Nie możemy zwalać winy na innych

09.05.18Utworzono
/uploads/assets/1049/skorski.JPG
Rozmowa z Arturem Gromalą - prezesem Solnego Miasta Wieliczka.

- Solne Miasto Wieliczka opuszcza Futsal Ekstraklasa Sp. z o.o.. Jest Pan rozczarowany, bardzo rozczarowany, czy może spodziewał się Pan takiego scenariusza?

- Nie przegrywaliśmy meczów w drastyczny sposób. Przykro, że spadamy z ligi, ale widocznie nie mieliśmy argumentów do tego, by w niej pozostać.

 

- Czego w takim razie zabrakło do pozostania w krajowej elicie?

- W klubie wszystko było i jest dopięte na ostatni guzik, budżet był taki jak w poprzednim sezonie. Pod względem infrastrukturalnym, czy organizacyjnym, jesteśmy gotowi do gry w Futsal Ekstraklasie, ale te elementy nie grają na parkiecie. Zabrakło jakości w drużynie i to decydowało o porażkach. Odstawaliśmy od innych, ale też nie tak bardzo. Jednak porażka jednobramkowa, też jest porażką.

 

- Na 19 spotkań, aż 5 porażek było tylko różnicą jednej bramki. To blisko remisu, ale nie na tyle, by otrzymywać za to punkty.

- Byliśmy słabsi i to wpływało na wyniki. Tak jak pan mówi, tych porażek mieliśmy sporo i nie możemy zwalać winy na innych, tylko patrzymy na siebie.

 

- Co dalej z zespołem?

- Dalej gramy w piłkę. Renomowany trener - Andrea Bucciol - zostaje z nami (o ile poukłada sobie pracę z młodzieżą Rekordu Bielsko-Biała dop. red.) i teraz jego rolą jest zebrać skład, kogo poleci spróbujemy ściągnąć. Wciąż jesteśmy przygotowani do gry nawet na najwyższym poziomie. W tamtym roku otrzymaliśmy zaproszenie od Futsal Ekstraklasy (zespół powinien wtedy spaść z ligi, ale skorzystał z rezygnacji innej drużyny dop. red.). Nie chcemy już w taki sposób utrzymać się w lidze, by znów wskoczyć na czyjeś miejsce, będziemy walczyć o awans, ale nie będzie to naszym priorytetem. Po prostu grajmy w piłkę - takie jest nasze motto.

 

- W składzie dojdzie do rewolucji, czy ewolucji?

- Mamy młodych zawodników, niektórzy są wiekowi. Część otrzymała propozycję przejścia do innych zespołów, bo kluby dzwonią. Na tę chwilę to nie jest problem, by w milionowym Krakowie znaleźć 12 zawodników do grania. Trener podejmie decyzję.

 

Rozmawiał: Marcin Dworzyński
Fot. 40minut.pl