – Asensio, Burdiuh, Morad, Medon, Sobański, Perkovic, Storozhuk, Laskowski Patryk., Świtoń, Laskowski Przemysław.  


P.A. NOVA GLIWICE – FIT-MORNING GREDAR FUTSAL BRZEG 4:1 (1:0)

 

Bramki: Mateusz Wiśniowski (3), Łukasz Borkowski (21, 32), Piotr Hiszpański (34) – Paweł Boczarski (35).

 

Żółte kartki: Zatovic - Kucharski.

 

P.A. NOVA: Barteczka (Szafrański, Hremza) – Pasierb, Węgiel, Borkowski, Małek, Wiśniowski, Zatovic, Hiszpański, Satora, Wołongiewicz, Mirga, Kędziora.

 

FIT-MORNING: Budych (Konieczny) – Witek, Kucharski, Boczarski, Andrade, Pepo, Rojek, Matejko, Grochowski, Nocoń, Gancarczyk.


Autor: Łukasz Leski

Fot. Clearex Chorzów