Niespodzianka w Toruniu

26.10.22Utworzono
/uploads/assets/4545/311610534_602965181721601_5446192906515892229_n.jpeg
FC Reiter Toruń pokonał Constract Lubawa 5:3. Drużynie z Grodu Kopernika udało się to po raz pierwszy w historii. Jednocześnie była to pierwsza porażka w sezonie odniesiona przez drużynę z Lubawy.

W środowy wieczór zaległości w ramach 3. kolejki Futsal Ekstraklasy nadrobiły zespoły FC Reiter Toruń i Constractu Lubawa. Przed tym spotkaniem w roli faworyta byli postrzegani podopieczni Dawida Grubalskiego. Historia rywalizacji tych drużyn przemawiała za aktualnym brązowym medalistą, ponieważ torunianom jeszcze nigdy nie udało się zwyciężyć z Constractem. Na dodatek zespół z Grodu Kopernika do środowego meczu przystąpił osłabiony brakiem dwóch czołowych zawodników - Marcina Mrówczyńskiego i Daniela Gallego.

Od pierwszych minut Contstract Lubawa był zespołem przeważającym. Goście wielokrotnie oddawali strzały na bramkę Kamila Naparły, w tym trzykrotnie w poprzeczkę, ale futstalówka ani razu nie znalazła się w siatce.

Niewykorzystane sytuacje zemściły się w 12. minucie, kiedy to torunianie wyprowadzili dwa zabójcze konntrataki. W pierwszej kolejności niefrasobliwość w wyprowadzeniu piłki Mateusza Madziąga wykorzystał Jefferson Ortiz. Następnie, kilka sekund później padł gol na 2:0. W kolejnej kontrze strzał Remigusza Spychalskiego sparował Grzegorz Okuniewski, ale dobitka Maksymiliana Lewandowskiego była już skuteczna.

Constract Lubawa szybko zabrał się do odrabiania strat. Bramkę z serii “To powinno być zabronione” strzelił Tomasz Kriezel, który mocnym uderzeniem z woleja trafił do bramki gospodarzy. Jeszcze przed przerwą ponownie Kriezel uderzeniem zza pola karnego wyrównał wynik na 2:2.

Druga połowa wyglądała bardzo podobnie, co pierwsza. Constract był zespołem, który dominował i zdecdowanie częściej posiadał futsalówkę. Z kolei torunianie skupiali się na grze w obronie i wyczekiwaniu na kontrataki, i stałe fragmenty gry.

Podpieczni Łukasza Żebrowskiego wzorem pierwszej części jako pierwsi strzelili gola. W 26. minucie bezpośrednim uderzeniem z rzutu wolnego bramkę zdobył na 3:2 Remigiusz Spychalski. Goście doprowadzili do wyrównania po wzorowo wykonanym rzucie wolnym - na listę strzelców wpisał się Hiszpan, Sebastian Vargas - później kontynuowali napór na bramkę Kamila Naparły.

Wynik remisowy utrzymywał się, a jeden i drugi zespół miał szanse na objęcie prowadzenia. Najpierw Tomasz Kriezel miał szansę skomletować hat-tricka. Później bohaterami jednej z akcji byli bramkarze. W pierwszej kolejności Kamil Naparło świetnie wyprowadził koontratak gospodarzy, następnie Grzegorz Okuniewski dwukrotnie popisał się znakomitą interwencją.

W 39. minucie Kamil Roll wykorzysał prezent w postaci niecelnego podania Grzegorza Okuniewskiego i trafił do bramki, na niecałe dwie minty. Przed końcem pachniało zatem sensjacją. Natychmiast po tym jak goście stracili gola o czas poprosił jednk Dawid Grubalski, ale jego podpieczni w pierwszej akcji z wycofanym bramkarzem popełnili fatalny błąd. Kosztował on zespół z Lubawy kolejną bramkę, a jej bohaterem ponownie został Kamil Roll.

Pomimo przewagi liczebnej w drużynie gości, wynik nie uległ zmianie. Sensacja stała się faktem. FC Reiter Toruń pierwszy raz w historii pokonał zespół Constractu Lubawa, jednocześnie była to pierwsza porażka w sezonie tej drużyny. 


FC REITER TORUŃ - CONSTRACT LUBAWA 5:3 (2:2)

Bramki: Jefferson Ortiz 12, Maksymilian Lewandowski 12, Remigiusz Spychalski 26, Kamil Rol 39, 39  - Tomasz Kriezel 13, 19, Sebastian Vargas 30


Fot. Sławomir Kowalski