Niespodzianka w Brzegu, arcyważne zwycięstwo Słonecznego Stoku

05.03.22Utworzono
/uploads/assets/4058/274945167_649311203064132_7260008417046844682_n.jpg
Od naprawdę mocnego uderzenia rozpoczęliśmy 19. serię gier w STATSCORE Futsal Ekstraklasie. Emocji w pierwszych dwóch spotkaniach było co nie miara. W Brzegu Fit-Morning Gredar zremisował z FC Reiterem Toruń 3:3 (3:2). Bardzo ważne trzy punkty w Pniewach zdobył natomiast MOKS Słoneczny Stok Białystok, który rzutem na taśmę zwyciężył Red Dragons 3:2 (1:2).

Przed rozpoczęciem spotkania Gredaru Fit-Morning Brzeg z FC Reiter Toruń wydawało się, że faworytem będą znajdujący się w ligowej tabeli zdecydowanie wyżej goście. Brzeżanie nie zamierzali jednak tanio sprzedać skóry. Trzeba przy tym przyznać, że pierwsza część spotkania była w wykonaniu obu drużyn prawdziwym rollercoasterem. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli gospodarze, którzy w 6. minucie objęli prowadzenie po trafieniu Kacpra Kędry. Zespół z Torunia absolutnie nie miał jednak zamiaru zwieszać głów, a ich postawa została wynagrodzona bardzo szybko. W 13. minucie do wyrównania doprowadził Maksymilian Lewandowski, a chwilę później swoje trzy grosze wtrącił Marcin Mikołajewicz i goście już prowadzili. Dla weterana ekstraklasowych parkietów był to już 17. gol w tym sezonie.

 

Jeśli jednak ktoś myślał, że na tym emocje w pierwszej połowie się skończą – był w wielkim błędzie. Zaledwie dwie minuty później na tablicy świetlnej ponownie widniał już remis. Tym razem gospodarzy wyręczył jednak zawodnik gości Michał Wojciechowski, który pechowo skierował futsalówkę do własnej bramki. Strzelanie w pierwszej odsłonie zakończył natomiast ten, który je rozpoczął – Kacper Kędra. Do przerwy na hali w Brzegu mieliśmy zatem grad goli i mnóstwo emocji.

 

Druga odsłona nie była już jednak tak spektakularna. Gospodarze skupili się na obronie korzystnego rezultatu, goście natomiast za wszelką cenę próbowali odwrócić losy spotkania. Udało im się to już w 25. minucie, kiedy swojego drugiego gola w tym meczu zdobył Maksymilian Lewandowski. Warto przy tym podkreślić, że dla młodego zawodnika ekipy z Torunia były to premierowe trafienia w tym sezonie STATSCORE Futsal Ekstraklasy. Jak się finalnie okazało, było to ostatnie trafienie w tym meczu. Pomimo szans z obu stron żadna z drużyn nie była już w stanie zdobyć gola i ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów.

 

Teoretycznie zespół z Brzegu mógłby być zadowolony z punktu wywalczonego z wyżej notowanym rywalem. Problemem drużyny prowadzonej przez Romana Smirnoffa jest jednak fakt, że inne mecze ułożyły się w ten sposób, iż Gredar Fit-Morning znalazł się w strefie spadkowej. Wobec takiego rozwoju sytuacji podział punktów z FC Reiterem trzeba jednak rozpatrywać jako spore rozczarowanie. Torunianie pozostają natomiast na wysokim, piątym miejscu.


FIT-MORNING GREDAR BRZEG – FC REITER TORUŃ 3:3 (3:2)

Bramki: Kacper Kędra 6’, 20’, Sebastian Wojciechowski (sam.) 16’ – Maksymilian Lewandowski 13’, 25’, Marcin Mikołajewicz 14’


W drugim spotkaniu rozgrywanym w sobotę o godz. 16:00 Red Dragons Pniewy podejmował MOKS Słoneczny Stok Białystok. Choć wydawało się, że większe szanse na zwycięstwo mają gospodarze, zespołu z Podlasia w żadnym wypadku nie należało lekceważyć. Nowe nabytki znakomicie odnalazły się bowiem w drużynie z Białegostoku, a ubiegłotygodniowy popis przeciwko Fit-Morning Gredarowi Brzeg (9:3) jasno pokazywał, że goście nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa w walce o utrzymanie.

 

Początek spotkania zdawał się potwierdzać przedmeczowe przewidywania – „Czerwone Smoki” bardzo szybko objęły bowiem dwubramkowe prowadzenie. Dubletem popisał się Maksym Pautiak, który golkipera rywali pokonywał w 2. oraz 6. minucie. Dla rozgrywającego rodem z Ukrainy były to już 13. i 14. trafienia w bieżącym sezonie STATSCORE Futsal Ekstraklasy, dzięki czemu w wewnątrzklubowej klasyfikacji zrównał się on ze swoim rodakiem – Mykytą Storozhukiem.

 

Goście z Białegostoku wcale nie zrazili się jednak słabym początkiem i w dalszym ciągu szalenie ambitnie walczyli o odwrócenie losów spotkania. Sygnał do odrabiania po strat po rzucie karnym dał w 12. minucie Helver Tahack, który notuje iście piorunujące wejście do nowego zespołu. Przed przerwą goście nie byli już jednak w stanie kolejny raz trafić do siatki i do szatni oba zespoły zeszły przy jednobramkowym prowadzeniu pniewian.

 

Po zmianie stron białostoczanie długo i mozolnie dążyli do wyrównania, ale finalnie ich cierpliwość popłaciła. Wszystko za sprawą Michała Osypiuka, który w 33. minucie doprowadził do wyrównania. Podział punktów nikogo jednak w tym starciu nie urządzał, stąd też oba zespoły zaciekle walczyły o przechylenie szali na swoją stronę. Udało się to gościom, którym bezcenne trzy punkty na nieco ponad minutę przed końcem zapewnił Helver Tahack! Gospodarze rzucili wtedy wszystkie siły do przodu, ale zespół z Podlasia przetrwał bez straty kolejnego gola.

 

Zwycięstwo w Pniewach było dla podopiecznych Adriana Citko naprawdę ekstremalnie ważne. Dzięki niemu, a także dzięki remisowi w meczu Gredar Fit-Morning Brzeg – FC Reiter Toruń białostoczanie opuścili bowiem strefę spadkową. Trzeba przy tym przyznać, że jeśli Słoneczny Stok utrzyma dyspozycję z początku rundy wiosennej, nie będzie miał najmniejszych problemów z utrzymaniem się w elicie. „Czerwone Smoki” wciąż zajmują natomiast bezpieczne, ósme miejsce w ligowej tabeli – nie grozi im zatem ani spadek, ani walka o czołowe lokaty.


RED DRAGONS PNIEWY – MOKS SŁONECZNY STOK BIAŁYSTOK 2:3 (2:1)

Bramki: Maksym Pautiak 2’, 6’ – Helver Tahack 12’, 39’, Michał Osypiuk 33’


Autor: Paweł Staniszewski

Fot. Damian Przestrzelski