Od 2:0 do 2:3 - czyli dramat Gredaru i szczęście Red Devils

27.02.21Utworzono
/uploads/assets/3170/laskasoban.jpg
Fit-Morning Gredar Brzeg przegrał z Red Devils Chojnice 2:3 i mamy baaardzo wyraźny podział pomiędzy strefą spadkową a zespołami, które są na bezpiecznych miejscach w tabeli.

- Do każdego meczu wychodzimy po trzy punkty i chcemy to realizować w 100 procentach - powiedział przed meczem Paweł Boczarski z Fit-Morning Gredar. Pierwsza połowa spotkania z Red Devils Chojnice udowodniła, że to nie były słowa rzucone na wiatr: właśnie Boczarski dwa razy (najpierw z karnego) trafił do bramki chojniczan i było 2:0.

 

Ale zespół Red Devils nie poddał się i za sprawą Przemysława Laskowskiego i Łukasza Sobańskiego (na zdjęciu obaj z lewej) wyrównał na 2:2. A remis gospodarzy nie zadowalał.

 

A w 37 minucie chojniczanie objęli prowadzenie po kapitalnie wykonanym rzucie wolnym przed polem karnym gospodarzy. Patryk Laskowski uderzył pod poprzeczkę, piłka odbiła się od poprzeczki i było 2:3.

 

W tej samej minucie doszło do kontrowersyjnej sytuacji: sędzia najpierw podyktował rzut karny dla brzeżan - a potem po konsultacji z drugim arbitrem wycofał się z tej decyzji.

 

Skończyło się 2:3 i sytuacja walczących o utrzymanie się drużyn Fit-Morning Gredaru, AZS UŚ Katowice oraz P.A. Novej Gliwice stała się tragiczna.

 

Fit-Morning Gredar Brzeg - Red Devils Chojnice 2:3 (2:1)

Bramki: Boczarski 2 (3, 13) - Przemysław Laskowski (16), Sobański (27), Patryk Laskowski (37)

 

Tekst: Krzysztof Dziedzic

Zdj. Aleksander Knitter