Obrońca trofeum gra dalej! Mistrz Polski za burtą!

16.03.23Utworzono
/uploads/assets/4892/333203588_1560376211095341_948111864596216595_n.jpg
Rekord Bielsko-Biała po szalonym spotkaniu wygrał 3:2 z Piastem Gliwice w ćwierćfinale Pucharu Polski. Tym samym bielszczanie wciąż mogą obronić tytuł wywalczony przed rokiem.

Spotkanie Rekordu Bielsko-Biała z Piastem Gliwice spokojnie można było określić przedwczesnym finałem Pucharu Polski. Przedwczesnym, bowiem pewnym było, że jeden z tych zespołów odpadnie już na etapie ćwierćfinału. Faworyta jednak było uniesposób wskazać. W teorii to Piast ostatnio nie zwykł przegrywać, prezentując przy tym wysoką dyspozycję, ale przecież i Rekord notował świetną serię, tworząc jednocześnie czteropunktową przewagę na pozycji lidera FOGO Futsal Ekstraklasy.

Na pierwszego gol długo czekać nie trzeba było. Już w trzeciej minucie na listę strzelców wpisał się Sebastian Leszczak dobijając próbę Matheusa Ferreiry. Dobijając jednak w sposób fenomenalny – z powietrza z pierwszej piłki, w samo okienko.

Piast mógł odpowiedzieć nawet trzykrotnie, ale za każdy razem górą był Bartłomiej Nawrat. Reprezentant Polski górą był w pojedynku z Bruno Gracą, na linii wyłapał futsalówkę silnie nabitą na Marka Bugańskiego, a także powstrzymał w sytuacji sam na sam Dominika Śmiałkowskiego.

Na początku drugiej części spotkania swoich sił spróbował zatem Rafael Cadini, i to z własnej połowy. Czujny Nawrat nie dał się jednak zaskoczyć i wciąż mieliśmy 1:0. To się zmieniło dopiero w 26. minucie. Piłkę z rzutu rożnego do Jarosława Łebida wycofał Breno Bertoline, Ukrainiec wstrzelił piłkę na dalszy słupek, a tam świetnie odnalazł się Mateusz Mrowiec, który wbił piłkę do siatki.

Świetną okazję do objęcia prowadzenia Piast miał kilka minut później, gdy Sebastianowi Leszczakowi i Stefanowi Rakiciowi urwał się Dmytro Sorokin. Ukrainiec momentalnie znalazł się w sytuacji sam na sam z Nawratem, ale na szczęście bielskiego golkipera ten uderzył obok bramki.

Nie minęło wiele czasu, a gliwiczanom udało się w końcu objąć przewagę – przewagę mentalną. Wszystko za sprawą piątego przewinienia Rekordu na nieco ponad osiem minut przed końcem drugiej połowy. Stan fauli wyrównał się jednak już w 35. minucie i w Bielsku-Białej mocno pachniało przedłużonym rzutem karnym.

Do tego doszło w 37. minucie i to zaraz po tym, gdy świetnie na linii uderzenie Matehusa Ferreiry wybronił Kyryło Cypun. Spóźnioną interwencję wślizgiem na Viniciusie Lazzarettim zaliczył Tarars Korołyszyn, co sędzia natychmiastowo wychwycił. Do piłki podszedł Breno Bertoline i choć zdekoncentrować go próbował Ferreira, to Brazylijczyk pewnie pokonał Nawrata. 1:2!

Rekord natychmiast wycofał bramkarza, którego rolę pełnić zaczął Rakić, ale bramkę udało się zdobyć nie po świetnym rozegraniu, a po przechwycie Mikołaja Zastawnika, który samotnie pognał na bramkę i uderzając zza pola karnego zmieścił piłkę między nogami Cypuna.

I gdy wszystko wskazywało na dogrywkę, za rozegranie wziął się sam Nawrat. Jeden z bohaterów tego meczu zagrał wysoko do Ferreiry, ten odegrał do Janiego Korpeli i na kilkanaście minut przed końcem Fin wbił piłkę do siatki z najbliższej odległości. 3:2! Rekord w półfinale Pucharu Polski!


REKORD BIELSKO-BIAŁA – PIAST GLIWICE 3:2 (1:0)

Bramki: Sebastian Leszczak 3, Mikołaj Zastawnik 39, Jani Korpela 40 – Mateusz Mrowiec 26, Breno Bertoline 37.