Goli bramkarzy w tym sezonie STATSCORE Futsal Ekstraklasy nie mamy za dużo. Czasy byłego golkipera Słonecznego Stoku Białystok Norberta Jendruczka minęły. Jendruczek nie tylko strzelał - jak Foltyn w ostatniej kolejce - z własnego pola karnego do pustej bramki rywali. Także wykonywał rzuty karne oraz rozpoczynał akcje i popisywał się atomowymi uderzeniami z dystansu.
Teraz goli bramkarzy jest mniej. Dlaczego?
- Wynika to z tego, że kiedyś była to nowość, wszyscy byli zafascynowani Higuitą i chcieli być jak on - twierdzi Foltyn. - Nie każda drużyna potrafiła się do takiego rodzaju gry ustawić w defensywie. Ale jak każda nowość: z czasem przestała nią być, a trenerzy znaleźli rozwiązanie. Z biegiem czasu tak ryzykowna gra z wychodzącym bramkarzem zaczęła przynosić więcej negatywnych skutków, niż korzyści. Uważam, że gra w ofensywie podporządkowana w dużej mierze pod bramkarza "rozleniwia" resztę drużyny. Jest to bardzo dobre rozwiązanie, ale w odpowiedniej ilości i w odpowiednim czasie.
Gol z LSSS Team Lębork był pierwszym Foltyna w tym sezonie, ale już dwunastym w STATSCORE Futsal Ekstraklasie. - Na gola nigdy nie "poluję", raczej staram się wykorzystać okazję - zapewnia Maciek. - Wykorzystałem ją już dwanaście razy, chyba niezły wynik jak na bramkarza. Oczywiście zawsze na pierwszym miejscu stawiam dobro zespołu i jeśli po przechwycie mam możliwość podać do lepiej ustawionego kolegi, robię to, ponieważ ważniejsze od goli jest dla mnie zwycięstwo.
Tekst: Krzysztof Dziedzic
Zdj. Gredar Fit-Morning Brzeg